.18

234 41 15
                                    

Przymknąłem oczy, wsłuchując się w ciche skrzypienie zardzewiałej karuzeli.

Po chwili jednak otworzyłem je, zaniepokojony, gdzie podział się Josh.

Jak najbardziej potrafiłem wychyliłem się, starając się go zlokalizować.

W końcu go zauważyłem, stał po drugiej strony karuzeli.

Poczekałem, aż znajdę się na jego wysokości i zeskoczyłem z krzesełka, by do niego podbiec.

- Cześć. - powiedziałem ze śmiechem.

- Cześć. - odpowiedział, gładząc mnie po policzku.

- Gdzie byłeś? - zapytałem się, spoglądając mu w oczy.

- Musiałem na chwilę wrócić do samochodu. - przeczesał ręką włosy. 

- Okay. - powiedziałem radośnie.

Wspiąłem się na palce i cmoknąłem go w policzek.

- Jedźmy nad morze. - stwierdził nagle chłopak.

- Okay. - zaśmiałem się i złapałem go za rękę, kierując się da samochodu.

***

Pogłośniłem radio i zacząłem wykrzykiwać tekst lecącej w niej piosenki.

Josh co jakiś czas zerkał na mnie, śmiejąc się z moich wygłupów.

Nagle jednak zamilknąłem i skuliłem się na siedzeniu pod wpływem niespodziewanego bólu głowy.

- Zatrzymaj się. - wychrypiałem.

Czułem, jak chłopak gwałtownie hamuje.

Ostatkiem sił otworzyłem drzwi i wypadłem z samochodu.

Zgiąłem się w pół, wymiotując krwią.

- Tyler! - różowowłosy podbiegł do mnie i objął mnie ramieniem.

Otworzyłem oczy i spojrzałem się na kałużę krwi pode mną.

Poczułem, jak po moich policzkach spływają łzy.

Wstałem i odwróciłem się do Josha, od razu się do niego przytulając.

- Już dobrze. - szepnął w moje włosy.

- Nie jest dobrze. - odpowiedziałem płacząc. - Nie jest i nie będzie.

- Wyjdź za mnie. - powiedział nagle.

- Josh... - zacząłem, drżącym głosem. - Nie...

- Tyler. Wyjdź za mnie. - powtórzył, delikatnie mnie od siebie odsuwając, by móc spojrzeć w moje oczy.

Odwzajemniłem jego spojrzenie, zauważając jego mokre policzki.

- Dobrze. - powiedziałem, patrząc w jego cudowne oczy.

***

Piasek wsypujący się do moich czarnych vansów i chłodny wiatr owiewający moją skórę.

Spojrzałem na Josha, stojącego kilka metrów ode mnie.

Przez wszechogarniającą czerń nie mogłem zauważyć wyrazu jego twarzy.

To ten dzień.

Nasz ślub.

- Tumtumtutum tumtumtutum. - zanucił Josh, kiedy zauważył, że zacząłem iść w jego stronę wolnym krokiem.

Roześmiałem się i dostosowałem swój krok do melodii.

Po kilku chwilach już znalazłem się obok niego, nad samym brzegiem morza.

set me free |joshler|On viuen les histories. Descobreix ara