Przymknąłem oczy, wsłuchując się w ciche skrzypienie zardzewiałej karuzeli.
Po chwili jednak otworzyłem je, zaniepokojony, gdzie podział się Josh.
Jak najbardziej potrafiłem wychyliłem się, starając się go zlokalizować.
W końcu go zauważyłem, stał po drugiej strony karuzeli.
Poczekałem, aż znajdę się na jego wysokości i zeskoczyłem z krzesełka, by do niego podbiec.
- Cześć. - powiedziałem ze śmiechem.
- Cześć. - odpowiedział, gładząc mnie po policzku.
- Gdzie byłeś? - zapytałem się, spoglądając mu w oczy.
- Musiałem na chwilę wrócić do samochodu. - przeczesał ręką włosy.
- Okay. - powiedziałem radośnie.
Wspiąłem się na palce i cmoknąłem go w policzek.
- Jedźmy nad morze. - stwierdził nagle chłopak.
- Okay. - zaśmiałem się i złapałem go za rękę, kierując się da samochodu.
***
Pogłośniłem radio i zacząłem wykrzykiwać tekst lecącej w niej piosenki.
Josh co jakiś czas zerkał na mnie, śmiejąc się z moich wygłupów.
Nagle jednak zamilknąłem i skuliłem się na siedzeniu pod wpływem niespodziewanego bólu głowy.
- Zatrzymaj się. - wychrypiałem.
Czułem, jak chłopak gwałtownie hamuje.
Ostatkiem sił otworzyłem drzwi i wypadłem z samochodu.
Zgiąłem się w pół, wymiotując krwią.
- Tyler! - różowowłosy podbiegł do mnie i objął mnie ramieniem.
Otworzyłem oczy i spojrzałem się na kałużę krwi pode mną.
Poczułem, jak po moich policzkach spływają łzy.
Wstałem i odwróciłem się do Josha, od razu się do niego przytulając.
- Już dobrze. - szepnął w moje włosy.
- Nie jest dobrze. - odpowiedziałem płacząc. - Nie jest i nie będzie.
- Wyjdź za mnie. - powiedział nagle.
- Josh... - zacząłem, drżącym głosem. - Nie...
- Tyler. Wyjdź za mnie. - powtórzył, delikatnie mnie od siebie odsuwając, by móc spojrzeć w moje oczy.
Odwzajemniłem jego spojrzenie, zauważając jego mokre policzki.
- Dobrze. - powiedziałem, patrząc w jego cudowne oczy.
***
Piasek wsypujący się do moich czarnych vansów i chłodny wiatr owiewający moją skórę.
Spojrzałem na Josha, stojącego kilka metrów ode mnie.
Przez wszechogarniającą czerń nie mogłem zauważyć wyrazu jego twarzy.
To ten dzień.
Nasz ślub.
- Tumtumtutum tumtumtutum. - zanucił Josh, kiedy zauważył, że zacząłem iść w jego stronę wolnym krokiem.
Roześmiałem się i dostosowałem swój krok do melodii.
Po kilku chwilach już znalazłem się obok niego, nad samym brzegiem morza.
ESTÀS LLEGINT
set me free |joshler|
Fanfiction"- Przepraszam. - powiedziałem przez łzy, chwytając jego rękę. - Przepraszam. - powtórzyłem, jeszcze mocniej ściskając jego martwą dłoń." inspirowane teledyskiem bemy 'oxygen'