— Na szczęście, odpokutowałem, bo zaręczyłem się z aniołem, więc mogę być diabłem, czy jakoś tak — zakończył, wybuchając już śmiechem na dobre.

Sama zaczęłam się śmiać, ponieważ fakt, że jego babcia określiła go mianem szatańskiego nasienia był zabawny. Zwłaszcza, że Adrien wcale nie był złym wnukiem, troszczył się o swoją babcię najlepiej, jak potrafił.

— Widzisz, jesteś okropny, każdy to wie — podsumowałam, pokazując mu koniuszek języka i zaśmiałam się cicho, zeskakując z huśtawki.

Zachwiałam się, ale utrzymałam równowagę i odwróciłam się w kierunku bruneta, który nadal bujał się na meblu ogrodowym.

— A ty i tak mnie kochasz, co za nieszczęście — odparł, puszczając do mnie tak zwane perskie oczko, a ja zamrugałam pospiesznie powiekami, ponieważ nawet nie zdawał sobie sprawy, jak bardzo prawdziwe to było. Oczywiście, machnęłam lekceważąco ręką, ignorując to, jak bardzo szaleńczy rytm przybrało moje serce i zaśmiałam się ponownie. W bagatelizowaniu wszystkiego byłam świetna, słowo.

— Głupia i naiwna ja. Idziemy na spacer? — zaproponowałam, poszerzając swój uśmiech.

— Mam jeszcze trochę czasu, więc chodźmy — zgodził się, przytakując ruchem głowy i zatrzymał huśtawkę.

Wstał i sięgnął po moją rękę, aczkolwiek zamiast iść, przyciągnął mnie do siebie, ulokował dłonie na moich plecach i przycisnął mnie do swojego ciała, umieszczając przy okazji usta, na moich wargach, by móc mnie czule, krótko i delikatnie pocałować.

Uśmiechnęłam się w ramach odpowiedzi na ten gest i poprawiłam włosy, by móc odrzucić je w tył, tak by nie opadały na moją twarz.

— Chodź — powiedziałam tylko, chwytając ponownie jego rękę i skierowałam się, w wybranym przez siebie kierunku.

Właściwie szłam przed siebie, gdziekolwiek, byleby iść. Zresztą, nie ważne było miejsce, istotne było to, że oboje obraliśmy dokładnie ten sam kierunek.

❌❌❌

3 listopad 2016

— Coś poważnie się zrobiło, prawda? — zagaił wesoło Chrysander, przełączając po raz kolejny kanał radia, na którym nadawano reklamy.

Przekręciłam głowę w bok, by móc na niego zerknąć, nawet jeśli wiedziałam, że aktualnie zamierza udawać bardziej skupionego na drodze, jak był dotychczas. Oczywiście, byłby to plus, gdyby faktycznie tak było, ale znałam go na tyle, by wiedzieć, że to próba ignorowania mnie i zmuszenia do zwierzeń.

— No nie wiem, jeszcze trochę i „Last Christmas" zacznie lecieć w radiu, wtedy będzie poważnie, tak to, nie wiem, o co chodzi — zauważyłam złośliwie i uśmiechnęłam się dumnie, ponieważ tylko udawałam, że nie wiem do czego pił.

Oczywiście był przy tym jak tata żegnał się z Adrienem, więc zdołał zauważyć, jak traktuje go mój ojciec. W dodatku, zamiast wyjechać normalnie, jak planowaliśmy wieczorem, San wraz z moim tatą uparli się, że pora na jakiś alkohol. I tym sposobem załatwili się tak, że nawet, gdybym chciała, to nie miałam, jak wrócić do miasta. Faktem było, że Chrysander kochał na tyle swój samochód, że nie planował dać mi go prowadzić. I wcale nie wynikało to z faktu, że posiadałam prawo jazdy od kilku miesięcy.

— Zamierzasz udawać?

— W tym jestem najlepsza, co nie? — zagaiłam wesoło i szturchnęłam go w bok łokciem, by móc zmienić ponownie stację w radiu.

Your moveOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz