- A Panu chyba rośnie pewien problem – puściłam mu oczko.

- Tak? – uniósł zagadkowo brew do góry i w jednej chwili się wyprostował. Nie minęła chwila, a ja również stałam, a on odpinał swoje spodnie.

- C-co ty robisz? – zająknęłam się, patrząc na jego poczynania.

- Za chwilę rozwiążesz ten problem – uśmiechnął się dziko i po odpięciu spodni, chwycił moje włosy i szarpnął za nie tak, że wylądowałam przed nim na kolanach. – No co? Przecież lubisz go ssać – niemal warknął i przybliżył głowę do swojego krocza.

- Tak, ale gdy mamy na to czas – odparłam próbując wstać, ale nie udało mi się to, przez jego mocny chwyt.

- Wyjdziemy dopiero, gdy te Twoje małe usteczka pokażą, jak należy pozbywać się problemów – odparł niskim głosem, który zawsze świadczył, że był mocno podniecony. – To jak? Sama zaczniesz, czy mam Cię do tego zmusić?

- Kiedy zrobiłeś się taki chętny? – spytałam.

- Zawsze Ciebie chce Clarisso – mruknął.

- Tak? – spytałam, muskając ustami jego krocze.

- Boże, mógłbym Cię pieprzyć non stop, dzień i noc, bez przerwy – westchnął, wplątując palce w moje włosy.

Zapowiadał się ciekawy wieczór.

***

- Clarisso, pięknie wyglądasz, kochana! – powiedziała radośnie Miranda, gdy tylko przekroczyliśmy próg willi taty, a kiedyś mojego domu. Nadal nie mogłam strawić nowej kobiety ojca, ale i tak była lepsza od mojej matki. Miranda chorobliwie przypominała mi o Carmen, która na całe szczęście, siedziała zamknięta w izolatce w cholerę daleko od nas.

- Dziękuje – odparłam, całując ją sztywno w polik na powitanie.

- Córeczko – tata rozchylił ramiona w zapraszającym geście, a ja z uśmiechem się w niego wtuliłam. Od bardzo dawna tak mnie nie przytulał. – Dawno Cię tutaj nie było.

- Wiem tato – mruknęłam.

- Chcesz mi powiedzieć, o co chodzi z tym włamaniem do waszego domu? Media tylko o tym mówią. Czemu nic o tym nie wiem? – w jego głosie dosłyszałam się nuty złości. Wcale się mu nie dziwiłam.

- Jak widać, media cenią sobie naszą prywatność – wzniosłam oczy ku niebu.

- Zayn? – zwrócił się ojciec do mojego męża.

- To nie jest rozmowa przy gościach – odparł Zayn. – Sytuacja jest już opanowana i póki co policja łapie sprawcę.

- Zawsze to robią, a potem umarzają sprawę przez brak dowodów – westchnął ojciec.

- Te dowody, które zostały znalezione są akurat pewne, więc musimy czekać – powiedział mulat, opatulając ręką moją talię.

- Gdzie teraz mieszkacie? – spytała Miranda.

- W One Hyde Park, zatrudniłem dwie ekipy z ochrony, którzy są tam dwadzieścia cztery godziny na dobę – rzekł Zayn, idąc wraz ze mną, moim ojcem i Mirandą przez tłum gości zebrany w domu. Zayn cały czas oplatał ręką moją talię, kurczowo trzymając mnie przy swoim boku.

- A ty jak się czujesz kochanie? Jak dziecko? – zapytał tata, zmieniając temat na znacznie przyjemniejszy. – Nadal jesteś chudzinką. Ty coś w ogóle jesz?

- Czuję się dobrze, tato, spokojnie – uspokoiłam go. – To dopiero początek ciąży, jeszcze będę wyglądać jak waleń.

- I tak będziesz wyglądać pięknie – powiedział z uśmiechem. – Zayn, szampana? – zwrócił się do Zayn'a.

Little Daddy's GirlOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz