Zdjęcie Dwudzieste.

884 151 7
                                    

- Kiedy? - zaspany Akaashi powtórzył, przeczesując dłonią włosy. - Jutro rano. Chyba... Dziesiąta czterdzieści. Już zamówiłem taksówkę, więc nie masz się o co martwić. - Chłopak uśmiechnął się ciepło, siadając obok drugiego. Z westchnieniem usiadł na poduszce, którą przesunął sobie z kanapy, głowę układając na jego ramieniu.

- To dobrze - Koutarou odparł niewyraźnie, obserwując jak powieki jego chłopaka powoli opadają. Ciemne kosmyki łaskotały go w nos, a ciepły oddech drażnił rozgrzaną skórę na szyi. - Szkoda, że nie możemy tutaj dłużej zostać...

Bokuto, kiedy tylko przymknął wargi, poczuł jak delikatna dłoń nastolatka obok ściska jego rękę.

- Przepraszam, Kou - Keiji powiedział, bardziej przylegając do białowłosego. - Też chciałbym z tobą zostać, ale... Wiesz, jaka jest moja rodzina. Boję się, że, jeżeli zostawię Kayoko z dziadkami jeszcze bardziej się rozchoruje - zrezygnowany dodał, niechętnie unosząc głowę. Przy tym, złożył krótki pocałunek na policzku Bokuto, następnie muskając przyjemną skórę czubkiem nosa.

Na gest ten Koutarou niemalże wybuchnął. Nie zdziwiłby się w tym momencie, gdyby z uszu wyleciała mu para, a z nosa krew.
Z zamiarem mocnego wyściskania bruneta, wyższy dosłownie rzucił się na niego. Niestety w rezultacie, przewrócił ich tylko na ziemię.

Przez chwilę obaj wpatrywali się w siebie z mieszanką rozbawienia i zaskoczenia, oszołomieni odrobinę bolesnym spotkaniem z ciemnymi deskami.

- Spędźmy tak samo wakacje za rok, Keiji - leżący na górze powiedział, unosząc się na rękach. Było mu wygodnie w poprzedniej pozycji, czyli centralnie na klatce piersiowej drugiego, jednak zdawał sobie sprawę, że mogło być to niezbyt wygodne.

- Oczywiście! - chłopak odparł po chwili ciszy, całując Bokuto.

Aparat - bokuakaWhere stories live. Discover now