Zdjęcie piąte.

1K 190 25
                                    

Po przebraniu się w kąpielówki, posprzątaniu po śniadaniu i zabraniu ręczników, dwójka opuściła domek letniskowy.

- Bokuto, powinieneś zostawić aparat w środku - brunet mruknął, ściągając koszulkę i odkładając ją na drewniany stolik, ustawiony przy brzegu jeziora.

Drugi chłopak zdziwiony spojrzał się najpierw na, zawieszone na szyi, czarne urządzenie, przenosząc potem wzrok na przyjaciela, wzdychając cicho.

- Może masz racje... Ale chciałem porobić trochę zdjęć - złotooki odparł smutno, trzymając w dłoniach aparat.

- Po prostu odkładaj go na bok, gdy będziesz wchodził do wody. - Akaashi zrzucił jeszcze ze stóp trampki, udając się na drewniany pomost.
Siadając na trochę zniszczonych deskach, zanurzył nogi w chłodnej wodzie, podpierając się z tyłu dłońmi.

Odchylił głowę, poprawiając okulary przeciwsłoneczne, zsuwające się z nosa.
Czuł się bardzo dobrze.
Słońce, które przyjemnie grzało, zimna woda i obecność jego najlepszego przyjaciela, który właśnie ukucnął niedaleko, z aparatem przy twarzy.

Uśmiechając się delikatnie, zwrócił twarz w kierunku srebrnowłosego, który, co nie zdarzało się często, nie ułożył dzisiaj włosów.
Dwukolorowe kosmyki opadały na jego oczy i policzki, co, według bruneta, wyglądało uroczo.

- Chciałbyś wejść do wody? - Keiji zapytał, ściągając okulary i odwracając się całkowicie w stronę nastolatka.

Ten pokiwał ochoczo głową, odbiegając na brzeg, aby zostawić aparat w bezpiecznym miejscu.

*****

- Akaashi! Na pewno nie chcesz jeszcze wejść? - Koutarou, wynurzając się z wody, oparł przedramiona o pomost, tuż obok głowy, leżącego na nim, chłopaka.

Mrucząc cicho, Keiji przekręcił twarz, jakby nie słysząc srebrnowłosego.
Ten, wychodząc szybko z wody, przysiadł przy ciele śpiącego chłopaka, układając zimną dłoń na jego rozgrzanym brzuchu.

- Akaashi! Akaashi, powinieneś wstać... Akaashi. - Bokuto pochylił się tuż nad twarzą czarnowłosego, co jednak nie przyniosło większego rezultatu.
Jego przyjaciel dalej pogrążony był w głębokim śnie, starający się tylko odsunąć od zimnych, mokrych dłoni.

Przygryzając wnętrze policzka, Koutarou ułożył dłonie pod kolanami plecami chłopaka, podnosząc się razem z nim ciężko.
Akaashi, leżąc za długo w pełnym słońcu, mógłby się za bardzo opali, czego prawdopodobnie żałowałby do końca wyjazdu.

Aparat - bokuakaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz