Zdjęcie Szesnaste.

978 149 20
                                    

Akaashi nigdy nie spodziewał się, że jego pierwszy pocałunek z Bokuto będzie wyglądać właśnie tak.
Na marginesie, brunet zakładał, że nigdy on się nie wydarzy.
Kiedy już jakimś cudem zaczynał myśleć o takich rzeczach, wyobrażał sobie jego i białowłosego stojących na plaży, czy może pod domem jednego z nich, tuż po udanej pierwszej randce. Przy odpowiednim nastroju, on mógłby nachylić się nieznacznie i, układając dłoń na karku przyjaciela...

- O mój Boże! Keiji! Wszystko w porządku?! - głośny krzyk przeciął powietrze, gdy, po chwili, Bokuto podniósł się pośpiesznie z ciała przyjaciela.
Klęcząc nad nim, białowłosy przerażony wpatrywał się w twarz drugiego, szukając jakichkolwiek oznak bólu czy uszkodzenia. Jakby nie patrzeć, obaj zaliczyli dość bolesne spotkanie z ziemią podczas wracania z lasu.

- Tak, tak... - Akaashi mruknął, unosząc się na ręce do siadu. Masując dłonią obolały tył głowy, jęknął cicho, palcami drugiej sprawdzając, czy z jego czołem jest wszystko dobrze.

Dosłownie przed chwilą dwójka spokojnie szła leśną ścieżką, aż nagle, Koutarou, przewracając się o wystający korzeń, upadł centralnie na swego towarzysza. Przez przypadek ich czoła zderzyły się, a usta złączyły na krótką sekundę.

Więc właśnie tak wyglądał pierwszy pocałunek Keijiego ze swoim najlepszym przyjacielem i przedstawicielem tej samej płci.

- Na pewno? Przepraszam, że na ciebie wpadłem. Po prostu ten korzeń, a potem ty i my... My potem... - Chłopak zrobił się nagle czerwony na twarzy, gdy wreszcie zdał sobie sprawę, co tak naprawdę przed chwilą się wydarzyło.

- Nic nie szkodzi, nie twoja wina - brunet odparł, wysuwają się spod ciała nastolatka. - A tobie nic się nie stało? Możesz wstać?

Akaashi podniósł się o własnych siłach, następnie wystawiając dłoń w kierunku drugiego.
Ze swoją zwyczajną, obojętną twarzą wyglądał, jakby uprzednia sytuacja nie zrobiła na nim najmniejszego wrażenia. Jednak w środku przeżywał to dużo bardziej, niż mógłby się tego spodziewać.
Dalej czuł miękkość warg białowłosego, które jeszcze niedawno były delikatnie przyciśnięte do jego ust.

Otrząsając się z chwilowego otępienia, brunet zebrał się w sobie i pociągnął Koutarou na równe nogi. Wznawiając bez słowa drogę, Keiji usilnie starał się uspokoić rozszalałe bicie serca.

- Keiji? - cichy głos i pociągnięcie za tył koszulki wytrąciły chłopaka z myśli.
Zatrzymując się w miejscu, odwrócił się w stronę drugiego.

Przymykając oczy, odetchnął głęboko, postępując krok do przodu.

Zbliżając się do Bokuto, brunet wypuścił trzymane w płucach powietrze. Następnie uniósł dłoń i ułożył ją na oklapłej, białej czuprynie.

Mamrocząc ciche "Nie przejmuj się tym", parę razy klepnął przyjaciela po głowie.
Odwrócił się i ruszył w stronę widocznego już domu. Za sobą mógł usłyszeć szybkie kroki, a po chwili, pojawiła się obok niego zdziwiona i nieco osłupiała sylwetka.

Deze afbeelding leeft onze inhoudsrichtlijnen niet na. Verwijder de afbeelding of upload een andere om verder te gaan met publiceren.
Aparat - bokuakaWaar verhalen tot leven komen. Ontdek het nu