Zdjęcie czwarte.

1.2K 214 67
                                    

- Bokuto? - Akaashi wymamrotał cicho, gdy, już następnego ranka, obudził się niespodziewanie. Rozglądając się po chwili, brunet z westchnieniem opadł z powrotem na miękkie oparcie kanapy, spoglądając z góry na swojego przyjaciela, który dalej pogrążony był w głębokim śnie.

Dwójka zasnęła wczoraj razem w salonie, zdecydowanie zbyt zmęczona podróżą i doprowadzaniem domku letniskowego do stanu używalności, na przetransportowanie własnych ciał do odpowiednich pokoi.

Nie, żeby Akaashi'emu to przeszkadzało. Była to jedna z wielu rzeczy, które lubił w swoim energicznym przyjacielu. Nie miał on problemu z bliskością chłopaka, a, nawet więcej, to białowłosy był najczęściej inicjatorem bliższego kontaktu fizycznego. Często przytulał go, gdy razem oglądali wieczorem filmy przyrodnicze, nieraz spali razem w jednym łóżku, lub, jak tego poranka, na kanapie, a gdy Koutarou wpadał w gorszy nastrój, najczęściej układał się wygodnie, z głową na kolanach bruneta, oczekując, aż ten zacznie go pocieszać, przy okazji przeczesując jego włosy.

- Bokuto? - Akaashi cicho zapytał, delikatnie potrząsając ramieniem nieprzytomnego chłopaka. - Bokuto, możesz się obudzić?

- ... teraz, nie możemy... kiedy indziej - białowłosy mruknął przez sen, jeszcze mocniej przylegając do swojego przyjaciela, tym samym wtulając twarz w jego koszulkę.

Wzdychając cicho, Keiji ponownie przymknął oczy, decydując się na kolejną próbę odpłynięcia do krainy Morfeusza, wiedząc aż za dobrze, że Bokuto nie jest w stanie obudzić nawet bomba atomowa.

*****

- Możemy iść teraz nad jezioro, a wieczorem do lasu? - Koutarou zapytał nagle, wpatrując się niemrawo w tamagoyaki, ułożone na białym talerzu

Kiwając delikatnie głową, Akaashi odłożył pałeczki tuż obok pustej miski, ziewając cicho.

- Pewnie, chyba spakowałem jakieś dodatkowe ręczniki i krem z filtrem... Masz kąpielówki, tak? - chłopak dla pewności zapytał, rozpoczynając mycie naczyń po śniadaniu, które niedawno przygotował.

- Oczywiście, że tak! Nie jestem dzieckiem, Akaashi! - Koutarou prychnął, obrażony odwracając się w drugą stronę, czując się dotknięty przez brak wiary ze strony jego przyjaciela.

- Ech, tutaj mógłbym się wykłócać - Keiji wymamrotał pod nosem, uśmiechając się do siebie.

Aparat - bokuakaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz