HEJ! JEŚLI TO CZYTASZ, PROSZĘ ZOSTAW CHOCIAŻ GWIZDKĘ. KOMENTARZE MILE WIDZIANE :D
***
Z perspektywy Grześka
Minęły dwa dni od tego całego cyrku... Wiki przeniosła się do pokoju Kapiego, a ja do Wojtka – oficjalnie ze względu na Marinę.
- Sorki, że tak wyszło... Wiesz, ona niby mi ufa i nie wierzy, że zdradziłbym ją, ale lepiej nie kusić losu. – mówił wyprowadzając ją z pokoju.
- Nie ma sprawy... - uśmiechnęła się anielsko. – Chciałabym ją poznać. Może da się wyciągnąć na kawę...
- Jeśli będzie bez glutenu i laktozy... - zaczęli się oboje śmiać, a ja stałem z boku i nie wiedziałem jak mam się zachować. Cały czas patrzyłem na Wiki. Jej piękne włosy, które dzisiaj miała rozpuszczone, różowe usta i te oczy... Rozmawiali, a ja otępiale się gapiłem nie mogąc wydusić z siebie słowa. Może ja ją faktycznie kocham... tylko czy tak jak Bartek?
- Ale wiesz, jak będzie okazja chętni1) piszę się na noc z tobą. – puściła mu oczko i znowu zaczęli się śmiać. – Dobra lecę się ogarnąć. Cześć... - uśmiechnęła się do niego, a potem spoważniała i lekko zakłopotana odburknęła do mnie. – Cześć Grzesiu... - i wyszła.
- Głupi jestem... - powiedziałem do przyjaciela.
- Brawo za inteligencję... - zaklaskał. – Nie myślałem, że sam do tego dojdziesz...
Wczoraj był mecz... Przegraliśmy, a ja nawet nie miałem możliwości bycia na boisku. Trener zdecydował, że nie jestem w stanie grać i mam się ogarnąć. Miał rację... A wszystko przez tą sytuację z Wiki... Nie odzywałem się do niej, bo chciałem to przemyśleć... chciałem się dowiedzieć co do niej czuję... W trakcie meczu, kiedy siedzieliśmy na trybunach nie skupiałem się na boisku tylko właśnie na niej. Na tej bogini zamkniętej w osiemnastoletniej dziewczynie... Właśnie... 18 lat... czy ja nie jestem dla niej za stary... za chwilę stuknie mi 30 i będę się przy niej czuł jak jakiś dziadek, a z drugiej strony podobno wiek nie ma znaczenia... Wiem jedno, serce wariuje mi na jej widok i strasznie boli kiedy uśmiechnięta spojrzy na mnie i od razu poważnieje, żeby po chwili odwrócić wzrok w przeciwną stronę. Może jej też naprawdę na mnie zależy skoro rani ją moje zachowanie.
- Bartek? Co ty robisz? – po powrocie do hotelu pod moje drzwi zawitał Kapustka.
- Czekam... - wręcz wysyczał.
- Na co? – zapytałem, choć domyślałem się o co mu chodzi.
- Myślisz, że długo mogę patrzeć jak Wiktoria chodzi po pokoju niczym zombie i płacze w nocy kiedy myśli, ze ja już śpię?! Masz coś z tym zrobić, bo moja cierpliwość jest ograniczona. – rzucił mi mordercze spojrzenie i odszedł w głąb korytarza.
Z perspektywy Wiktorii
Grzesiek nie odzywa się do mnie od dwóch dni. Nie wiem co się dzieje. Ja naprawdę myślałam, ze coś między nami jest, a on nagle zaczął mnie olewać. Myślałam, że chodzi o to zdjęcie ze Szczęsnym, ale za każdym razem jak próbuję z nim porozmawiać to albo mnie ignoruje, albo ma coś do zrobienia. Niby nie powinnam się przejmować, ale nie mogę spać w nocy co sprzyja kumulacji myśli w mojej głowie. Nie chcę, żeby Bartek widział, że jestem smutna więc zawijam się w kołdrę i staram się nie zakłócać jego snu.
- Chodź kochana... - nagle, kiedy byłam zamyślona do pokoju wparował Bartek i zaczął mnie ciągnąć za nadgarstek.
- Co jest? Coś się stało?
CZYTASZ
La Macchina // G. Krychowiak
FanfictionKoniec szkoły, praca... ale jaka!! Poznam reprezentację Polski... Kurczę, ale ja za bardzo nie znam się na piłce... Fakt lubię robić triki, ale to jest tylko freestyle, nigdy nie byłam nawet na prawdziwym boisku... No wiecie, ie liczy się kawałek tr...