Rozdział 7

2.2K 146 8
                                    

HEJ! JEŚLI TO CZYTASZ, PROSZĘ ZOSTAW CHOCIAŻ GWIZDKĘ. KOMENTARZE MILE WIDZIANE :D

***

Poranek zapowiadał się pięknie, ponieważ obudziły mnie promienie słońca. Miałam zamiar tak jak wczoraj iść sobie pobiegać.

Przeciągnęłam się, a następnie otworzyłam oczy. Nad moją twarzą wisiał ogromny pająk. Ni zastanawiając się nad jego prawdziwością zaczęłam krzyczeć i odpychać go od siebie. W szamotaninie poczułam jak spadam z łóżka i nagle... Wylądowałam na materacu pokrytym bitą śmietaną. Dopiero teraz zorientowałam się co tu się wyprawia. Stałam się ofiarą jakiegoś marnego żartu. Jak przypuszczam jego autorzy stali właśnie w drzwiach mojego pokoju i śmiali się w najlepsze. Znalazł się wśród nich Grosik, Jędza, Krycha, Stępień i Szczęsny, który dokumentował wszystko na telefonie.

- O nie! – zerwałam się na równe nogi i zaczęłam biec w stronę bramkarza, który wyczuł sytuacje i zaczął uciekać ile sił w nogach. Ja cała w tej śmietanie usilnie próbowałam go dogonić, ale... nie oszukujmy się... jakie ona ma długie nogi...

Po kilku minutach ganiania po korytarzu na ratunek wyszedł mi bohater o imieniu Jakub Błaszczykowski. Chwila nieuwagi Szczęsnego skończyła się dzwonem w otwarte drzwi pomocnika. Szybko naskoczyłam na dryblasa i przy okazji wysmarowałam go całego bitą śmietaną. Oczywiście po kilku sekundach stało wokół nas ze 20 osób i mieli niezłą pompę.

- Oddawaj telefon. – wyciągnęłam rękę.

- E-e – pokiwał głową i schował urządzenie pod koszulkę i przycisnął go mocno do ciała.

- Oddawaj po dobroci. –wycedziłam przez zęby, a on jednym sprawnym ruchem przewrócił mnie na podłogę i teraz on siedział okrakiem na mnie.

- Wiśnia! Łap! – i rzucił mu swój telefon. Byłam na przegranej pozycji.- Ale jesteś słodka... - wziął na palec bitą śmietanę z mojej twarzy i oblizał go śmiejąc się.

- Wojtek... - usłyszałam nad nami głos trenera. – Mop, odkurzacz i sprzątasz ten syf... - ledwo powstrzymywał się od smiechu. – Tylko nie zapomnij, żeby siebie też umyć! – dodał odchodząc już do siebie.

Bramkarz szybko ze mnie zszedł i pomógł mi wstać. Pokazałam mu język i poszłam w stronę Kapiego, który stał tłumie gapiów.

- Warto było... - usłyszałam za sobą głos Wojtka.

- Cześć przystojniaku. – podeszłam do przyjaciela i mocno się do niego przytuliłam, a potem przejechałam dłonią ze śmietana po włosach.

- Mówiłem już, że cie kocham...? – zapytał strzepują białą maź z siebie.

- Wyczuwam sarkazm... - zaśmiałam się i poszłam do swojego pokoju. Przy moich drzwiach stał Grzesiek. – O! Cześć Grzesiu... - chciałam się do niego przytulić, żeby mu oddać kawałek tego marnego dowcipu, ale on się odsunął. – To twoja ostatnia szansa... - uśmiechnęłam się. Wtedy on zrobił cos czego się nie spodziewałam. Bez słowa położył dłonie na moich biodrach i skierował mnie plecami na ścianę, a następnie bez większego namysłu pocałował. Nie macie pojęcia jakie boskie uczucie. Nogi mi zmięły, a w głowie zaczęło się kręcić. Nie wiem ile to trwało... sekundę, minutę, a może pięć – nie ważne, chciałam więcej. – Rozumiem, że zwykle masz to czego chcesz, ale ja naprawdę nie jestem taka łatwa... - powiedziałam i wyswobadzając się weszłam do swojego pokoju w celu wzięcia prysznica.

Stojąc pod strumieniem wody miałam cały czas na ustach jego smak, myślałam o tym co się stało i o tym co teraz powinnam zrobić. Pierwszy raz tak pragnę faceta, tak strasznie mnie pociąga... ale nie mogę mu od razu ulec, nie chcę się rozczarować... nie znam go...

Reszta dnia minęła mi bardzo szybko. Starałam się unikać Grześka, który co rusz mnie obserwował, a gdy tylko spotkaliśmy się wzrokiem posyłał mi taki uśmiech, że miałam nogi jak z waty.

Wieczorem zamelinowałam się w pokoju Bartka. Pogadaliśmy trochę między innymi o Grześku. Oglądnęliśmy jakiś głupi film, a potem rozeszliśmy się spać. Miałam nadzieję, że rano nie będzie czekał na mnie jakiś dowcip.

*** 

Przepraszam, że taki krótki, ale ten mecz mnie dzisiaj dobił :( Bardzo lubię Arka, ale weźcie wypuśćcie kogoś innego...

La Macchina // G. KrychowiakOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz