HEJ! JEŚLI TO CZYTASZ, PROSZĘ ZOSTAW CHOCIAŻ GWIZDKĘ. KOMENTARZE MILE WIDZIANE :D
***
Z samego rana obudził mnie dźwięk dochodzący z mojego telefonu. Otwarłam Messenger'a i zobaczyłam konwersacje o nazwie „Drużyna śmierci"
Użytkownik Grzegorz Krychowiak dodał(a) użytkownika Weronika Zadora do konwersacji.
Wiktoria: Co ja tu robię?
Użytkownik Grzegorz Krychowiak ustawił(a) pseudonim użytkownika Wiktoria Zadora jako Piękna.
Piękna: Aha?
Szczena: O! Podoba mi się... Sam bym na to nie wpadł Krycha.
Krycha: Widzisz...
Piękna: Powtózę pytanie. Co ja tu robie?
Szczena: Wiesz piękna? Nurtuje mnie jedno pytanie: Bolało jak spadłaś z nieba?
Piękna: Twoja twarz zamortyzowała upadek.
Jędza: Hahahaahahaha...
Błaszczu: nie mogę! Hahaha
Lewy: uuuuu! Dobra jest...
Kapi: Kisnę...
Stępień: Zaorane...
Krycha: Hahahah... To było cudowne! Żałujcie, że nie widzieliście jego miny. Piąteczka młoda!
Piękna: Tylko nie młoda...
Użytkownik Bartosz Kapustka ustawił(a) nazwę użytkownika Wiktoria Zadura jako Młoda
Młoda: Ughh...
Uzytkownik Wiktoria Zadora ustawil(a) pseudonim użytkownika Bartosz Kapustka jako Kapuściany głąb.
Kapuściany głąb: Ejj!
Peszkin: Nie widziałeś kozy meeejjj...
Jędza: Tam się pasie ty kutasie.
Krycha: Panowie! Kobieta jest z nami.
Kapuściany głąb: Przypominam, że ta kobieta ci wczoraj dokopała.
Krycha: To nie fair, ona mówiła, że nie gra w piłkę.
Młoda: Bo nie gram.
Krycha: Taa... a ja nie znam się na modzie.
Lewy: Mhmm..
Jędza: Mhm
Milik: Hahaha
Peszkin: Poległem...
Szczena: Krycha! Rozwalasz system!
Kapuściany głąb: Zapisze wniosek... Wika nie umie grać w piłkę, a Krycha nie zna się na modzie. PS: Pliss zmieńcie to pseudo.
Użytkownik Artur Jędrzejczyk ustawił(a) nazwę użytkownika Bartosz Kapustka jako Bigos.
Bigos: Jej! Dzięki Jędza, bardzo pomogłeś.
Jędza: Polecam się na przyszłość
Młoda: Uratuję cię!
Użytkownik Wiktoria Zadora ustawił(a) pseudonim użytkownika Bartosz Kapustka jako Bartuś.
Bartuś: Też cię kocham...
Młoda: To był sarkazm?
Bartuś: Skądże...
Krycha: My tu nadal jesteśmy.
Młoda: Serio?
Szczena: Krycha, mów za siebie... ja spadam, bo rzygam tęczą.
Nawałka: Chłopaki! Macie 10 minut na to żeby wydorośleć i zejść na śniadanie.
Młoda: Uuuu..
Krycha: Kto go tu wpuścił?
Lewy: Ja
Krycha: No tak! Wzorowy pan kapitan!
Nawałka: 8 minut. Za minutę spóźnienia dodatkowe dwa okrążenia boiska.
W tym momencie wszyscy zniknęli i pobiegli na śniadanie, a ja... myśląc, że mnie to nie dotyczy spóźniłam się 5 minut i w drzwiach spotkałam trenera.
- Pani Wiktorio 10 okrążeń.
- Ale.. - zatkało mnie.
- Bez ale... - w ułamku sekundy stanął obok mnie Grzesiek. - No i będziesz miała towarzystwo. Pamietajcie: bez taryfy ulgowej.
- Ale ja nie gram w piłkę tylko mam prowadzić social media.
- Pokazała pani wczoraj na co panią stać więc dla zajęcia czasu wyciągniemy z pani co się da. - uśmiechnął się i odszedł w swoją stronę. Mój wzrok spotkał się z wyszczerzonym Grześkiem.
- Z czego cieszysz? - zapytałam obrażona.
- On ma taką twarz! - usłyszałam Szczęsnego.
- Chodź piękna trzeba coś zjeść, żeby przetrwać te 10 okrążeń. - zawiesił rękę na moich ramionach i poprowadził do stołu. Nie miałam siły protestować więc poszłam posłusznie z nim. Nagrałam kilka Snapów tego co jedzą na śniadanie kadrowicze, a jak poszli na siłownie to ja udałam się z Wiśnią na boisko gdzie dzisiaj miał być pierwszy konkretny trening.
Po niecałej godzinie zaczęli się wszyscy zbierać, a kiedy Grzesiu miał już przebrane buty zawołał nas do siebie trener i wystartował nasze 10 okrążeń.
- Razem lepiej się biegnie więc dobrze jakbyśmy mieli podobne tempo. - powiedział a ja kiwnęłam głową. Po drodze nagrałam Snapa z moim partnerem, żeby trzymali za nas kciuki.
- Nie... nie dam rady... - przy szóstym okrążeniu zaczęłam zwalniać.
- Jeszcze tylko cztery... - dopingował mnie.
- Tylko albo aż...
- Nawałce się to nie spodoba... - pokręcił głową. - Dzieciaki! Trochę dopingu! - zawołał do maluchów stojących za płotkami. Od razu rozległy się oklaski i krzyki. - Dajesz maleńka... - uśmiechnął się, a ja postarałam się lekko przyspieszyć, żebyśmy mogli znowu równo biec.
Nie wiem jakim cudem, ale wytrzymałam jeszcze te cztery okrążenia... Na końcu stał Jędza i Błaszczykowski trzymając wstążkę - nie mam pojęcia skąd ją wzięli - którą przeciął Krycha upadając od razu na murawę... a ja... nie pytajcie jak to zrobiłam, ale wylądowałam centralnie na nim.
- Umieram... - starałam się grać twardą, bo... w końcu leżałam na najprzystojniejszym polskim piłkarzu.
- Mówiłem, że dasz radę... - zaśmiał się, a ja podniosłam głowę i nasze oczy się spotkały. Wymiękłam... na jedną krótką chwilę serce szybciej mi zabiło i straciłam czucie w nogach. Szybko musiałam się pozbierać. Wika! Daj sobie spokój, on jest tylko zwykłym podrywaczem, który liczy, że dasz się zaciągnąć do łóżka.
***
Chciałabym także z tego miejsca pogratulować Legii. Może to nie był najdoskonalszy mecz, ale najważniejsze, że są w LM. Szkoda, że Romie nie wyszło.... chociaż nie wiem naprawdę co przyćmiło Wojtusia przy tej jednej głupiej bramce, ręce mi opadły.Tak to jest jak chcesz zabawić się w Manuela Neuera. Ale... i tak jest najlepszy! Pozdrawiam!
CZYTASZ
La Macchina // G. Krychowiak
FanfictionKoniec szkoły, praca... ale jaka!! Poznam reprezentację Polski... Kurczę, ale ja za bardzo nie znam się na piłce... Fakt lubię robić triki, ale to jest tylko freestyle, nigdy nie byłam nawet na prawdziwym boisku... No wiecie, ie liczy się kawałek tr...