Rozdział 10

2.1K 139 8
                                    

HEJ! JEŚLI TO CZYTASZ, PROSZĘ ZOSTAW CHOCIAŻ GWIZDKĘ. KOMENTARZE MILE WIDZIANE :D

***

Wczoraj wieczorem, jak oglądaliśmy z Bartkiem film, do mojego pokoju bez zapowiedzi przyszedł Grzesiek. Pech chciał, że zobaczył mnie wtuloną w mojego przyjaciela. Bardzo się zdenerwował. Nie chciał słuchać wyjaśnień i zanim zdążyłam cokolwiek powiedzieć, wyszedł trzaskając drzwiami. Pobiegłam w jego stronę, ale był obrażony i zamknął się w pokoju.

W nocy nie umiałam zasnąć. Myślałam dlaczego on tak impulsywnie zareagował. Przecież dobrze wie, że Kapi jest mi bliski, ale nie bierzemy pod uwagę partnerskich relacji. Miałam nadzieję, że rano z nim to wyjaśnię albo mu przejdzie.

Wchodząc do sali restauracyjnej, od razu udałam się w kierunku Grześka, który widząc mnie skończył jeść śniadanie i chciał wyjść.

- Krycha, o co Ci chodzi? Dlaczego od wczoraj się do mnie nie odzywasz? – zapytałam zdziwiona.

- O nic. Nie mam czasu, idę przygotować się na trening. – odpowiedział obojętnie.

- Grzesiek! Do cholery! Co Ci jest? Nagle strzeliłeś focha, zacząłeś mnie ignorować... a ja nie wiem, jaki jest tego powód.

- Wydaje Ci się. Idź już... Bartuś na Ciebie czeka, na pewno tęskni. Cześć! – powiedział oschle i poszedł do windy.

Pobiegłam szybko schodami i czekałam na niego przed jego pokojem.

- O nie... znowu Ty?! Kochaś Cię olał? – można było wyczuć ironię w jego głosie.

- Mam tego dość! Osądzasz mnie nie wiadomo o co. Coś sobie uroiłeś a teraz ja mam z tego powodu cierpieć? Nie pozwalasz mi wyjaśnić wczorajszej sytuacji. Jesteś pieprzonym egoistą! Myślałam, że jesteś inny. Chyba się nie dogadamy...

Nie miałam ochoty nic jeść, więc nie wracałam już na śniadanie. Zamknęłam się w swoim pokoju i wysłałam do Kapiego SMS:

Do KapI: Wiem, że masz teraz mało czasu, ale czy mógłbyś na moment do mnie przyjść? Proszę... Muszę z kimś porozmawiać.

Nie musiałam długo czekać na odpowiedź.

Od Kapi: Już do Ciebie biegnę!

Po chwili był już u mnie.

- Wiki, co się dzieje? – widać było, że się o mnie martwi.

- Chodzi o Grześka...

- Właśnie widziałem, że się kłóciliście. Coś Ci zrobił? Jeżeli tak, to mu tego nie daruję...

- To ta wczorajsza akcja... tak myślę... od momentu jak wybiegł z mojego pokoju, nie chce ze mną rozmawiać, ignoruje mnie.

- Słońce, nie martw się. Kilka dni pochodzi obrażony i mu przejdzie. On już tak ma. – uśmiechnął się i przytulił mnie.

- Nie do końca przejmuję się jego fochami.. Boli mnie to, w jaki sposób mnie potraktował. Przecież dobrze wie, że między mną a Tobą jest tylko przyjaźń, nic więcej. Poza tym chyba zdążył zauważyć, że go lubię... i to bardzo. Ja tylko zgrywam taką... niedostępną.

- Jeżeli chcesz to mogę z nim porozmawiać i wyjaśnić, że to co wczoraj widział to zwykłe nieporozumienie.

- Kochany jesteś!

- Bez przesady. – uśmiechnął się – Przepraszam, ale muszę już iść, za chwilę zaczynamy trening. – wstał i szedł w kierunku wyjścia.

La Macchina // G. KrychowiakOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz