Rozdział 15

2.1K 97 19
                                    

Powoli otworzyłam oczy i spojrzałam za siebie w poszukiwaniu chłopaka. Zmarszczyłam brwi. Nie ma go. Przejechałam ręką po prześcieradle. Dziwne. Jeszcze ciepłe, jakby dopiero przed chwilą wstał, ale nie słyszę żadnych odgłosów potwierdzających to, że ktoś jest w domu.  Jedyne co słyszałam to ciche kapanie. Pada deszcz? Niemożliwe,  do pokoju wpadały poranne promienie przez zasłonięte rolety. Zdezorientowana podniosłam się i opierając się o ramę łóżka odchyliłam materiał i wyjrzałam przez okno. Wszystko było skąpane w słońcu, ani jednej kropli deszczu. Wzruszyłam ramionami i odsłoniłam okno. Odwróciłam się i zamarłam. Świetliste promienie idealnie padały na krwawy napis.


Już nie będzie nam przeszkadzał.  

S

A pod nim zawieszona na gwoździu odcięta głowa Nejiego. W pokoju unosił się smród krwi, a jej ciemne smugi spływały po ścianie na podłogę. Trzęsącą dłonią zasłoniłam usta i głośno w nie wrzasnęłam.

      Z krzykiem na ustach otworzyłam oczy i usiadłam na łóżku. Wbiłam przerażony wzrok w białą  pościel i przetarłam zalane potem czoło. W pokoju panowała głucha cisza, przez okna wpadało słońce i oświecało ścianę na przeciwko, była pusta. Przejechałam dłonią po prześcieradle, ciepłe. Zerwałam się z łóżka i pędem rzuciłam się do schodów. Szybko po nich zbiegłam i rozejrzałam się po parterze. Nic. Zupełna cisza. Przeczesałam ręką włosy i spróbowałam się uspokoić. Wdech, wydech. Wdech, wydech. Wdech i wy... dźwięk  otwieranych drzwi. Zza brązowej płyty wyłoniła się zielona czupryna. Przetarłam oczy. Miał zielone włosy i  oczy tego samego koloru, cała jego sylwetka była zakryta ciemnym płaszczem. Wiedzę go pierwszy raz. Co on robi w moim domu? Po ściągnięciu butów podniósł wzrok i spojrzał na mnie jakby zdziwiony moim przerażeniem.

- Spokojnie Sakura. To tylko ja. - Zielona postać zniknęła wśród dymu, a gdy ten też zniknął, wyłonił się Sasukę.  

- D-dlaczego..

- Wiesz zapisany w księdze Bingo, zbiegły ninja Sasuke Uchiha nie może sobie od tak przyjść po bułki do sklepu. Musiałem się przemienić. - Ominął mnie i wszedł do kuchni, zabierając się do rozpakowywania zakupów.

- Jak mogłeś mi to zrobić? - Zdezorientowany przeleciał wzrokiem po produktach.

- Nie lubisz bagietek? Jak coś to kupiłem jeszcze te dziwne z jakimiś ziarnami. - Nie słysząc odpowiedzi, spojrzał na mnie i zmarszczył brwi. - Sakura, co się stało? - Podszedł do mnie i objął twarz dłońmi. - Płakałaś? I dlaczego jesteś taka spocona? - Zabrałam jego ręce z twarzy w wtuliłam się w klatkę. 

- Miałam okropny koszmar, a potem jakiś obcy typ mi wbił do chaty, to jak niby miałam zareagować?

- Już nigdy tak nie zrobię. - Delikatnie posadził mnie na blacie. - Co ci się śniło? - Przez chwilę biłam się z myślami.  Powiedzieć mu prawdę czy nie?

- Już nie pamiętam. - Nie chce go denerwować. Otarł moje policzki i spojrzał w oczy. Miałam wrażenie, że swoimi tęczówkami wchodzi wgłąb moich myśli. Powoli zbliżył się i złożył delikatny, ledwo wyczuwalny pocałunek na moich ustach.  Pocałunkami przeszedł przez policzek do mojego ucha i wyszeptał do niego:

- Nie kłam Sakura. - Zaraz potem mocniej przywarł do moich warg. Jedną z dłoni położył na moim przedramieniu, a ja cicho syknęłam w jego usta. Szybko oderwał się i spojrzał na miejsce bólu. Na moje poranione ramiona. Na moje ślady poddania. 

We're A Moment, Remember About ThatOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz