Historia de Amor - Impreza

824 46 21
                                    

*nie sprawdzony *

Pomału otworzyłam oczy i rozejrzałam się nie do końca przytomna. Wszystko oprócz jednego wyglądało... powiedzmy, że w miarę. No oprócz tego, że leżałam wtulona w Matteo na scenie w Jam&Roller.
- Co ja to robię? – Spytałam sama siebie pół głosem. Na podłodze był Pedro i Nico, w głębi sceny Nina i Gaston, na kanapie leżała Ambar razem z Jasmin i Simonem. Kawałek dalej zauważyłam Jim, Yam i Delfi. Na chwilę się położyłam po to by przypomnieć sobie co tu się stało.
Koło dwudziestej trzeciej wyszliśmy do Jam&Roller. Nawet całkiem nieźle się dogadywałam z Ambar. Zabawa też była niezła. Co się stało? Dlaczego nic nie pamiętam? Jeszcze raz... koło pierwszej w nocy Ambar poszła do sklepu... kupiła. Hmm... alkohol! No to wszystko jasne. Upiliśmy się.
 Gwałtownie złapałam się za skroń. Moją głowę przeszył ból. Westchnęłam  a następnie zamknęłam oczy nie było mi jednak odpocząć bowiem kilkanaście sekund poczułam czyjś ciepły oddech na karku. A po chwili do moich uszu dobiegł nieco zachrypnięty głos.
- Czyżby kac kelnereczko? – Na jego głos moje ciało przeszedł dreszcz. Uśmiechnęłam się pod nosem i pomachałam twierdząco głową. – Czyli pewnie nic nie pamiętasz? – Znowu zadał pytanie a ja znowu pomachałam głową.
- No może parę rzeczy. – Dodałam po chwili namysłu.
- A pamiętasz nasz pocałunek? – Spytał na co ja wytrzeszczyłam oczy i wyplułam na niego wodę z ust.
- Cco proszę? – Byłam naprawdę zdziwiona jego słowami. Jeszcze raz poukładałam sobie w głowie wczorajszy wieczór... nic sobie nie przypominam musiał mnie okłamać.
- Ooo czyli nie pamiętasz. – Udawał smutnego.
- Matteo nie kłam! – Pomachałam mu palcem przed nosem i zaśmiałam się bo byłam pewna, że mnie oszukuje.
- Kiedy ja nie kłamię! – Oburzył się Włoch. Chciałam mu powiedzieć jakąś ciętą ripostę czy coś ale ktoś mi przerwał.
- Chcecie coś do picia? – Krzyknęła Ambar uważnie nam się przyglądając. Ja też zaczęłam się jej przyglądać szukając oznak tego, że żartuje. Niestety nic takiego nie zauważyłam postanowiłam, że potem zapytam Matteo dlaczego Ambar jest dla mnie taka miła skoro jeszcze wczoraj nie chciała widzieć mnie na swoich urodzinach. Popatrzyłam na butelkę wody koło mnie. Była już pusta więc poprosiłam o kolejną Matteo zrobił tak samo a następnie wstał i podał mi rękę bym i ja mogła wstać. Po chwili już stałam w objęciach bruneta. W jego ramionach ponieważ jak zwykle pociągnął mnie za mocno przez co na niego wpadłam. Przez jakiś czas patrzyliśmy sobie w oczy pomału zbliżając się do siebie. Chwila on też się do mnie zbliżał a to znaczy, że... on też coś do mnie czuje? Nie to nie możliwe ja i on to dwie zupełnie różniące się od siebie osoby. Dziwne, że się w ogóle przyjaźnimy. Apropo przyjaźni co ja mam teraz zrobić? Pocałować przez co przyczynić się do być może zniszczenia naszej przyjaźni, ale za to znowu poczuć jego usta na moich czy też nie mieć tej przyjemności ale nie przyczyniać się do straty przyjaciela.
- Widzę, że spodobało wam się całowanie! – Zaśmiał się Gaston. Matteo się tylko uśmiechnął natomiast ja od razu się od niego odsunęłam po czym oblałam rumieńcem.  – Wybacz Luna ale muszę porwać ci Matteo. – powiedział i zaczął ospale sunąć w stronę zaplecza kuchni Jam&Roller. Paręnaście sekund potem dołączył do niego Król Paw.
- Ślicznie ci w rumieńcach! – Szepnął mi na ucho schodząc ze sceny. A ja jak na zawołanie zrobiłam się jeszcze bardziej czerwona. Chłopaki się zaśmiali po czym odeszli a do mnie przyszła Nina z Jim i Yam.
- Cześć Luna! – Zawołały chórem.
- Hej!
- któraś z was wie co tu się wczoraj działo? – Zapytała Jim.
- Ja wiem! – Zawołała Nina a my spojrzałyśmy na nią zaciekawione. – Ja wypiłam najmniej więc mniej więcej pamiętam wczorajszy dzień. Zaczęło się tak, że Ambar zrobiła się bardzo smutna i natychmiast chciała wyjść z domu poszliśmy więc do Jam&Roller. Gaston, Matteo i Simon przynieśli alkohol. Przed upiciem się byłaś pogadać z Ambar. Chyba się pogodziłyście bo przez resztę wieczoru byłyście dla siebie miłe. Potem jak już byliśmy nieźle wstawieni zaczęliśmy grać w jakąś grę nie pamiętam co to było ale wydaje mi się, że jakaś planszówka. Potem trochę gadaliśmy ale nie pamiętam o czym. A na końcu Matteo cię pocałował. – Skończyła swoją wypowiedź i spojrzała na mnie wymownie.
- Czyli to jednak prawda... – Wyszeptałam sama do siebie. Pogadałyśmy jeszcze chwilę a potem one poszły do kuchni robić śniadanie. A ja poszłam do łazienki ogarnąć się.

<3<3<3

Postanowiłam, że zanim będzie śniadanie wyjdę na dwór trochę pomyśleć. Usiadłam na ławce na przeciwko wejścia do Rollera.
O czym mogłam rozmawiać z Ambar? Hmm... już wiem. Ambar mówiła mi czemu wtedy w szkole wybiegła jak całowałam Matteo i czemu wczoraj chciała tak szybko wyjść z domu.
Ponoć już od dawna ma problemy z rodzicami. A na korytarzu nie wybiegła z powodu tego, że całowałam się z jej byłym, tylko dlatego, że dostała wtedy SMS od mamy, że jej rodzice się rozwodzą. Była dla mnie nie miła dlatego, że jest zazdrosna o mój kontakt z rodzicami. A podczas imprezy chciała tak szybko wyjść ponieważ  pokłóciła się z ciotką. Z nią wbrew pozorom też nie ma najłatwiej. Nigdy jej nie chwali. Nie pomaga. Ambar stara się być idealna ponieważ chce zwrócić na siebie uwagę rodziców i cioci. Obiecałyśmy sobie, że nie będziemy już dla siebie nie miłe. Jak na razie idzie nam nieźle.
Współczuję jej... ja nie dała bym rady bez moich rodziców. Co prawda jestem adoptowana, ale bardzo ich kocham a oni bardzo kochają mnie. Zawsze mam w nich oparcie. Mogę im powiedzieć o wszystkim i wiem, że choćby nie wiem co nie będą na mnie źli.
- Mówiłem ci, że nie kłamię. – Wyszeptał mi na ucho Matteo.
- Ta... Przepraszam, że ci nie wierzyłam.
- Nie ma sprawy kelnereczko. A teraz chodź na śniadanie bo nie wiem jak ty ale ja umieram z głodu. – Puścił mi oczko, złapał za rękę i zaprowadził do stolików.

<3<3<3

Siedzieliśmy wszyscy razem przy stole. Śmialiśmy się, rozmawialiśmy, jak prawdziwi przyjaciele. Ambar wszystkich przeprosiła  i obiecała, że się zmieni. Fajnie było spędzić dzień wspólnie a przynajmniej zjeść śniadanie.
Po posiłku poszliśmy z Matteo ćwiczyć układ bo jutro są zawody. Było wspaniale. Zresztą jak zwykle. Po prostu on jest wspaniały. Niestety nie mogłam się dziś skupić. Po każdym jego dotyku skóra mnie piecze. Ale już zdecydowałam. Nie mogę z nim być. Nie wiem jak to wytłumaczyć ale nie mogę.

<3 Matteo <3

Podczas treningu zauważyłem, że Luna w ogóle nie może się skupić.  Zresztą ja tak samo. Postanowiłem, że wyznam jej swoje uczucia. Dziś tak po prostu jej to powiem.
Przerwałem próbę i chwyciłem ją za rękę. Mimo protestów nie puściłem jej ani nic nie powiedziałem. Po prostu ciągnąłem za sobą. Usiedliśmy w rogu naprzeciw siebie.
Teraz albo nigdy Matteo.
- Luna muszę ci coś powiedzieć. Od kąd pojawiłaś się w moim życiu nie potrafię myśleć o żadnej innej dziewczynie. O niczym ani nikim innym nie potrafię myśleć. Tak wiele zmieniłaś w moim życiu, że nawet nie potrafię tego wymienić. To dzięki tobie jestem lepszym człowiekiem. Pomogłaś mi znaleźć samego siebie. Luna kocham cię. A ty.... Czujesz coś do mnie?
- Matteo... ja... nie wiem.... my nie możemy być nikim więcej... niż przyjaciółmi. –Powiedziała jąkając się. W moje oczy momentalnie zaszkliły się.
- Rozumiem. – Powiedziałem szybko wychodząc.

<3<3<3

- Tak tato. Jadę z wami. Za trzy dni wyprowadzamy się do Włoch.

- Jesteś tego pewien?

- Tak nic mnie tu nie trzyma.



Hej! Wiem że długo nie było rozdziału ale przez ten tydzień byłam bardzo zajęta. Przepraszam że aż tak długo. Za to macie trochę dłuższy. A no i dodam jeszcze że będzie jeszcze jeden max dwa rozdziały i koniec pierwszego sezonu. Mam nadzieję że się wam podoba. Zapraszam do gwiazdkowania i komentowania.

Lutteo - Historia de AmorWhere stories live. Discover now