Historia de Amor-Udawany związek

1K 53 16
                                    

Dojechaliśmy pod dom Matteo. Spojrzałam na wyświetlacz telefonu 22:30. Rzeczywiście strasznie długo wybierałam te ubrania Zaśmiałam się w duchu. Jednak chwilę potem przypomniałam sobie dlaczego jestem tu a nie w domu z rodzicami. Uśmiech w trybie natychmiastowym zniknął z mojej buzi. A zagościł a niej smutek i starach. Szłam powolnym krokiem przed siebie. Widziałam jak Matteo starał mi się posyłać dyskretne spojrzenia. Nie do końca mu to wychodziło bo za każdym razem, gdy to robił widziałam jak jego piękne teraz odbijające światło księżyca oczy obrócone były w stronę. Widziałam, że się o mnie martwi, on natomiast widział że nie ma jak mi pomóc. Rozumiał mnie bez słów. Weszłam do pokoju gdzie miałam spać.
❤ ❤ ❤
- Puk puk – Powiedziałam Matteo.
- Cześć królu pawiu – Powiedziałam beznamiętnie.
- Wszystko w porządku?  - Zapytał siadając na moim łóżku.
-  Tak...
- Luna. Spokojnie wszystko będzie dobrze. – Uspokajał mnie widząc samotną łzę spływającą po moim policzku. Delikatnie wytarł ją. Jednak na jej miejscu pojawiły się kolejne. Już nie pojedyncze. Zrobił coś czego w tym momencie potrzebowałam najbardziej. Po prostu przytulił mnie. Wtuliłam się w jego tors a po kilku minutach zasnęłam.
Matteo
Obudziły mnie promienie słońc wpadające przez nie zasłonięte okno. Zraz po przebudzeniu się pierwsze co zobaczyłem to włosy. Nie były to jednak moje włosy. Podniosłem lekko głowę i wypluwając WŁOSY rozejrzałem się po pokoju. Luna miała głowę na moim torsie i jeszcze smacznie chrapała. Uśmiechnąłem się lekko i zacząłem bawić się jej włosami. Po jakimś czasie spojrzałem na zegarek. 7:29.  O nie przecież my na 8 mamy lekcje. Wstałem pośpiesznie tym samym zrzucając z siebie Lunę. Otworzyła oczy i spojrzała na mnie krytycznym wzrokiem. Nic nie mówiąc pokazałem jej zegarek. Natychmiast zerwała się z łóżka i pobiegła do łazienki. Postanowiłem iść w jej  ślady więc ruszyłem do drugiej łazienki. Po 20 minutach obydwoje siedzieliśmy przy stole jedząc jak najszybciej potrafimy śniadanie. W pewnym momencie spojrzałem na Lunę. Upychała właśnie do buzi kanapkę. Wyglądała jak chomik zaśmiałem się. Niestety wtedy moja kanapka wylądowała na koszulce. Na co Luna wybuchła śmiechem. Westchnąłem i podszedłem zmienić.
❤ ❤ ❤
- I jak Królu Pawiu wygodnie Ci się ze mną spało? – Zapytała.
- Powiem tylko tyle. Wiercisz się i  chrapiesz. – Zaśmiałem się. – Ale za to jesteś cieplutka. – Widziałem, że chciała coś powiedzieć, ale dojeżdżaliśmy już pod szkołę więc przerwałem jej. – O 15 pod głównymi drzwiami.
- Ok.
Ale kiedy wśród ludzi zboczyłem pewną osobę złapałem Lunę za rękę i powiedziałem jej  na ucho:
- A teraz nie wysiadaj poczekaj chwile.– Po czym wysiadłem zostawiając ją ze zdziwioną miną.
Kiedy wysiadłem zamknąłem drzwi obszedłem samochód. Niczym dżentelmen otworzyłem jej drzwi i podałem rękę. Nadal dziwnie na mnie patrząc złapała ją. Kiedy wysiadła nadal nie puszczając jej ręki pociągnąłem ją ku sobie i złapałem za talię. Wszystkie oczy a szczególnie tej jednej osoby zwróciły się na nas.
- Matteo o co tu chodzi ?- Szepnęła.
Obróciłem ją przodem do siebie i udając że całuję ją po szyi szeptałem:
- Luna musisz mi pomóc. Błagam udawaj moją dziewczynę. Tylko w szkole.- Poprosiłem z wielką nadzieją na to, że się zgodzi.
- No dobrze.- Powiedziała a ja sam nie wiem czemu zacząłem naprawdę całować ją po szyi. - Ale p...- Przerwała śmiejąc się. Widocznie moje pocałunki musiały ją gilgotać.
- Wszystko wytłumaczę Ci w domu. A no i dzięki, że się zgadzasz.- Mówiłem nadal cicho by tyko ona mogła to zrozumieć. Pocałowałem ją w czoło i dodałem głośniej :
- To pa kochanie do później!-  Po drodze łapiąc za rękaw Gastona pod rękę i wszedłem do szkoły.
- Chłopie co to było?! Jesteś z luną ?- Dopytywał mój kolega kiedy odeszliśmy już z tłumu. Już miałem mu wszystko opowiedzieć kiedy ktoś się wtrącił.
- Stary czy ty i luna... no wiesz? – Pytał tym razem Simon.
- No właśnie o to samo się go pytałem przed chwilą.- Dodał Gaston.
- Chłopaki! Dacie mi dokończyć? – Pomachali twierdząco głowami – No więc tak.-
- Co!? – Zapytali równocześnie .
- Tak jesteśmy parą ale tylko na niby. Przecież dobrze wiecie, że Luna to tylko moja przyjaciółka poza tym ona nie jest w moim typie. - Wytłumaczyłem.
- Ale po co udajesz?- Spytał Gaston.
- Kojarzycie tę Martę? Tą co się we mnie zakochała i nie daje mi spokoju. No właśnie. Mam nadzieję, że tak ją odstraszę. –  Odpowiedziałem.
Pogadaliśmy jeszcze chwilę i udaliśmy się w stronę klasy. Przez całą lekcję nie mogłem się skupić. Chociaż powstrzymywałem się jak tylko potrafiłem i starałem się skupić na tym co mówi pani. Co chwilę moje myśli powracały do jednego tematu. Luny. Nie mogłem przestać o niej myśleć. O jej wspaniałym ciele które dziś było tak blisko mnie. Uwielbiam ją przytulać, słuchać jej śmiechu, widzieć uśmiech na jej twarzy szczególnie ten skierowany do mnie. Po prostu uwielbiam mieć ją blisko. A kiedy ją przytulam nie liczy się nic innego. Przy niej czuję się tak jak nie czułem się nigdy przy nikim innym. Chwila czy ja się  zakochałem? Nie to nie możliwe. Ja się nigdy nie zakocham. Nigdy...
Luna
Opowiedziałam Ninie o zaistniałej sytuacji i udałam się do klasy.
Fizyka
Chemia
Matma
Hiszpański
Angielski
Biologia
Historia
❤ ❤ ❤
Po 10 minutach czekania zjawił się Matteo objął mnie ramieniem i pocałował w policzek. Na początku chciałam się go zapytać co robi, ale po chwili przypomniało mi się, że mam udawać jego dziewczynę.
- To co robimy? – Zapytałam.
- Idziemy do Rollera? –
- Możemy tylko, że nie mam swoich wrotek... Ty zresztą też. – Zauważyłam.
- Racja... To poczekaj zadzwonię po szofera pojedziemy po nasze wrotki i pojedziemy do Rollera.
- Ok.
- O nie! Ona tu idzie! - Matteo zaczął panikować.
- Co co się stało?! - Matteo opowiedział mi w bardzo  dużym skrócie dlaczego mam udawać jego dziewczynę. Widząc, iż dziewczyna której Matteo chce uniknąć zbliża się niewiele myśląc pocałowałam go. Nieco zdziwiony oddał pocałunek i przygwoździł mnie do ściany pogłębiając go. Kiedy się od siebie oderwaliśmy zauważyłam, że ta dziewczyna już sobie poszła.
- No Luna widzę, że się wczułaś. – Rzucił Gaston przechodząc obok. Zaśmiałam się.
- Nieźle całujesz Luna. – Pochwalił mnie Matteo. Przez co zaczerwieniłam się.

Hejka!  Dziś przychodzę do was z kolejną częścią mojego opowiadania. Dziś odrobinę krótsze bo tylko 950 słów. W tym rozdziale po raz pierwszy mamy perspektywę Matteo więc piszcie czy chcecie samej luny czy innych bohaterów też. W tej części było trochę lutteo więc mam nadzieję że się wam podobało. A no i niedługo mam zamiar zacząć publikować nową książkę.
Ps: zapomniałam powiedzieć wam ostatnio że Matteo pomógł dostać się Simonowi do ich szkoły.

Lutteo - Historia de AmorWhere stories live. Discover now