Historia de Amor - Nocowanie

1K 62 17
                                    

- No wiesz istnieje taka możliwość, ale jestem pewna, że tak nie jest. Bo wiesz teoretycznie w 50 procentach masz rację, ale w 50 nie... – Zaczęła się plątać Nina. Nie byłam jednak na nią zła z tego powodu ani też z tego, że uważa, że to czego się boję może okazać się prawdą. Szczerze to nawet chętnie bym jej jeszcze posłuchała i jak to wzorowa przyjaciółka pośmiała się z niej. Niestety nie było mi to dane ponieważ podczas wypowiedzi Niny z Nienacka zadzwonił dzwonek. Naprawdę znienacka bo aż podskoczyłam.  Rzuciłam jej spojrzenie i zaśmiałam się pod nosem. Spojrzałam jeszcze tylko w stronę Matteo. Nie było go już. Po chwili jednak zobaczyłam go. Odchodził na lekcje. Też na mnie patrzył. Ale tym razem jakoś inaczej. Nie wiem dlaczego ale odczuwam takie wrażenie. No cóż nie mam teraz czasu się nad tym zastanawiać. Ruszyłam do Sali po drodze łapiąc Nine.
❤ ❤ ❤
Siedzę na matmie. Nienawidzę tego przedmiotu. Od podstawówki mam problemy z matematyką. Dziś jednak zamiast słuchać by jak najwięcej „wynieść „ z lekcji siedziałam kompletnie nie słuchając pani. Myślałam o moim tacie i oczywiście Królu pawiu. Miałam nadzieję, że to tylko zauroczenie. Inaczej przez resztę życia będę się męczyć z platoniczną miłością. Bo przecież ktoś taki jak on, największy przystojniak w szkole i król, toru nie mógł by interesować się kimś takim jak ja. Poza tym my byliśmy przyjaciółmi a on raczej nie umawia się z przyjaciółkami. Więc cóż pozostaje mi tylko czekać aż się od kocham.
- Luna! Do tablicy! – Zawołała wściekła nauczycielka tym samym przerywając moje rozmyślania. Może to i lepiej przynajmniej nie będę o nim myśleć.
Spojrzałem na tablicę. Całe szczęście było tam proste zadanie więc rozwiązałem je bez większych problemów. I całe szczęście jeszcze jedynki mi brakowało. Przynajmniej mogłam sobie popatrzeć na zdumioną minę pani. Ha! Nie spodziewała się, że to rozwiąże. A tu proszę. No ze mną – Luną Valente się nie zaczyna!
❤❤❤
Reszta lekcji no i przerw przebiegła raczej spokojnie. Jedyne co mnie zastanawiało to, że Matteo na każdej przerwie się na mnie patrzył. Nie on się nie patrzył. On się GAPIŁ. Muszę z nim o tym pogadać, ale to w domu.
❤ Matteo ❤
Ostatnią lekcją. Nareszcie. Na żadnej nie mogłem się skupić więc dzień strasznie mi się dłużył. Przez cały czas myślałem o wyznaniu lunie swoich uczuć. Wpadło mi do głowy naprawdę wiele sposobów – od zwykłego powiedzenia jej do wynajęcia ludzi którzy By ją porwali a następnie przywieźli do Sali gdzie przygotował bym niespodziankę – niestety żaden ze sposobów nie przypadł mi do gustu. Szczerze to sam nie wiedziałem czy to odpowiedni moment na wyznawanie jej uczuć. Przecież dopiero co jej tata miał wypadek. Z drugiej strony nigdy nie byliśmy ze sobą bliżej, no i teraz nie ma Ambar więc miałbym na razie spokój. A tak swoją drogą chciałbym zobaczyć jej  minę kiedy dowie się że jestem z luną. Chwila... Stop Matteo. Ogar. Przecież ja najpierw muszę jej powiedzieć że kocham no i ona musi kochać mnie zanim zostaniemy parą. Ja jak zwykle planuje daleką przyszłość a teraźniejszość mam w dupie. Ale nieważne muszę jej to powiedzieć. Nie mogę dusić tego w sobie. Teraz tylko muszę wymyślić kiedy i jak jej to powiedzieć...
Luna
- 10,9,8,7,6,-zbliżał się upragniony koniec lekcji. Po twarzach kolegów z klasy widziałam że nie tylko ja nie mam najmniejszej ochoty siedzieć w szkole. -3,2...- jeszcze minuta. Trzydzieści sekund... Jest!  Wybiegłam z Sali jak błyskawica zapominają o powiedzeniu do widzenia i tak dalej. Od kąd pocałowałam się z Matteo ludzie mają do mnie nieco większy szacunek więc kiedy biegłam a pod koniec już Szłam bo nie miałam sił ludzie rozstępowali mi się. Dzięki temu nikogo nie potrąciłam. Po drodze weszłam do łazienki. Kiedy z niej wyszłam rozejrzałam się dokoła. Widziałam Nine przed szkołą ona też mnie zauważyła i zaczęła mi machać. Ruszyłam w jej stronę kiedy usłyszałam przeraźliwy pisk dziewczyny. Piszczała na widok Matteo. To pewnie była ta dziewczyna przed którą miałam udawać, że jesteśmy parą. Nie wiem czemu, ale poczułam ukłucie zazdrości. Pomyślałam skoro mam udawać jego dziewczynę to mogę tam podejść. Pokazałam Ninie, że za chwilę do niej przyjdę i poszłam w stronę mojego „chłopaka ".
- Cześć kotku!  Co u ciebie? – Zapytałam udając, że nie widzę dziewczyny obok i przytulając się do chłopaka.
- Hej kochanie... – Zaczął niepewnie. Czyżby zapomniał naszej roli?
– U mnie wszystko w porządku a u ciebie? – Musiało mu się przypomnieć gdyż powiedział to całując mnie w policzek.
- U mnie też. – Uśmiechnęłam się. Byliśmy naprawdę świetnymi aktorami. Przynajmniej on bo ja zaczęłam się czuć jakbyśmy naprawdę razem chodzili. Zasmuciłam się na chwilę. Spuściłam głowę by Matteo tego nie widział. Jednak on znał mnie za dobrze zawsze tak robiłam kiedy chciałam coś przed nim ukryć. I zawsze zapomniałam, że on to wie.
- Luna coś się stało. – Zapytał podnosząc mój podbródek.
- Nie, nic. – Zatraciłam się w jego spojrzeniu przez co znów się uśmiechnęłam.
- Aha to dobrze. Mam pewną propozycję. – Zaczął jak zwykle tajemniczo. Lubiłam kiedy to robił bo zawsze wtedy wpadał na super pomysły, ale też denerwowało mnie to. Nie przepadałam za niespodziankami.
- Słucham?
- Skoro jutro mamy wolne a ty i tak śpisz u mnie w domu...- znów nie skończył.
- Chwila ty u niego mieszkasz?  - Wtrąciła się wielbicielka króla pawia. Jednak ja i on zignorowaliśmy ją.
- Matteo nie trzymaj mnie w takiej niepewności. – Zaśmiałam się.
- Pomyślałem, że zaprosimy na noc Gastona, Nine i Simona.- W końcu dokończył.
- Tak!  To świetny pomysł chodź spytamy się ich. – Powiedziałam na co on uśmiechnął się delikatnie. Zarzucił mi przez ramię swoją rękę. Udaliśmy się w kierunku wyjścia ze szkoły zostawiając nadal osłupioną Martę. Po drodze zgarnęliśmy Gastona i Simona a potem razem poszliśmy do Niny. Chłopaki co jakiś czas zerkali głupkowato na Matteo i się do niego.
- Mamy dla was propozycje... – Tym razem to ja trzymałam ich w niepewności.
- Chcielibyśmy wszą trójkę... – Dodał Matteo.
- Zaprosić do nas na nocowanie które odbędzie się dziś... – Skończyłam po czym przytuliłam Włocha.
- Czemu nie. - Odpowiedział Gaston. – Zapytam tylko mamy... – dodał i zaczął wybierać numer. Spojrzałam na Nine.
- Ja też chętnie tylko zadzwonię do mamy.- Rzuciła dziewczyna.
- A ty Simon? – Spytał Król paw.
- Chciałbym, ale nie mogę mówiłem ci na weekend wyjeżdżam do babci. – Mówił smutno. – Ale następnym razem będę. – Mówił odchodząc już.
- Mogę! – Krzyknęli jednocześnie. Matteo zabawnie poruszył brwiami przez co Nina bolała się rumieńcem. Dogadaliśmy jeszcze szczegółu i rozeszliśmy się do domów.
❤ ❤ ❤
Za 20 minut powinni przyjść nasi goście. Matteo siedział na kanapie i głośno komentował mecz który właśnie leciał w telewizji.
- No co to za idiota!?  Kto go w ogóle do reprezentacji wpuścił!? Fajtłapa!  Sam na sam z bramkarzem i kurwa obok strzela! – Pierwszy raz słyszałam przekleństwo z jego ust. Podniosłam brew i spojrzałam na niego spode łba ten jednak nic sobie z tego nie zrobił tylko dalej mamrotał coś pod nosem o fajtłapach i idiotach w naszej reprezentacji.
Ja w tym czasie przeglądałam Facebooka szukając czegoś interesującego. Po około 15 minutach zadzwonił dzwonek.
- Królu pawiu otwórz! – Poprosiłam go czochrając jego fryzurę.
- Myhm...
Po chwili do salonu wrócił Matteo z pizza. Wzięłam od niego pudełko i Odłożyłam na stół gdzie były już wcześniej przyszykowane talerze i sztućce. Matteo chciał wsiąść kawałek ale zdążyłam walnąć go w rękę.
- Ej! Jestem już głodny. – Oburzył się i udawał smutnego.
- Wytrzymasz!  - Zignorowałam go.
- Ta na pewno. – Mruknął. Zaśmiałam się z niego i wyskoczyłam mu na plecy. Przez chwilę chciał mnie zrzucić, ale potem wstał i zaczął chodzić, że mną na plecach. Całe szczęście miał wysokie sufity więc nie Uderzyłam się o nic.
- No tego jeszcze nie było! Kelnereczka ujeżdżająca króla pawia! - Zauważył po czym zaśmiał się. Kilka minut później moje uszy znów dobiegł dźwięk dzwonka. Zeszłam chłopakowi z pleców i pobiegłam do drzwi.
- Hej! – Zawołałam no co oni odpowiedzieli mi tym samym.
Po zjedzeniu pizzy i obejrzeniu dwóch filmów postanowiliśmy zagrać w butelkę.
- Pytanie do... Luny! – Krzyknął Gaston.
- Jej. – Udawałam że się cieszę.
- Czy masz kogoś na oku?  Aktualnie oczywiście. – Zadał mi pytanie.
- Hmm... Tak
- A powiesz nam coś o nim?  - Spytał zerkając na Matteo.
- Jest wysoki, ma świetną fryzurę, piękny uśmiech i cudowne oczy w których zatracam się za każdym razem gdy na niego spojrzę. – Odpowiedziałam a Gaston niby przez przypadek trącał Matteo. A jeśli się domyślili, że to o nim? Uznałam jednak, iż nie dam po sobie poznać zmartwień i będę się uśmiechać. Graliśmy jeszcze z półtorej godziny bo pomysłów na zadania i pytania było naprawdę mnóstwo. Padło parę dziwnych i zboczonych pytań, parę normalnych i parę innych. Wyzwania też czasem były niezręczne. Za to Gastonowi się podobało bo ja i Nina musieliśmy go pocałować. Tylko Matteo miał wtedy nietęgą minę. Zastanawia mnie czemu? 
- Nie wiem jak wy ale ja to idę pomału spać... – Powiedziałam po czym ziewnęłam.
- Ja w sumie też. To jak spiny? – Zapytał Gaston.
- Dziewczyny z dziewczynami a ty Gaston z Matteo. – Powiedziała Nina.
- Co!?  Ja z nim nie śpię! – Protestował.
- To z kim? – Zapytałam.
- Luna? – Zapytał Gaston. Na co Matteo natychmiast rzucił mu złowrogie spojrzenie.
- Luna śpi ze mną. –Powiedział stanowczo Matteo.
- Wiesz co stary masz rację. Przepraszam Luna wolę Nine. – Powiedział a Nina jak na zawołanie zrobiła się cała czerwona..
- Mi tak pasuje. A wam?
- mi też!  - Odpowiedzieli jednocześnie.
❤❤❤
- Widzisz kelnereczko znowu śpimy razem. – Zaśmiał się i zaczął poruszać zabawnie barwami. Walnęłam go poduszką i odwróciłam się na drugą stronę. Jednak po chwili przypomniałam sobie że miałam go o coś zapytać.
- Królu pawiu? 
- Tak?
- Czemu dziś cały dzień się na mnie patrzyłeś? - Zapytałam trochę zawstydzona.
- Ja?  Na ciebie.... Nieee... – Zmieszał się i zrobił czerwony jak burak. Przytuliłam go i zasnęłam. Obudziłam się godzinę później widziałam, że Matteo jeszcze nie śpi ponieważ Smyrał mnie po plecach. Coś go wyraźnie męczyło. Nie chciałam mu przeszkadzać bo ja też nie lubię jak ktoś przeszkadza mi kiesy chce się skupić.
Matteo
Dam radę... Zabiorę na piknik a potem wyznam wszystkie moje uczucia. Tak zrobię!  Dam radę... Dam radę... Dam rade.
Nina
Położyłam się i odwróciłam plecami do chłopaka z którym miałam spać. Cieszyłam się, że mogę być tak blisko niego ponieważ Gaston jest moim obiektem westchnień od bardzo dawna. Nie chciałam mu jednak tego pokazać. Przecież on przystojniak dość popularny w szkole. I ja mała szara myszka. To nie mogło się udać.
- I jak Nina?  Fajnie się że mną całowało? – usłyszałam za plecami. Nie chciałam jednak mu odpowiadać więc Udawałam że śpię. A tak naprawdę to świetnie mi się z nim całowało. Chciałbym jeszcze chociaż raz skosztować jego warg. Niestety zapewne nigdy się tak nie stanie. Przykre ale prawdziwe. Chyba naprawdę uwierzył, że śpię bo nic więcej do mnie nie mówił. Tuż przed zaśnięciem zrobił coś czego nigdy bym się nie spodziewała. Objął mnie i przyciągnął do siebie. Po chwili jego oddech wyrównał się. Zasnął. Wtuliłam się w niego bardziej i też oddałam się krainie Morfeusza.

Za wszelkie błędy przepraszam ale mój telefon zawsze uważa że wie najlepiej i czasem nie zwrócę uwagi i zostawię błąd. Jeśli się wam podobało lub macie jakieś sugestie lub pytania komentujcie. Oczywiście gwiazdki też miło widziane.

Lutteo - Historia de AmorWhere stories live. Discover now