"Milion kawałeczków."

Magsimula sa umpisa
                                    

Bardzo jestem ciekaw co u Ciebie słychać. Przepraszam, że tak długo się nie odzywałem, ale właśnie przeprowadziłem się do Londynu, a już wkrótce rozpocznę nowy sezon. Pomyślałem, że zaproszę Ciebie i Freda na mój mecz, 25 października o 17. Wiem, że to inna data niż zazwyczaj, ale bardzo bym chciał, żebyś tam była. Porozmawiam z dyrektorem w sprawie Waszego wyjazdu. Czekam na Twoją odpowiedź.

Wiktor
Gdy przeczytała imię swojego byłego chłopaka, prawie wybuchnęła płaczem, ale uspokoiła się i zaczęła czytać dalej. Jeśli miała być szczera, wcale nie miała ochoty na wypad do Londynu, ale Wiktorowi wiele zawdzięcza, a skoro tak bardzo mu zależy, że była wtedy wraz z nim, więc nie ma innego wyjścia. Postanowiła jeszcze dziś wysłać sowę Krumowi. Znalazła czysty pergamin i pióro, w którym zgodziła się na spotkanie. Nie wspomniała, że przyjdzie bez Freda.

Fred był wyraźnie przygnębiony. George od razu to zauważył.
-Fred, co jest?- Zapytał, gdy już kładli się spać.

-Nic.-Gryfon nie miał najmniejszej ochoty rozmawiać o tym, co się stało.

-Czyżby nowa dziewczyna ci przeszkadzała?-Zapytał ze śmiechem Lee.

-Zerwałem z nią.-Weasley uznał, że i tak w końcu będzie musiał o tym powiedzieć, więc i szybciej tym lepiej.

-Co?! Ale dlaczego?!- George był w szoku, Jordan z resztą też. Fred zastanawiał się nad odpowiedzią, ale widział tylko jedno rozwiązanie, by znów stać się popularnym Weasley'em.

-No chyba nie wierzyliście, że ja jestem z nią na poważnie! Przecież stać mnie na kogoś lepszego. To był zakład.

-Zakład?-Spytał Lee.

-Tak.-Potwierdził.- Założyłem się z Georgem. Prawda?-Spojrzał na brata znacząco, szukając pomocy. Bliźniak nie bardzo mógł w to uwierzyć. Hermiona i jego brat nie spędzali ostatnio zbyt dużo czasu, ale ona cały czas patrzyła na niego tak samo, gdy w kuchni, w Norze oznajmili, że są parą. Co on teraz wygaduje, że założył się z nim. Czy Hermiona go zostawiła, ale nie chce się do tego przyznać? Na pewno wszystko mu wytłumaczy. Jest jego bratem bliźniakiem i nic tego nie zmieni. Zawsze był i będzie z nim. Dla niego zrobiłby wszystko.

-Tak i wygrałeś. I co my się założyliśmy? Pięć galeonów?-Fred potwierdził skinieniem głowy, a Jordan stał, jak słup soli.

-Wyrwałeś Hermionę Granger dla pięciu galeonów?! Fred! Jesteś totalnym kretynem!- Weasley w myślach przyznał rację przyjacielowi.

Gdy ten wyszedł z pokoju, nadal kręcąc z niedowierzaniem głową, George od razu przeszedł do rzeczy.

-Co ty wyprawiasz?! Do reszty ogłupiałeś?! Ja wiem, ja zdaję sobie sprawę, że to szok, że chodzisz z Hermioną. Sam ledwie to przed sobą przyznałem, że ją kochasz, ale widziałem w twoich oczach tyle szczęścia! To było uczucie! Naprawdę się zmieniłeś! Spędzaliśmy teraz sporo czasu, ale ja i Angelina, jakoś dajemy radę i znajdujemy czas pomiędzy...

-Ale ja i Hermiona to nie ty i Angelina!-Ryknął Fred, przerywając bratu.

-Nie poznaję cię...Wytłumacz mi to wszystko.-Gryfon, jakby nie słysząc prośby bliźniaka kładł się do łóżka, ale George nie zamierzał się podawać.

-O nie, nie! Kryję cię przed Jordanem, więc masz mi wszystko powiedzieć!-Był poirytowany zachowaniem swojej kopii.

-Co mam ci powiedzieć?! Że zachowałem się, jak tchórz?! Jak zwykły frajer?!-Nie bardzo wiedział, o co chodzi bliźniakowi.-Zerwałem z nią, bo nie mogłem już dłużej tego wytrzymać. Tych wszystkich kpin, szyderstw. Nie mogłem wytrzymać tego, że stałem się pośmiewiskiem....-George nie mógł w to uwierzyć, wszystkiego się spodziewał, tylko nie tego...

-Fred, w miłości jesteś tylko ty i ta druga osoba. Nikt więcej. Nie powinieneś reagować na obiekcje innych ludzi, bo to nie są ich uczucia, to nie jest ich życie.-Mimo, że Weasley był w swoim pierwszym poważnym związku, to starał się, jakoś przetłumaczyć Fredowi, że nie liczy się opinia innych. Sam osobiście uważał zachowanie brata za żałosne, ale nie potrafił powiedzieć mu tego w twarz.

-Przecież wiesz, że ją kochasz! No już! Wstawaj i biegnij do niej! Może uda się to wszystko naprawić!- Fred nieznacznie się poruszył. George miał całkowitą rację. Ta cząstka, która przedtem rwała się do Granger teraz całkowicie ogarnęła jego ciało, ale w tej samej chwili wszedł Lee.

-Powiedziałem już wszystkim o waszym zakładzie! Teraz to wszystko nabrało sensu! Wszyscy się cieszą, że wróciłeś do żywych Fred! Choć w sumie teraz nikt nie wie, czy naprawdę byłeś po drugiej stronie..- Weasley spojrzał znacząco na bliźniaka i odwrócił się twarzą do ściny, by móc spokojnie zasnąć, ale sen nie przyszedł przez bardzo długi czas.

Hermiona też kręciła się w łóżku, nie mogąc znaleźć odpoczynku. Czuła się rozbita na milion kawałeczków. Znów przez Freda Weasleya.
Kiedy wstała znów mała sówka stała za oknem. Wpuściła ją i znalazła w kopercie dwa bilety. Ubrała się pośpiesznie i chciała, jak najszybciej zejść na śniadanie, tak, by nikt jej nie widział, a w szczególności Fred i George. Jednak wstała zbyt późno. W pokoju wspólnym aż roiło się od Gryfonów. Od razu było widać, że o czymś zawzięcie dyskutują, ale kiedy tylko ją zobaczyli szepty ucichły. "Już wiedzą." Pomyślała. Usłyszała za sobą kilka razy śmiechy. No tak...Fred znów stał się kobieciarzem, podrywaczem i żartownisiem, a ona zwykłą, przemądrzałą kujonką. Wszystko wraca do normy. "Oby nie było gorzej." Gdyby tylko wiedziała, co się świeci...

Pod drodze do Wielkiej Sali natrafiła na Bena Rewsona.

-Jak się trzymasz?-Zapytał z troską. Była zaskoczona, że ta wiadomość dotarła już do Puchonów.

-Okej.-Skłamała.

-Aha, czyli twoje okej, to moje ledwie sobie radzę z życiem?

-Nie przesadzaj.-Ofuknęła go.

-Ja mam nie przesadzać?! Hermiono! Zaharowujesz się na śmierć! Piszesz te wszystkie dla twoich pseudo przyjaciół, spełniasz obowiązki prefekta, nie tylko swoje, ale i Rona, a w dodatku Fred cię zostawił, a ty mi mówisz "okej"?!

-Umiesz człowieka pocieszyć, nie ma co...Gdybym jeszcze kiedyś gorzej się czuła na pewno przyjdę do ciebie...-Ironizowała.

-Przestań! Przecież wiesz...ja...ja po prostu nie mogę uwierzyć, że zrobił to za pięć galeonów!

-Co zrobił za pięć galeonów?-Była zbita z tropu.

-Jak to co? Był z tobą.- Dziewczynie, aż prawie oczy wypadły, gdy to usłyszał. Ben widząc jej zdziwienie powiedział.- Założył się z Georgem, że będzie z tobą, rozkocha cię i porzuci. Niektórzy mówią, że nawet się kochaliście, żeby zarobił dodatkowe dwa, ale ja w to nie wierzę.- Hermiona była zdruzgotana. Wcześniej rozpadła się na milion kawałeczków, teraz jej życie rozpadywało się na miliony kawałeczków.

-Mogę Ci jakoś pomóc?-Puchon był przy niej.

-Nie...nie idź. Gdy będę coś chciała znajdę cię.-Powiedziała pustym głosem.

-Na pewno?- Potwierdziła skinieniem głowy.

Odszedł oglądając się za siebie, a Hermiona stała, jak wmurowana, bo nie dość, że została upokorzona, to w dodatku będzie musiała wysłuchiwać nowych epitetów na swój temat. Teraz...teraz było jej wszystko jedno, a w tym wszystkim zapomniała o Umbridge, ale ta cały czas patrzyła się jej skrupulatnie na ręce.

Hermiona and Fred ♥Tahanan ng mga kuwento. Tumuklas ngayon