"Jaka jestem głupia!"

Start from the beginning
                                    

-Sam wybrałeś wyzwanie.

-No dobrze.- Geroge wbiegł do jeziora i już po chwili siedział z powrotem na krześle, trzęsąc się z zimna.

Zabawa trwała w najlepsze. Dowiedzieli się kilku sekretów, że Ronowi podobała się kiedyś Cho, że Fred kilka razy wkradał się do dormitorium dziewcząt i jeszcze wielu innych rzeczy. Teraz Harry kręcił i wypadło na Hermionę. Znał ją bardzo dobrze, więc chciał, żeby wybrała wzywanie, ale ona widząc, co pozostali musieli robić, mianowicie wejść na dach, albo tarzać się w błocie wybrała prawdę.

Fred myślał, że jeśli on wylosowałby Hermionę wiedziałby, o co ją zapytać, ale teraz zrozumiał, że ma szczęście, że to nie on, bo wolałby porozmawiać z nią na osobności.

Harry miał pewne pytanie dla Gryfnoki. Co prawda to było na początku czwartego roku, ale czuł, że go wtedy okłamała.

-Hermiono pamiętasz, jak w czwartej klasie przyszedłem do Ciebie, do biblioteki, a Ty pisałeś jakiś esej? Powiedziałaś mi wtedy, że odrabiasz pracę domową, ale szybko go schowałaś.

-No tak, pamiętam.

-Ta praca na pewno, nie była Twoja, więc czyja?- Hermiona przez chwilę wahała się, czy powiedzieć prawdę, ale w końcu zdecydowała się. To było dawno temu, a tylko gra.

-Robiłam ten esej dla Lucjana Bole.- Nagle wszyscy wytrzeszczyli oczy.

-Hermiono! On jest ze Slytherinu!- Krzyknął Ron.

-No przecież wiem- Gryfonka próbowała udawać strasznie przejętą.

-Dlaczego?- Zapytał Harry.

-To jest już drugie pytanie.

-Och, no Hermiono.- Tym razem odezwała się Ginny.

-No dobra. Napisałam dla niego ten esej, bo...poprosił mnie o to.

-Doby żart...Jakiś Ślizgon prosi czarownicę, której rodzice to mugole o pomoc.- Angelina wiedziała, że jej przyjaciółka kłamie.

-No tak.

-Dobra Hermiono, nie zgrywaj się, tylko mów prawdę.

-Zagroził, że poślę tłuczek w Twoją stronę Harry.

-Naprawdę? Hermiono! Aż tak we mnie wierzysz, że robisz wszystko, żeby inni zawodnicy nie posyłali we mnie tłuczków?!

-Harry, może Hermiona nie wierzy w Ciebie, ale ja i Fred?! My bronimy Ciebie, żebyś nie dostał, a ona jakieś tajne pakty zagłada z Ślizgonami!- George bardzo podkreślił ostanie słowo.

-Wierzę w Was! Wierzę w Was wszystkich, ale wygraliście ten mecz, a żaden tłuczek nie poleciał w stronę Harre'go.

-Ma rację. Wygraliście wtedy i to się liczy.- W obronie przyjaciółki stanął Ron, ale Ginny wiedziała o, co w tym wszystkim chodzi.

-Lucjan Bole, mówisz. To nie był ten chłopak, co wystawał pod portretem Grubej Damy czekając z kwiatami na Ciebie?- Hermiona zaczerwieniła się. Nie wiedziała, że Gryfonka jest taka spostrzegawcza. Nie chciał o tym nikomu mówić, bo nigdy by nie umówiła się z Ślizgonem i nie zrobiła tego.

-Tak- wyszeptała cicho, patrząc na swoje trampki.

-I co? Umówiłaś się z nim w końcu?- Lavender nie mogła usiedzieć w miejscu. Tłok informacji źle na nią działał.

-Nie! Oczywiście, że nie.- Hermiona spojrzała się na nią takim wzrokiem, jakby właśnie ją zapytała, czy zamierza przestać się uczyć.- W życiu nie umówiłabym się z żadnym Ślizgonem, a ni on ze mną...-dodała ciszej.

Hermiona and Fred ♥Where stories live. Discover now