Rozdział LIII

1.6K 162 225
                                    

Co?
Marinette pobladła.
Czy on właśnie próbował ją pocałować.

O nie.
Znosiła wszystko, ale to..NIE.
Instynktownie przyłożyła mu ręką policzek.

Ten złapał się za niego, a następnie jęknął.
Widać, trochę go to zabolało.

Niebiesko-włosa skorzystała z okazji i wybiegła z sali.

Niestety, Jake szybko zorienotwał się, że Mari uciekła.
Na nieszczęście dziewczyny, zaczął ją gonić.

W końcu dobiegł do niej i złapał ją za nadgarstek.

-Ja dostaję to co chcę, Dupain-Cheng...
-NO CHYBA NIE DZIADZIE! - krzyknęła Marinette i spróbowała wyrwać się z ucisku.
Niestety, na nic.

-Puuuuuszczaaaj!
-Nie, najpierw poca..Adrien?

Dziewczyna spojrzała za siebie.
Stał tam rozwścieczony Agreste.
Był jeszcze przystojniejszy niż w tych wszystkich gazetach.

Marinette była zszokowana tym spotkaniem.

-Jake..Ty baranie.. -zaczął powoli model - Mówił ci ktoś kiedyś, że z Kłapouszkiem się nie zadziera..?

Marinette otworzyła szerzej oczy. Czyżby on..Nie, to niemożliwe..

-Ziom, biorę co swoje. Spierdalaj stąd.
-Okej.

Powiedział Adrien odkręcając się.
Hę?

Gdy Jake zamierzał pocałować wyrywającą się niebiesko-włosą, blondyn odwrócił się i z szybkością światła uderzył go pięścią.
W brzuch.

-Musiało zaboleć..-pomyślała Nette ia następnie pomknęła do drzwi wyjściowych.

-Czekaj! - zawołał za nią Adrien, ale na próżno.

Chłopak zaczął ją gonić.

-Ech..dlaczego cały czas muszę uciekać? - zastanawiała się Marinette.

Wybiegła na zewnątrz.
Rozglądnęła się?
Co teraz?

-MARINETTE! - wołał za nią blondyn.
Nadal bez skutku.

Ona zaczęła uciekać w stronę sklepu.

On za nią.

Tę gonitwę spokojnie można było porównać do jakiejś gry.

-Marinette!
-Nette!
-Mari!
-ACH, ZATRZYMAJ SIĘ!

Nic.
Ona nadal biegła.
Dlaczego?

-Ach..MY LADY!

Zatrzymała się.
Pierwszy raz.
To słowo..

-Powtórz.
-My Lady..? Ach, Biedronko, cieszę się, że skończyłaś z tym uciekaniem!

A może Adrien nauczył się tego tekstu od Jake'a..?
To całkiem możliwe..
Ale ta "Biedronka"..?
Czy to może być..

-Pff.
-Co?
-Oszalałam.
-Dlaczego?
-Uważam, że chłopak, który miesiąc temu był moim obiektem westchnień, jest Chatem..
-A dlaczego niby nie?
-Sama nie wiem..On..Ja..Ja nie jestem warta Chata. Nie chciałby mnie ratować..Ale ja i tak bym go kochała..
-Oj, moja Nettrudo..Czy nie lepiej zamiast Chat mówić Amalfed? Albo Kłapouszek?

Serce jej stanęło.

-Czekaj..Adrien..Ty jesteś..moim Chatem!?

Adrien pobladł. Nie takiej reakcji się spodziewał. Myślał, że Mari będzie zachwyconą tą nowiną.
Chłopak posmutniał.
Kiedy ten miał odejść stało się coś, czego się nie spodziewał.

Przytuliła go.
Blondyn usłyszał także ciche pochlipowanie.

-A..adrien..Czy..czy ty cały ten czas mnie kochałeś?
-Kochałem.
-Szczerze?
-Najszczerzej.
-I nigdy nie przestałeś?
-Nigdy.

Dziewczyna przytuliła go mocniej.

-Mój kochany Chat..Wiesz, że jesteś miłością mojego życia, tak?
-Hmm..pomyślmy..- powiedział model, a zaraz potem dwójka wybuchnęła śmiechem.

Cieszyli się, że poznali swoje tożsamości.
Że w końcu mogli być..razem.
Byli dla siebie stworzeni.

***
Pam para ram!
Już nie robiłam "polsatów", bo mi się nie chciało, cri

I oto w ten piękny sposób poznali się.
Wiem, że jesteście zawiedzeni.
#MałoOryginalneTakBardzo

Mam nadzieję, że nikt nie dostał cukrzycy.

A! Książka się jeszcze nie kończy!
Don't worry!

« Miraculous: SMS Story »Where stories live. Discover now