Rozdział 60 : On się o ciebie martwi

5.8K 979 400
                                    

LUHAN

Siedziałem w kuchni, stukając palcami o blat drewnianego stołu, wbijając wzrok w przestrzeń przed sobą i zastanawiając się, jak przebiega rozmowa Baekhyuna z Sehunem.

Wiedziałem, że Oh potrafi rozmawiać z ludźmi i skutecznie ich pocieszać, choćby na moim przykładzie, jednakże martwiłem się o Baekhyuna. Co, jeśli zamiast go podnieść na duchu, student psychologii zacznie bronić Chanyeola?

Wziąłem głęboki wdech. Zmartwienie sprawiło, że stałem się ciekawy przebiegu ich rozmowy, aczkolwiek wiedziałem, że nie wypadało podsłuchiwać. Sam pewnie nie chciałbym być podsłuchiwany.

- Ale... to dla pewności, że ich rozmowa przebiega okej - powiedziałem sam do siebie, łapiąc się za ramiona. - Tylko na chwilę. - Pokiwałem głową, wstając od stołu, po czym niepewnie ruszyłem w stronę pokoju Sehuna.

Stawiałem jak najcichsze kroki, by Baek i Oh mnie nie usłyszeli, a kiedy już znalazłem się przy drzwiach, oparłem się o nie ostrożnie i przyłożyłem do nich ucho, co pewnie wyglądało jak scena z kreskówki.

Zmarszczyłem brwi, zaczynając się wsłuchiwać w przyciszoną rozmowę Koreańczyków, gdy nagle się zorientowałem, że nie mówią o problemie Baekhyuna, tylko... o mnie?

- Skoro tak go polubiłeś, to dlaczego nagle uciekłeś bez zapowiedzi? Wiesz, jak Lu to przeżył? - pytał mój krewny.
- Wiem i bardzo tego żałuję. Nie jestem Bogiem, jestem tylko człowiekiem. Popełniam błędy, ale nie potrafiłem się pozbierać...
- Pozbierać? Niby po czym?
- Pamiętasz? Jak Lu był chory? Miał wtedy katar. Wieczorem doszedł kaszel. Obudziłem się w nocy, poszedłem do niego. Okazało się, że dodatkowo ma gorączkę. Dałem mu leki, robiłem okłady, ale to nic nie dawało, nadal trząsł się z zimna. Postanowiłem starym dobrym sposobem położyć się obok i samemu go ogrzać...

Zarumieniłem się. Sehun mówił o mnie, jednak nie wiedziałem dlaczego. Powinni gadać o czymś zupełnie innym, ale... może dowiem się, dlaczego tak naprawdę Sehun tak szybko wyjechał z Chin, nie zostawiając po sobie ani śladu?

- To urocze - stwierdził Byun.
- Tak - przyznał brunet. - Ale okazało się cholernie niebezpieczne.
- Niebezpieczne? Sam zachorowałeś i musiałeś wcześniej wracać? - starał się domyślić.
- Nie. To nie choroba okazała się niebezpieczna, tylko chory Luhan.
- Zrobił ci coś?
- Ta... - Hun zaśmiał się z nutą histerii. - Namieszał w głowie jak nikt inny.
- Możesz mówić trochę jaśniej? Co dokładnie się wtedy wydarzyło? - brnął dalej kuzyn.
- Luhan zaczął gadać i robić kompletne głupoty. Wlazł na mnie i zaczął... kusić? Tak to przynajmniej wyglądało. Prawił komplementy typu, że mam ładne oczy, że jestem uroczy, ale oczywiście wszystko po to, by się poprzytulać i dostać całusa.

Wyłupiłem oczy, nie wierząc w to, co słyszę. Co takiego robiłem? Nie! Nie wierzę, on kłamie! Ja nic takiego nie pamiętam! Wiem, że miałem gorączkę i Sehun do mnie chyba przyszedł, ponieważ miałem jakieś przebłyski z przeszłości, ale o żadnym kuszeniu nie wiedziałem!

- Co takiego? Żartujesz sobie ze mnie.
- A czy wyglądam, jakbym żartował?
- I... Pocało...?
- Oczywiście, że go nie pocałowałem - jęknął Sehun. - Byłem z Jimin, starałem się być jej wierny, ale oczywiście Han musiał dopiąć swego i sam mnie pocałował...

Stałem za drzwiami kompletnie czerwony. Że. Co. Ja. Kurwa. Robiłem? Ja się mu teraz ani trochę nie dziwię, że ode mnie spierdolił. Boże, Luhan, nie ma większego idioty od ciebie. Jak ja mam teraz spojrzeć Sehunowi w oczy? Jak mam z nim rozmawiać?

- I przez jednego całusa ot tak uciekłeś?
- Nie bądź głupi. Ludzie się całują na powitanie w policzek, potem dopiero Luhan pokazał pazurki - parsknął. - Mówiłem mu, by ze mnie zszedł, ale on się uparł, że nie. Gadał jak obrażona księżniczka, dopóki na mnie nie usiadł... a dokładniej mówiąc, na moich biodrach.
- Do czego zmierzasz? - zaniepokoił się Baek.
- Chyba wiesz, jak wygląda seks z typu ujeżdżanie... Przez spodnie...
- O Boże...

Kochanie, poznaj mojego brata!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz