Rozdział 4 : Kolacja

7.2K 964 354
                                    

SEHUN 

Spiąłem wszystkie mięśnie mojego ciała, gdy ciężkie drzwi zaczęły się otwierać, a na mnie i moją narzeczoną padła łuna światła wydostająca się z mieszkania, w której zaraz pojawiła się drobna postać.

- Cześć Lulu! - przywitała się wesoło Jimin.
- H... Hej... - Wydukał w końcu Chińczyk, po czym otworzyłem szerzej drzwi, abyśmy mogli wejść do środka mieszkania.

Gdy tylko znalazłem się wraz z Jimin w dobrze oświetlonym przez ziemne halogeny dość przestrzennym holu, staksowałem dokładnie wzrokiem osobę, ktorą moja narzeczona nazwała ,,Lulu".

Ową osobą okazał się być niższy ode mnie praktycznie o głowę, chudziutki chłopak o jasnej karnacji, niezwykle delikatnych rysach twarzy, małym noskiem, różanych ustach, falowanych włosach w kolorze dojrzałego zboża, oraz dużych, jelenich oczach mieniących się w odcieniach świeżo parzonej kawy.
Brat Ji miał na sobie szary sweter, spod którego dekoltu wystawał kołnierzyk białej koszuli i czarne rurki.

Gdyby nie to, że koleś był płaski i miał nawet męski, choć melodyjny głos, byłbym w stanie stwierdzić, że jest on bardzo ładną dziewczyną, chociaż nie tak do końca podobną do mojej wybranki, pomimo ich pokrewieństwa.

W pewnym momencie Minnie złożyła ręce jak do modlitwy i podskoczyła lekko z ekscytacją, zwracając się do blondyna.

- Luhan, poznaj mojego chłopaka! Oh Sehuna. - Wskazała na moją skromną osobę. - Kochanie, poznaj mojego brata! Xiao Luhana. - Wskazała tym razem na mniejszego chłopaka, jednak z mniej wyczuwalnym entuzjazmem.

W ułamku sekundy cały mój strach, obawy i umysłowe zagubienie odeszły w dal. Dlaczego? Bo brat mojej narzeczonej nie okazał się być dzianym biznesmenem, czy też gościem, który urwał się siłki, lecz zwykłym licealistą, a bynajmniej na takiego wyglądał.

Przybrałem łagodny wyraz twarzy i wziąłem głębszy wdech. Wypadało by się przywitać z przyszłym szwagrem. Bez zbędnego przyciągania wyciągnąłem w stronę Luhana otwartą dłoń.

Chińczyk podniósł wzrok dotychczas utkwiony w mojej klatce piersiowej na twarz, a ja zdołałem zauważyć, jak na jego policzki wdziera się odcień różu. Cudem powstrzymałem się od cichego śmiechu na reakcję chłopaka.

- Miło mi cię poznać, Luhan - przywitałem się uprzejmie.
- W... wzajemnie - burknął mniejszy, chwytając niepewnie moje palce, po czym uściskał je lekko.

Musiałem przyznać, że byłem nieco zdziwiony. Dłoń Xiao była niezwykle drobna, delikatna, przyjemna w dotyku, a do tego taka ciepła. Idealnie kontrasowała z tą moją, lodowatą.

Po chwili puściłem rękę ciemnookiego, który odwrócił zmieszany wzrok od mojej twarzy przenosząc go na swoją siostrę.

- Zrobiłem kolację - oznajmił. - Pewnie jesteście głodni.

Pokiwałem potwierdzająco na raz głową z Jimin. Zdjęliśmy z naszych ciał niepotrzebną odzież wierzchnią oraz buty, po czym poszliśmy za przewodnikiem w głąb mieszkania.

Dokładnie lustrowałem każdy centymetr domu mijając długi korytarz. Lokum Luhana było naprawdę przestrzenne. Kolory ścian zostały zachowane w odcieniach bieli, meble były blado-beżowe, a panele jasno-szare, przez co mieszkanie wydawało się być ziemne, ale mimo to przytulne. Pasowało do jego właściciela.

Po chwili doszliśmy do kuchni, gdzie w powietrzu roznosił się pieszczący moje zmysły, charakterystyczny zapach kimchi. Nie myliłem się. Jedzenie stało już na przykrytym granatowym obrusem stole, wraz z białymi talerzami i srebrnymi sztućcami.

Jimin praktycznie pchnęła mnie na jedno z ciemno-brązowych krzeseł nie przestając się przy tym uśmiechać. Sama zajęła miejsce tuż obok mnie. Dziewczyna zadawała się być naprawdę szczęśliwa z powodu spotkania z bratem.

- Częstujęcie się - powiedział niski chłopak, siadając naprzeciw mnie.

Korzystając z propozycji nałożyłem sobie i Jimin niewielką porcję smażonego mięsa oraz warzyw na talerz. Zdążyłem wziąć tylko kęsa, a już byłem w stanie stwierdzić, że brat mojej przyszłej żony genialnie gotuje. Zaczynałem się nawet zastanawiać, czy nie lepiej od Minnie...

- Świetnie gotujesz - skomentowałem danie, nie mogąc się powstrzymać.

Jasnowłosy, który dotąd grzebał bez celu we własnym talerzu, jakby coś w nim zgubił, momentalnie podniósł na mnie wzrok i pokiwał głową zaciskając usta w wąską linię.

Uśmiechnąłem się mimowolnie. Ku mojej uciesze blondyn nie wypytywał się o mój życiorys, jak przypuszczałem jeszcze kilka minut wcześniej, gdy stałem przed drzwiami jego mieszkania.

Cisza jednak nie była taka przyjemna. Postanowiłem więc zacząć konwersację.

- A tak w ogóle, Luhan, to ile masz lat? - zapytałem zaciekawiony.

Od kiedy tylko ujrzałem tego chłopca byłem niezwykle ciekawy jego prawdziwego wieku. Cóż, Minnie kazała mi samemu poznać jej brata, więc właśnie to robiłem.

- Dwadzieścia pięć - odpowiedział bez wahania.

Zacząłem nagle pluć jedzeniem po całym stole słysząc odpowiedź brata narzeczonej. Dwadzieścia pięć?! DWADZIEŚCIA PIĘĆ?!!! Jakim cudem on jest ode mnie starszy?! Przecież Luhan wygląda, jakby dopiero co wyszedł z gimnazjum, a nie ze studiów!

- Hunnie, wszystko w porządku? - przejęła się brunetka klepiąc mnie lekko po plecach.
- Tak, tak - wydyszałem machając ręką, gdy w końcu przestałem kasłać. - Tylko... Trochę się zdziwiłem - wyjaśniłem, patrząc na zdezorientowanego Chińczyka.

Okej, ,,trochę" było chyba zbyt delikatnym słowem...

Luhan pokiwał w zrozumieniu głową nie komentując mojej reakcji na jego dojrzały wiek.

- Jesteście parą... Od kiedy? - zapytał, ponownie zaczynając mieszać kimchi w białym talerzu.
- Od dwunastu miesięcy - odpowiedziała Jimin - a od tygodnia jesteśmy narzecześtwem - dodała pokazując bratu pierścionek z białego złota zdobiący jej palec.

Kochanie, poznaj mojego brata!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz