Gorące uściski

10.3K 719 51
                                    

Nancy krząta się po kuchni. Jej ruchy są automatyczne i szybkie; z daleka widzę, że myślami jest zupełnie gdzie indziej. Przez chwilę się jej przyglądam, a ona nawet nie zauważa mojej obecności. Ciekawe o czym tak rozmyśla, zastanawiam się, siadając do stołu.

Witam się z nią krótkim "cześć", ale ona nie odpowiada. Nieźle się zamyśliła.

Po kilku minutach odwraca się i wygląda na zdziwioną, kiedy mnie widzi. Unoszę brwi.

– Dzień dobry! – odpowiada w końcu.

Przekrzywiam głowę na bok.

– O czym tak rozmyślasz? - pytam zainteresowana. Nancy waha się nad odpowiedzią. – Jak nie chcesz to nie musisz mówić, ale przez ciebie cały dzień będzie mnie zżerać ciekawość.

Nancy stawia przede mną kanapki z serem i siada naprzeciwko mnie.

– Znalazłam ci pracę.

– Ale przecież mówiłam ci, że sama sobie poradzę...

– Nie znajdziesz nic lepszego – mówi z naciskiem na każde słowo. – Posłuchaj. Ta praca jest o wiele lepiej płatna niż u straganiarzy. Zapewnia ci wyżywienie i miejsce do spania.

Patrzę na nią z niedowierzaniem. Jaka praca zapewnia takie standardy? Na pewno nie znam nikogo, kto dostałby robotę jak ta, którą oferuje mi Nancy. Zastanawiam się, czy kogoś nie przekupiła. W mieście nie ma takiej fuchy.

– Ale... Co to za praca? – pytam ze ściągniętymi brwiami.

– W pałacu.

Mam wrażenie jakbym się przesłyszała. Wlepiam w nią ogromne ślepia.

– Co?

– Załatwiłam ci pracę w pałacu – powtarza. – Na początku będziesz pracowała jako pomoc kuchenna, potem może staniesz się pokojówką.

– Moment. Chcesz mi powiedzieć, że będę obsługiwać rodzinę królewską, dyplomatów, ambasadorów... Inne rodziny królewskie? – Wzrok Nancy potwierdza moje przypuszczenia. – Ja nie mogę tam pracować. Wiesz jaki to stres? Co jeśli zrobię coś źle? Zabiją mnie za jakikolwiek błąd. Nie możesz mnie tam wysłać.

– Muszisz jechać – odpowiada stanowczo. – Nie pozwolę ci pracować nigdzie indziej.

– Ale dlaczego akurat tam? – pytam zrozpaczonym tonem. – Jest tyle innych możliwych miejsc. Dlaczego tam?

– Mówiłam ci. Wszystko masz zagwarantowane.

– Nie. Tu musi chodzić o coś innego – mówię, wstając z miejsca.

Kładę dłonie na stole i wpatruję się w Nancy.

– Chodzi dokładnie o to, co ci powiedziałam.

– Kłamiesz!

Mój groźny wzrok przeszywa ją od stóp do głów. Wyczekuję odpowiedzi/

– Chodzi także o twoje bezpieczeństwo – odpowiada spokojnie.

Prycham.

– Sama potrafię się doskonale bronić – odpowiadam z założonymi rękami.

– Będę spokojniejsza, kiedy będziesz broniona przez strażników.

– Co takiego strasznego czeka mnie na zewnątrz? Hm? Jakiś groźny zabójca szaleje po okolicy? Dlaczego zawsze tak bardzo zależy ci na moim bezpieczeństwie? – pytam zdenerwowana.

– Bo cię kocham jak własną córkę. Bo nie chcę, żeby coś ci się stało – wyjaśnia, co doprowadza mnie do jeszcze większej złości.

– Nie rozumiem dlaczego właśnie mnie miało by się cokolwiek przytrafić. Urodziłam się pod nieszczęśliwą gwiazdą, czy co?

Tigre [W TRAKCIE POPRAWEK]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz