•41•

5.7K 226 19
                                    

Ze względu na pójście spać o bardzo późnej godzinie, a może nawet bardzo wczesnej, wesele odsypialiśmy do godziny piętnastej.

- Harry - mruknęłam - Pora wstawać.

- Nie - odburknął gardłowo, odrzucając mój pomysł.

- Jest już późno - zaprotestowałam mocno go szturchając.

- Umieram - powiedział niezrozumiale, uprzednio chowając głowę w poduszkę.

- Ja też - westchnęłam - Głowa mi zaraz wybuchnie.

Po kilku minutach narzekania osiągnęłam zwycięstwo, zmuszając chłopaka do wygramolenia się spod pościeli. Poszedł do łazienki, a ja grzecznie czekałam na swoją kolej. Gdy wyszedł, niechętnie stanęłam za zimnej podłodze.

Skończyłam poranną toaletę doprowadzając swoją skacowaną twarz do pewnego stopnia ogarnięcia. Nie było najgorzej, ale zawsze mogło być lepiej. No cóż. W budynku sami swoi. Otworzyłam drzwi miażdżąc wzrokiem obezwładnione ciało chłopaka, które wyglądało niczym zwłoki.

- Ruszaj tyłek - prychnęłam klepiąc go we wcześniej wymienione miejsce, na co wręcz podskoczył.

- Tak, tak.. - mruknął wielce niezadowolony, zwlekając się z materaca.

Poszliśmy do jadalni, gdzie zastaliśmy stół pokryty jedzeniem i świeżo upieczone małżeństwo.

- Dobry - przywitała nas April z, jak zwykle, szerokim uśmiechem. Prezentowała się zdecydowanie lepiej od naszej trójki.

- Liam wygląda jak zombie, a ty promieniejesz - zmarszczyłam brwi - To wręcz niemoralne.

- Oh, ja nie mam kaca - zaprzeczyła z dumą.

- Nie piłaś? - zapytałam ze zdziwieniem widząc, że Harry'ego też to interesuje. Wyraz twarzy tej dwójki w jednej chwili uległ zmianie. Pojawiła się niepewność.

- Cóż - nerwowo zachichotała - Nie potrzebuję alkoholu do dobrej zabawy.

- Żartujesz? - zaoponowałam - Jesteś do tego pierwsza, uwielbiasz drinki.

- Odwidziało mi się.. - wzruszyła ramionami, ale ja wiedziałam, że coś jest na rzeczy.

- Ok - odpowiedziałam krótko z wyraźną urazą w głosie. Ewidentnie coś przede mną ukrywa, a myślałam, że jestem jej przyjaciółką. Zawsze mówię jej o wszystkim, o tym co mnie dręczy i co cieszy. Jest jedną z pierwszych osób, które dowiadują się o moich problemach.

- Clair.. - ciężko westchnęła.

- Nie chcesz to nie mów - wstałam od stołu zdając sobie sprawę, że właściwie jestem najedzona. Następnie ruszyłam z powrotem do pokoju.

- Clair! - dziewczyna krzyknęła za mną, chwilę później siadając obok - Przepraszam, siedzę cicho z myślą o tobie.

Popatrzyłam na nią nic nierozumiejącym wzrokiem.

- Jestem w ciąży, ok? - szepnęła.

Nastała cisza.

Głucha, przedłużająca się cisza.

Mój wzrok był pusty.

Cieszyłam się. Cieszyłam się. Cieszyłam się. Cieszyłam się. Cieszyłam się. Cieszyłam się. Cieszyłam się. Cieszyłam się. Cieszyłam się. Cieszyłam się. Cieszyłam się. Cieszyłam się.

Proszę, Clair! Odczuj radość.

Mogłam nie wiedzieć.

Jeszcze chociaż przez chwilę.

Nie jestem gotowa. To boli. Tępy ból pochłonął moje serce, w całości wypełniając je mrokiem. Nie potrafiłam. Po prostu nie potrafiłam cieszyć się ze szczęścia przyjaciółki i takich wieści. To mnie załamało. Może jestem egoistyczna, a może nie mam na to wpływu. Nie życzę jej straty, nie myślę też w sposób, że mogłaby go nie mieć.

Jest mi źle, że ja ją straciłam.

- Proszę, powiedz coś - w jej głosie słyszałam błaganie i rozpacz.

Jednak nie byłam w stanie. Odwróciłam wzrok, w ogóle nie łapiąc ostrości.

A było już tak dobrze.

Było.

Dlaczego tak reaguję? Nie mam nic przeciwko, nie mam April tego za złe, bo nie mam prawa. A jednak odczuwam jakąś blokadę.

Jakby zszyta rana rozpruła się na nowo i zaczęła się babrać. Opętał mnie strach. Strach, że nigdy jej nie zagoję.

Nawet nie zauważyłam, kiedy zaczęłam płakać. Bezwiednie z całych sił trzymałam brzuch. Przestałam funkcjonować. Nic do mnie nie docierało, pamiętam jedynie urywki. Huk otwieranych drzwi, przerażonego Harry'ego, jego mocny uścisk i głos dziewczyny, która w kółko powtarzała "przepraszam".

Chciałam jej powiedzieć, że nie ma za co. Nie jestem zła.

Jednak do końca siedziałam cicho.

***

Przedłużam to i przedłużam, ale serio zaraz kończymy :')

Może wymuszę jeszcze te dwa rozdziały. Jeśli nie, to następny będzie ostatnim... [*]

Fate. 2 |H.S|Where stories live. Discover now