•16•

6.5K 274 33
                                    

Następnego dnia rozpoczęliśmy proces przeprowadzki. Cały poranek razem z April pakowałyśmy moje rzeczy, a gotowe walizki Shawn zabierał do samochodu. Będzie mi brakowało jego towarzystwa, bo po takim czasie zżyłam się z nim w pewnym sensie, ale z drugiej strony czułam się wolna i niezależna. Najwyższa pora, bo między mną i Harry'm ostatnio zaczyna się układać coraz lepiej, mimo ich wyjazdu.

- To ostatnia? - usłyszałam głos chłopaka, który tak bardzo mi pomógł po kłótni z zielonookim.

- Tak - odpowiedziałam z szerokim uśmiechem na twarzy, po czym całą trójką pomaszerowaliśmy do pojazdu.

Dojechaliśmy do mojego nowego mieszkania umieszczonego w centrum miasta. Przekroczyliśmy odpowiednie drzwi, a moim oczom ukazał się nowoczesny układ. Standardowo salon połączony był z kuchnią za pomocą aneksu. Nieco dalej była jadalnia, za którą była ściana ze szkła, z wyjściem na balkon.

Po przeniesieniu całego bagażu i rozpakowaniu niektórych rzeczy padła propozycja wieczoru filmowego. Rozłożyłam koce i poduszki, zajmując miejsce.

- Skoczę nam po jakieś niezdrowe żarcie - April zachichotała, wychodząc.

- Znalazłyście bardzo dobrą ofertę - westchnął Shawn zajmując miejsce obok. Kiwnęłam głową.

- Tak będzie lepiej - oparłam się o jego ramię.

- Wiem - szepnął.

- Dziękuję za wszystko - czułam, że się uśmiecha - Bardzo mi pomogłeś. Nie chce nawet myśleć jakby to było, gdybym wtedy na Ciebie nie wpadła.

- Nienawidziłabyś mnie do końca życia, a z nim i tak po chwili byś się pogodziła - odpowiedział smutno, więc ścisnęłam jego dłoń w geście pocieszenia.

- Dalej Cię nienawidzę - klepnęłam go żartobliwie, wstając z kanapy - Idę do toalety.

Myłam dłonie, gdy usłyszałam dzwonek do drzwi. Moją pierwszą myślą była April z zakupami. Wcale się nie dziwiłam, że nie wzięła kluczy. Wyszłam z łazienki, kolejny raz słysząc dzwonienie.

- Shawn, otwórz - wyszłam zza rogu. Chłopak stał w otwartych drzwiach, mierząc się ze wzrokiem Harry'ego. Zadziwiające było to, że oboje byli tego samego wzrostu. Nie wiedzieć czemu sądziłam, że Harry jest wyższy.

Tylko dlaczego porównuję ich wzrost w takiej sytuacji?

- Pomógłbym Ci w przeprowadzce, wystarczyło napisać - usłyszałam wyrzuty w głosie zielonookiego.

- Wiem, nie rób z tego jakiejś afery - westchnęłam podchodząc do nich bliżej - April powinna zaraz wrócić, robimy wieczór filmowy.

- Brzmi fajnie - przepchnął się przez stojącego w miejscu Shawn'a, nie zważając w ogóle na jego istnienie.

- To może ja już pójdę - chłopak postawił nogę za próg.

- Brzmi jeszcze lepiej - loczek usiadł na kanapie.

- Możesz zostać - widziałam, jak znacząco kiwa w stronę pewnej osoby.

- To chyba nie będzie dobre rozwiązanie - nerwowo pocierał dłońmi.

- Słusznie mówi - odwróciłam się w stronę, skąd pochodził głos, posyłając właścicielowi srogie spojrzenie.

- Wróciłam! - radosny krzyk April rozniósł się po całym mieszkaniu - O kurwa.

Lepiej bym tego nie podsumowała...

***

Kończyliśmy trzeci film w najmniej komfortowej atmosferze, jaką dane mi było poznać. Siedziałam mocno wciśnięta w Harry'ego, który z całej siły przyciągał mnie do siebie ramieniem. Po drugiej stronie miałam April.

Tak, to oznacza jedno.

Po prawej stronie Hazz'y był Shawn. Nie mam pojęcia dlaczego moja przyjaciółka nie usiadła między nimi, chroniąc nas od latających błyskawic, ale mniejsza.

- April, Ty też musisz do łazienki? - spojrzała na mnie pytająco, dopiero po chwili uświadamiając sobie o co chodzi.

- No popatrz, właśnie miałam wstawać - mówiąc to zerwała się na równe nogi.

Chciałam zrobić to samo, jednak zostałam przyciągnięta jednym, zgrabnym ruchem.

- Co wy we dwie kombinujecie? - Harry szepnął mi prosto do ucha. Posłałam mu niewinny uśmiech dołączając do przyjaciółki.

Stałyśmy za rogiem, niezauważone przyglądając się wydarzeniom.

- Dziękuję - pierwszy odezwał się Hazz, czego nigdy bym się nie spodziewała. Szczególnie nie myślałam, że wypowie coś takiego - Za to, że się nią zająłeś, że jej pomogłeś. Ogólnie, że byłeś z nią wtedy, kiedy mnie nie było - głęboko westchnął - A teraz właśnie powinienem być najwięcej.

- Zachowałeś się jak skończony chuj - Shawn szybko przejął inicjatywę - Powiedziałbym, że patrząc na to, co zrobiłeś wstydzę się tego, że jestem facetem, jednak.. - skierował głowę w stronę swojego rozmówcy - Wiedziałem, że Ci wybaczy.

- Skąd ta pewność? - zielonooki podniósł brwi w geście zdziwienia.

- Też ją skrzywdziłem, Harry - teraz patrzył na kolana - I mi wybaczyła. Jesteśmy siebie warci, prawda jest taka, że żaden z nas na nią nie zasługuje.

***

Fate. 2 |H.S|Onde histórias criam vida. Descubra agora