•36•

5.5K 238 12
                                    

Następnego dnia atmosfera była znacznie luźniejsza. Harry bez żadnego oporu rozpoczynał rozmowy ze swoją rodziną na różnorodne tematy.

Jedynie ja czułam się tu odrobinę przybita i smutna. Z każdej strony otaczały mnie zdjęcia szczęśliwej dwójki bobasów. Odczuwałam nieznośny ból w sercu, że nie było mi dane zobaczyć mojej małej pociechy.

Chwyciłam telefon w chęci zadzwonienia do Louis'a. Próbowałam trzy razy, jednak za każdym włączała się poczta głosowa.

Darowałam sobie więcej starań, stawiając na wiadomość tekstową.

Ja: Drogi Lou, wszystkiego najlepszego z okazji Twoich urodzin :) Żałuję, że nie ma nas przy Tobie w ten szczególny dla Ciebie dzień, jednak mam nadzieję, że rozumiesz powody, dla których postanowiliśmy wyjechać. Z ogromnym bólem stwierdzam, że nie jestem w dalszym ciągu gotowa psychicznie na spotkanie z małym Freddie'm. Jeszcze ta cała sytuacja z Tobą i Harry'm.. Mówiłam już, że zachowujecie się dziecinnie? Nie? No to teraz już wiesz. Musisz go też zrozumieć, on Ci po prostu trochę zazdrości. Jesteście z Brianą w szczęśliwym związku i macie zdrowe dziecko. Nam to jakoś nie wyszło. Co prawda nasza relacja jest już na nawet dobrym poziomie, niestety to wciąż nie to samo, co było. Wow, ale się rozpisałam. Nie wiem po co obarczam Cię takimi głupotami i przemyśleniami w urodziny. Mogłabym to skasować i napisać od nowa, ale chcę, żeby było to jak najbardziej naturalne. Skoro nie mogę z Tobą rozmawiać, niech przynajmniej ta wiadomość będzie tego imitacją. Jeszcze raz wszystkiego najlepszego i nie szczędź sobie dzisiaj niczego :) Twoja Clair ❤

- Co tam porabiasz? - Harry przysiadł koło mnie z kubkami gorącej czekolady.

- Napisałam życzenia Louis'owi. Też powinieneś - chłopak skrzynia się na sam pomysł - Jeśli mam być szczera, to nawet nie wiem o co wam poszło.

Nie otrzymałam odpowiedzi, a zielonooki jedynie zaczął unikać kontaktu wzrokowego.

- Ty sam nie wiesz o co poszło, prawda? - prychnęłam a jego milczenie było dla mnie wszystkim, czego potrzebowałam - Jesteście niemożliwi.

- To skomplikowane - mruknął zagubiony.

- No tak - warknęłam - Dla Ciebie zawsze wszystko jest skomplikowane.

- Co to za kłótnia? - zaniepokojona Anne zagościła w pokoju.

- To nic takiego, przepraszam za zamieszanie - szepnęłam podążając do sypialni.

Dlaczego on jest taki irytujący?! Kłóci się z najlepszym przyjacielem i nawet nie potrafi podać powodu, bo ten nie istnieje. W dodatku z tego wszystkiego zapomniałam zabrać telefonu z salonu.

Niechętnie wstałam z łóżka, opuszczając zacisze czterech ścian. Pomaszerowałam po urządzenie, nawet nie patrząc w stronę chłopaka. Wróciłam do swojej kryjówki, bezwładnie rzucając się na materac.

Chwyciłam urządzenie, zauważając zdjęcie Harry'ego na tapecie. Marny pomysł na przeprosiny. Weszłam w wiadomości, widząc nową, nieodczytaną od Louis'a.

Lou: Chwalmy Cię, Clair :)

Nie wiedząc o co chodzi przejrzałam starsze SMS'y. Jakie było moje zdziwienie, kiedy pod podziękowaniami od Lou była wiadomość "ode mnie".

Ja: Wszystkiego naj, bro. Chyba musimy pogadać, kiedy wrócę. /H.

Byłam szczęśliwa. Naprawdę szczęśliwa. Widziałam, jak się zmienia i że mu zależy. Dojrzewał z każdym dniem, a mnie to cieszyło.

Spojrzałam na listę kontaktów, a na moją twarz wpełzł szeroki uśmiech, gdy dostrzegłam kolejną "zbrodnię" zielonookiego.

Tak jak kiedyś, zmienił swoją nazwę na "Hazz❤".

- Clair? - niepewnie wystawił głowę za lekko uchylone drzwi.

- Możesz wejść, nie gryzę - posłałam mu promienny uśmiech.

- Przepraszam - powiedział cicho, siadając za mną i przyciągając moje plecy do jego klatki.

- Ważne, że się starasz naprawiać głupie błędy - odparłam, pokazując telefon w celu uświadomienia, o co mi chodzi.

- Pokłóciliśmy się o jego urodziny - westchnął.

- Co? - zapytałam, wcześniej będąc pewna, że ich konflikt nie ma w niczym oparcia.

- Poszło o to, że powiedziałem, że nie mamy zamiaru przyjść na imprezę - zrobił głęboki wdech - Zrobił mi aferę, że nie mogę mu poświęcić chwili w jego urodziny, na co wykrzyczałem, że ma przestać być takim egoistą i pomyśleć o tobie i o tym, jak będzie wyglądało twoje spotkanie z dzieckiem.

- Dziękuję.. - szepnęłam, mocniej się w niego wtulając.

***

Spóźniony, bo spóźniony...

Ale jest :D

Fate. 2 |H.S|Where stories live. Discover now