*21*

469 21 2
                                    

Nie spałam całą noc. Wciąż myślałam czy pojechać czy nie. Nawet jeszcze tego rodzicom nie powiedziałam. Nie wiem jak zareagują. Najpierw muszę pogadać z Klarą. Akurat dzisiaj chłopcy mają trening, więc Łukasza nie będzie. Szybko się zebrałam i pojechałam z szoferem do Klary. 

-Bella? Co ty tu robisz?-Dopiero widząc ją w pidżamie zdałam sobie sprawę jaka wczesna jest godzina.

-Przepraszam, nie spałam całą noc i jakoś szybko czas mi się dłużył.

Weszłam i opowiedziałam jej cała historię. Musiałam wiedzieć co ona myśli na ten temat,przecież gdy wyjadę,to będziemy się rzadko widywać.

-Słuchaj. Jesteś już dorosła i możesz robić co chcesz. Kiedyś w końcu wylecisz z gniazda,nawet jeśli jesteś księżniczką. A jeżeli chodzi o nas to będziemy przecież mieć ze sobą kontakt i siebie nawzajem odwiedzać,zwłaszcza,że Łukasz też idzie do tego klubu.

-Co?-Spytałam zaskoczona i szczęśliwa jednocześnie.

-Kuba Ci nie powiedział?-Pokręciłam głową na nie.

-Masz rację. Wrócę do domu i oświadczę rodzicom, że wyjeżdżam. 

-Tak trzymać. Zrobić Ci kawy?-Przytaknęłam i włączyłam telewizor. 

Siedziałyśmy przez kilka godzin i rozmawiałyśmy dosłownie o wszystkim. Brakowało mi tego ostatnimi czasy. Nadszedł czas, by wrócić do domu, gdzie odbyłam rozmowę z rodzicami. Tak jak myślałam, nie zgodzili się. Jestem dorosła i mogę robić co chcę. Miałam trochę kieszonkowego, chociaż tyle dobrych wiadomości. Zadzwoniłam do Kuby i opowiedziałam mu o całej sytuacji. 

----------------------------

Rano nadszedł czas na śniadanie. Z niechęcią zeszłam na dół.

-Hej.-Popatrzyłam na brata i usiadłam przy wielkim stole.-Gdzie są wszyscy? 

-Pojechali gdzieś, ale od samego rana byli wkurzeni.

Sięgnęłam po chleb i zaczęłam go smarować.

-A ty, co ty o tym myślisz?-Spytałam i kątem oka popatrzyłam w jego stronę.

-Ja myślę, że masz rację. Jesteś już dorosła, powinnaś mieć swoje życie. Rodzicom już nie chodzi o to, że jesteś księżniczką i masz mieszkać w pałacu. Boją się, że zajdziesz w ciążę z chłopakiem, z którym masz ślubu. 

-To niech mi zaufają do cholery jasnej. Ja już podjęłam decyzje i jutro się wyprowadzam.

-Ważne byś była szczęśliwa.-Uśmiechnął się do mnie i wziął gryza swojej kanapki. 

To się nazywa dobry brat. Przynajmniej on mnie rozumie. 

-Dzisiaj tutaj przyjdzie Amanda.

-Jaka Amanda?-Podniosłam brew.

-Moja dziewczyna. 

Zakrztusiłam się. Poczułam, że się duszę, ale po chwili już się uspokoiłam.

-Że, że co?-Spytałam i zaczęłam się śmiać.

-Co w tym jest śmiesznego?

-Przepraszam, po prostu to śmiesznie brzmi z twoich ust. Nie mogę sobie tego wyobrazić. Kim ona jest? Jak się poznaliście?

-Amanda jest córką kanclerza Philipa.

-Ta Amanda?-Spytałam zdziwiona.-Pamiętam ją z czasów dzieciństwa. Nigdy mnie nie lubiła i ze wzajemnością. 

-Dlaczego?

-Zawsze wygrywałam. Wszelkie zakłady, bitwy chociażby o miśka. W końcu jestem księżniczką i nikt nie będzie mi podskakiwał.

-Ale proszę spróbuj być miła chociaż troszkę.

-Postaram się braciszku.

Poszłam się przebrać. Cały czas myślałam jak ona może teraz wyglądać. Ubrałam się w spódniczkę oraz krótki top. Włosy spięłam w koka, a na twarz dałam odrobinę makijażu.

Przez to całe zamieszanie zapomniałam się odezwać do Kuby. Napisałam do niego, by przyszedł, a sama zeszłam na dół. Schodząc usłyszałam głos Amandy. Wzięłam głęboki oddech i ujrzałam jej twarz. Bardzo się zmieniła. Jej twarz zrobiła się ładniejsza, ale nadal nie dorównuje urodzie naszego rodu.

-Hej Amanda.-Uśmiechnęłam się lekko i podałam jej rękę.

-Cześć.-Podała mi rękę, ale z jej wyrazu twarzy mogłam dostrzec, że nadal mnie nie lubi.

-Wychodzisz gdzieś?-Spytał Tomek łapiąc dziewczynę w talii.

-Tak, idę z Kubą. 

-A możesz chwilę z nią posiedzieć? Ja na sekundkę wyjdę.

-Dobrze.-Odpowiedziałam z niechęcią i usiadłam na kanapie.

-Współczuję mu.-Powiedziała siadając koło mnie, gdy mój brat wyszedł.

-Tomkowi? Ja też, dziewczyny.

-Nie mówiłam o Tomku, tylko o Kubie. Na pewno jakiś super facet, a musi się męczyć z rozpuszczoną księżniczką. 

-Posłuchaj mnie. Jeszcze jedno takie słowo, a wylecisz z tego zamku na zbity pysk. I nie obchodzi mnie, że jesteś dziewczyną mojego brata, on i tak zawsze będzie po mojej stronie.

-Przekonamy się? Może teraz ja wygram?

-Zakład?-Podałam jej rękę i uśmiechnęłam się chamsko.-A tak swoją stroną, to nadal nie umiesz się porządnie ubrać.

-Ty za to jesteś głupia jak but. Przypomnieć ci co ostatnio zrobiłaś?

-Bella?-Usłyszałam głos wybawienia, to znaczy mojego chłopaka.

-Kubuś.-Podbiegłam do niego i go pocałowałam.

-Nie jesteś sama?-Spytał i podszedł do Amandy po czym się jej przedstawił. Poczułam ukucie w sercu. Nienawidzę tej dziewczyny.

-Kuba, idziemy.-Powiedziałam i złapałam go za dłoń. Chciałam pokierować się w stronę wyjścia, gdy otworzyły się drzwi.

-Tomek!-Amanda podbiegła do mojego brata jak strzała.-Musimy porozmawiać.-Zrobiła minę zbitego psa, a ja się zaśmiałam.

-Żenada. Idziemy Kuba.-Pociągnęłam go mocniej i wyszliśmy z zamku. Byłam zirytowana i wściekła w jednym. Odruchowo zaczęłam coraz mocniej ściskać rękę Kuby.

-Bella, co się dzieje?

-----------------------------------

Tak, wiem. Znów zawiodłam ;(

Princess&Footballer Lovers.Donde viven las historias. Descúbrelo ahora