*14*

531 25 3
                                    

Wróciłam już do domu. Bardzo dobrze spędziłam czas, poznałam lepiej rodzinę Kuby, a oni mnie. Mam przynajmniej pewność, że oni mnie polubili. Mam nadzieję, że z moją rodziną będzie tak samo w stosunku do Kuby.

Stałam przed lustrem i zastanawiałam się co zrobić z włosami na koronację brata.Bawiąc się nimi usłyszałam stukanie do drzwi.

-Proszę!-Krzyknęłam i odeszłam od lustra.

-Księżniczko, Król na Panią czeka w swoim pokoju.-Powiedziała służąca lekko się uśmiechając.

-Dziękuję bardzo.-Uśmiechnęłam się i zmierzyłam w stronę wyjścia.

-Życzę Panience powodzenia.Mam nadzieję, że się uda.

-Ja też mam taką nadzieję.-Westchnęłam i skierowałam się w stronę pokoju ojca.

Zapukałam do drzwi.

Usłyszałam proszę.

Wzięłam głęboki oddech.

Weszłam.

Zamknęłam drzwi i usiadłam.

-Chciałem z Tobą córeczko porozmawiać o Tobie i Kubie jak się pewnie domyślasz. Matka mnie przekonała, zgadzam się, ale pod jednym warunkiem.

-Jakim?-Spytałam niepewna, ale szczęśliwa.

-Będziesz udawać, że spotykasz się w Williamem.

-Co?-Krzyknęłam i wstałam z miejsca.

-Opanuj się Bella, żartowałem. Możecie być razem, ale jak Cię skrzywdzi to od razu masz przyjść do mnie. 

-Dziękuję!-Rzuciłam się na ojca szczęśliwa i go wyściskałam.

-Ale mam dla Ciebie jeszcze jedną wiadomość.-Popatrzyłam na niego niepewnie.-Na koronacji będzie William. Nie chcę psuć sobie kontaktów z jego ojcem, dlatego proszę Cię, byś była dla niego miła, oprowadziła go trochę, po prostu zachowywała się kulturalnie, jak dla gościa.

-Ale tato..-Westchnęłam.

-Niestety, muszę mieć z nimi dobre relacje dla dobra państwa.

-Okej, i tak bardzo dziękuję i bardzo bardzo Cię kocham!-Pisnęłam, pocałowałam go w policzek i wybiegłam z sali kierując się w stronę wyjścia z pałacu. 

Wyciągnęłam słuchawki i włożyłam do uszu. Puściłam muzykę i szłam w stronę przystanku. Całe szczęście Kuba przeprowadził się do Łukasza, więc miałam do niego bliżej. Doszłam na przystanek i zobaczyłam, że autobus mam za 3 minuty. Weszłam w esemesy i napisałam do Klary.

[Bella] XoXo mam świetnie wieści, widzimy się u Piszcza za kilka minut.

[Klara] XoXo Nie gadaj, że to to o czym myślę!

[Bella] Tak jest!

[Klara] Jej jak się cieszę!

Przyjechał autobus, więc do niego wsiadłam. Usiadłam na miejscu i poczułam, że dostałam kolejnego esemesa.

[Klara] Zaraz będę u chłopaków!

[Bella] Super, ja też, właśnie jestem w autobusie. Tylko nie mów nic im na razie.

[Klara] Spoko loko. AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA!!!

Zobaczyłam, że po autobusie kręci się jakaś kobieta i coś sprawdza każdemu osobnikowi w tym autobusie. Zdziwiłam się, nie wiedziałam o co chodzi. Bardzo rzadko jeżdżę autobusami i nigdy nie byłam w takiej sytuacji. 

[Bella] Jakaś kobieta się tu kręci i coś sprawdza. Możesz mi powiedzieć o co chodzi?

Wysłałam esemesa i spanikowałam. Klara nie zdążyła odpisać, a kobieta już podeszła.

-Dzień dobry.-Uśmiechnęłam się lekko.

-Bilecik poproszę.-Kobieta wyciągnęła rękę i patrzyła na mnie wzrokiem jakby chciała mnie zabić.

-Słucham?

-To co Pani usłyszała. Rozumiem, że mam wystawiać mandat?

-Jaki mandat? Proszę Pani, Pani chyba nie wie do kogo mówi.

-Niech mnie Pani oświeci.

-Jestem księżniczką Bellą Alarcone, córką króla Edwarda.-Gdy to powiedziałam kobieta zaczęła się śmiać.

-Dobre, dobre. Tego to mi jeszcze nikt nie powiedział.-Wyciągnęła jakąś kartkę i długopis.-Poproszę o imię i nazwisko.

-Bella Alarcone, mówiłam już.

-Nie będę się tak bawić. Proszę o dowód osobisty.

-To ja nie będę się tak bawić. Chyba Pani chce stracić pracę.-Prychnęłam i wyciągnęłam jej swój dowód. Dopiero teraz zobaczyłam, że ludzie się nam przyglądają, a większość z nich się śmieje.

-Bardzo Panią przepraszam, nie wiem co powiedzieć.-Oddała mi mój dowód.

-Najlepiej po prostu odejść.-Byłam wściekła na tą kobietę. Całe szczęście autobus się zatrzymał na tym przystanku gdzie miałam wysiadać. Dopiero teraz zobaczyłam, że Klara odpisała. 

[Klara] Bilety kochanie. Nie mów, że nie kupiłaś? Masz chociaż dowód ze sobą?

*********

-Haha, nie mogę sobie tego wyobrazić.-Śmiał się Kuba, a ja go szturchnęłam łokciem. 

-To nie jest śmieszne, na prawdę nie wiedziałam.-Udałam obrażoną. 

Siedzę właśnie na kolanach Kuby wtulona w niego. Znaczy w sumie właśnie udałam obrażoną, więc go nie tulę. W każdym razie wszyscy już wiedzą, że jesteśmy razem. Za kilka dni pewnie dowie się też prasa, bo będzie koronacja. 

-Kuba, kiedy idziemy po garnitur? Musisz jakoś wyglądać w sobotę. 

-Nienawidzę chodzić na zakupy.-Westchnął.

-Mam pomysł!-Powiedziała Klara.-My też pójdziemy.-Popatrzyła na Łukasza, a ja się zaśmiałam. Zobaczyłam jak Kuba z Łukaszem wymieniają się spojrzeniami. 

-A ja mam lepszy. Pójdziemy same, a na mieście po prostu kogoś wyrwiemy.-Wstałam z kolan Kuby i podeszłam do Klary.

-Świetny pomysł.-Stwierdziła i powiesiła swoją rękę na mojej szyi. 

-Kategorycznie zabraniam. Idziemy z Wami.-Powiedział Kuba, a Łukasz mu przytaknął.

-Możemy iść jutro.-Stwierdziła Klara

-Dobra, ale podjedziemy po Belle, bo znowu pojedzie autobusem i będzie źle.-Zażartował Kuba na co rzuciłam w niego poduszką.-Jesteś okropny!-Tupnęłam nogą jak mała dziewczynka i zrobiłam smutną minę, na co zaczęłam się śmiać.

-Wiesz, że Cię kocham tygrysku.-Podszedł do mnie i mnie przytulił.

-Ja Ciebie też, kłapouszku.-Zaśmiałam się.

--------------------------------

Kolejny dzisiaj! <3

Princess&Footballer Lovers.Where stories live. Discover now