*2*

1.1K 31 2
                                    

*NADAL KILKA DNI WCZEŚNIEJ*

Siedzę razem z Klarą na stadionie i oglądamy mecz. To znaczy ona ogląda i jara się Łukaszem, a ja głównie patrzę na telefon.Ale czego się nie robi dla przyjaciółki? 

W końcu koniec. Byłam strasznie głodna i znudzona. Nigdy nie lubiłam piłki nożnej, zawsze jak chciałam zobaczyć mecz w telewizji, ojciec kazał mi wyłączyć telewizor. Nie chciał, żebym ja, księżniczka, polubiła piłkę nożną, a na pewno nie, bym zaczęła grać. 

-Zaraz idziemy na obiad.Dziewczyny, idziecie z nami?-Krzyknął w naszą stronę któryś z piłkarzy.Już miałam coś powiedzieć, ale w tym czasie odezwała się Klara. 

-Oczywiście! Poczekamy na was.-Odpowiedziała-Chodź, wyjdziemy na zewnątrz, im to jeszcze chwile zajmie, muszą wziąć prysznic.-Wzięła moją dłoń i zaczęła się kierować w stronę wyjścia.

-Ty chcesz mnie wymęczyć. Wiesz, że jak wrócę o nie wiadomo której porze, to ojciec mnie zabije.

-Spokojnie kochanie, ja go jakoś udobrucham.

-Tak Ci się wydaje. Ty sobie pójdziesz, a ja będę miała opiernicz. 

-Nie martw się, przecież jest jeszcze wcześnie.-Usiadłyśmy na ławce przed stadionem. Przez ten czas czekania, ciągle o czymś rozmawiałyśmy. Nie miałam ochoty z nimi wszystkimi iść, ale byłam strasznie głodna. Zastanawiało mnie tylko gdzie my się tam wszyscy pomieścimy. W końcu usłyszałam męskie głosy. Przyszło ich z 23 osoby, ale z 10 gdzieś poszło. Podeszłam do każdego z nich i się przedstawiłam. Każdy pocałował mnie w rękę, ale jednego pocałunek zapamiętam na zawsze. 

-Jestem Kuba.-Przedstawił się trochę wyższy ode mnie, przystojny blondyn. 

-Bella.-Odpowiedziała, a moje serce zaczęło bić szybciej. Dlaczego? Tylko się przedstawił, nic nie zrobił. Ok, Bella, uspokój się. Najważniejsze żeby się nie dowiedzieli od razu o tym kim jesteś. 

:::::::::

Siedzimy w pomieszczeniu niedaleko stadionu. Jest to "kuchnia", w której jedli piłkarze, trenerzy itd. Nie mogę się przyzwyczaić do tego kto kim jest, zwłaszcza, że wszyscy mówią do siebie po nazwisku. Nie jestem do tego przyzwyczajona, na zamku panuje ład, każdy nazywa się inaczej, chociażby swoją funkcją. Jestem inna od Klary, zostałam inaczej wychowana, to wiadomo. Dlatego czasem boje się wyjść z nieznajomymi, niektórych rzeczy nie kojarzę i się boję, że palnę jakieś głupstwo. 

Zasiadłam między Kubą(jego imię zapamiętałam bardzo dobrze, ale jako jedyna mówię do niego po imieniu), a Łukaszem, obok którego siedziała Klara. Łukasz z Kubą się przyjaźnią, a Klara zna wszystkich chłopaków z drużyny. Chyba będzie musiała mnie podszkolić. Znam ich dosłownie chwilę, ale stwierdzam, że nie są tacy źli. 

-Opowiedz coś o sobie.-Powiedział do mnie Kuba, ponieważ jako jedyni siedzieliśmy w milczeniu, każdy ze sobą rozmawiał. Cholera, co ja mam powiedzieć? Nie powiem tego od razu, boję się, że się zrazi. 

Uśmiechnęłam się lekko.-A więc, jestem Bella, mam tyle samo lat co Klara. Przyjaźnie się z nią od dzieciństwa.-Nie wiedziałam co powiedzieć dalej, nie chciałam mówić o rodzinie, ale minimalnie zaryzykowałam.-Mam dwóch braci, jednego starszego, a drugiego młodszego. Eh, co chcesz jeszcze wiedzieć?-Zaśmiałam się 

-Czym się interesujesz? Dlaczego w ogóle przyszłaś na nasz trening? Nigdy Cię nie widziałem.

-Klara bardzo chciała zobaczyć wasz trening i wręcz nakazała mi iść z nią. Jakoś nigdy mnie nie kręciła piłka nożna, miałam ważniejsze sprawy na głowie.

-Niech zgadnę, masz natrętnych rodziców, którzy ciągle kazali Ci się uczyć?-Zaśmiał się.

-Można tak powiedzieć.-Uśmiechnęłam się lekko.-Jesteś przygotowany psychicznie na nadchodzące EURO?

-Tak, ciągle o tym myślę. Mam nadzieję, że wejdziemy chociaż do półfinału. 

-Aż będę oglądać.-Zaśmiałam się.

-Wow, to wielki wyczyn.-Do rozmowy wtrąciła się rozbawiona Klara. 

*PÓŹNIEJ*

Jem obiad razem z rodziną. Motylki w brzuchu przeszkadzają mi jeść, ale nie mogę odejść od stołu. Po co ja tam poszłam? I tak pewnie skończę jako żona księcia Włoch. Dlaczego akurat ja muszę być córką króla? Zjadłam i skierowałam się do swojego pokoju. Usłyszałam dźwięk telefonu i zobaczyłam na wyświetlaczu numer Łukasza. Zdziwiłam się, ale odebrałam.

-Cześć, coś się dzieje?-Spytałam i usiadłam na łóżku.

-Możesz do mnie wpaść? Musimy pogadać. Klara też tutaj jest,zapomniała telefonu. 

-Okej, ale to chwilę zajmie. Za około godzinę powinnam być.-Rozłączyłam się i zaczęłam się zbierać.Zadzwoniłam do szofera, by po mnie przyjechał, ale w tym czasie akurat czekał gdzieś na mojego brata. Nie miałam innego wyjścia, musiałam jechać autobusem. Wzięłam ze sobą pieniądze i wyszłam z zamku. Zanim doszłam na autobus chwila minęła. Zobaczyłam na rozkładzie, że kolejny autobus dopiero za 20 minut. Świetnie. Założyłam słuchawki i podłączyłam do telefonu. Nie zdążyłam włączyć muzyki, a na przystanku stanęło czarne porsche. Zdezorientowana zobaczyłam w aucie Kubę. Skąd on się tu wziął? Uśmiechnęłam się lekko i otworzyłam drzwi od auta. 

-Cześć.-Wsiadłam- Co ty tu robisz? 

-Przejeżdżałem i zobaczyłem ładną dziewczynę. Zatrzymałem się i zobaczyłem Ciebie.-Puścił mi oczko a ja się zaczęłam śmiać.

-A tak poważnie?- Spytałam śmiejąc się. 

-Tak jak mówiłem. Domyśliłem się, że też pewnie jedziesz do Łukasza, więc się zatrzymałem. Zgadłem?- Kiwnęłam głową na tak. Cholera, co oni znowu wymyślili?


---------------------------------------------

Pozamieniałam imiona na polskie, bo tak mi lepiej. Mam nadzieję, że łapiecie fabułę. Jak się podoba? Proszę o komentarze, to dla mnie ważne.

Princess&Footballer Lovers.On viuen les histories. Descobreix ara