*16*

473 24 5
                                    

Dzisiaj dzień koronacji. W końcu nadszedł ten dzień. Od rana zjada mnie wielki stres, bo cała moja rodzina miała poznać Kubę osobiście.

Do uroczystości jeszcze godzina, a mi jeszcze zostało tylko ogarnąć włosy. To znaczy nie mi, tylko fryzjerce. Podczas gdy fryzjerka bawiła się lokówką, sięgnęłam po telefon i zadzwoniłam do Kuby.

-Co się dzieje kotku?-Z tego co można było usłyszeć, to prowadził auto.

-Jedziesz już?

-Tak, a co, za wcześnie?

-Nie, tylko będziesz musiał chwilę poczekać, bo ja jestem jeszcze z fryzjerką. Jak przyjedziesz to przyjdź do mojego pokoju. 

-Dobrze myszko.-Uśmiechnęłam się do ekranu i się rozłączyłam.

Po jakimś czasie byłam już gotowa. Założyłam tylko na swoją głowę koronę, ponieważ jestem kobietą, a kobiety nie potrzebują koronacji, chyba, że byłabym najstarsza. Popatrzyłam na zegarek i zobaczyłam, że do ceremonii jeszcze 15 minut, a Kuby nadal nie ma. Zdziwiona wyszłam ze swojego pokoju i skierowałam się do sali bankietowej, ale przed moimi oczyma ukazał się wielki czerwony bukiet róż, a po chwili zza nich wyłonił się Kuba.

-Niespodzianka.-Uśmiechnął się.-To dla Ciebie.

-Jeju, dziękuję.-Uśmiechnęłam się szeroko i wzięłam kwiaty do rąk po czym je powąchałam.-Są śliczne i ślicznie pachną. 

-Całkiem jak ty.-Uśmiechnął się szeroko, a ja zaczęłam się rumienić.

-Nie podlizuj się.-Zaśmiałam się i dałam kwiaty służącej, by dała do wazonu. Podeszłam do Kuby i lekko stanęłam na palcach by go pocałować. Gdy nasze usta się spotkały złapałam go za rękę. 

-Przygotuj się, zaraz zobaczysz strasznie dużo ludzi.

-I małpę Williama.-Dodał a ja się zaczęłam śmiać.

-To też.

Pociągnęłam go w stronę sali. Próbowałam wyłapać mojego brata, ale było tak dużo ludzi, że nie było to łatwe zadanie.

-Bella!-Usłyszałam swoje imię zza siebie. Obróciłam się i zobaczyłam swoją babcie.

-Babciu!-Uśmiechnęłam się i ją przytuliłam.-Tak się cieszę, że Cię widzę!

-Ja jeszcze bardziej. Widzę, że w końcu znalazłaś sobie męża i to bardzo przystojnego.-Zaśmiała się, a ja razem z nią.

-Ah, tak. Babciu, to jest Kuba. Kuba, to moja babcia.

-Miło mi Panią poznać.-Wziął dłoń mojej babci i ją lekko musnął swoimi ustami.

-Dbaj o nią i nie pozwól by stała jej się krzywda. 

-Oczywiście.-Uśmiechnął się.

-A teraz muszę już iść poszukać swojej córki.-Westchnęła.

-Wśród tych tłumów to nie będzie łatwe zadanie.Poczekaj chwilę babciu.-Podeszłam do jednego z mężczyzn, który u nas pracuje i poprosiłam go, by poszedł z nią poszukać swojej matki.

-Zadanie wykonane.-Powiedziałam do Kuby i znów złapałam go za dłoń.Popatrzyłam na chłopaka i zobaczyłam, że patrzy się w jeden punkt.

-Co widzisz?-Spytałam próbując dostrzec tego co on.

-Raczej kogo. Księcia Williama we własnej osobie.

-Chodźmy.-Pociągnęłam go w stronę tłumów tak, by nas nie zauważył.

---------------------------------------------

Uroczystość koronacji już się odbyła, teraz tylko uroczysty posiłek, który zapewne będzie trwał do nocy. Stałam na środku sali i poszukiwałam wzrokiem swojego chłopaka. Gdy już go znalazłam, ktoś szepnął do mnie zza moich pleców. 

-Cześć księżniczko. W końcu Cię złapałem.-Obróciłam się i zobaczyłam Williama we własnej osobie.

-Czego chcesz?- Wysyczałam patrząc na niego krzywo.

-Ciebie oczywiście,a raczej twojego majątku. Zrobię wszystko, by twój ojciec zmienił zdanie i znienawidził tego twojego przydupasa.

-On ma imię kochanienki i nie mam zamiaru z tobą w ogóle rozmawiać.-Już chciałam odejść, gdy poczułam ból nadgarstka. 

-Nie odpuszczę tak łatwo.

-To boli.-Próbowałam wyswobodzić się z jego uścisku. Chciałam żeby ktoś to zauważył, ale William jest strasznie sprytny. Kopnęłam go w krocze i podnosząc swoją wielką sukienkę pobiegłam do łazienki.

------------------------

Może być? Czy już bez sensu kontynuować opowiadanie?


Princess&Footballer Lovers.Where stories live. Discover now