Dzisiaj dzień koronacji. W końcu nadszedł ten dzień. Od rana zjada mnie wielki stres, bo cała moja rodzina miała poznać Kubę osobiście.
Do uroczystości jeszcze godzina, a mi jeszcze zostało tylko ogarnąć włosy. To znaczy nie mi, tylko fryzjerce. Podczas gdy fryzjerka bawiła się lokówką, sięgnęłam po telefon i zadzwoniłam do Kuby.
-Co się dzieje kotku?-Z tego co można było usłyszeć, to prowadził auto.
-Jedziesz już?
-Tak, a co, za wcześnie?
-Nie, tylko będziesz musiał chwilę poczekać, bo ja jestem jeszcze z fryzjerką. Jak przyjedziesz to przyjdź do mojego pokoju.
-Dobrze myszko.-Uśmiechnęłam się do ekranu i się rozłączyłam.
Po jakimś czasie byłam już gotowa. Założyłam tylko na swoją głowę koronę, ponieważ jestem kobietą, a kobiety nie potrzebują koronacji, chyba, że byłabym najstarsza. Popatrzyłam na zegarek i zobaczyłam, że do ceremonii jeszcze 15 minut, a Kuby nadal nie ma. Zdziwiona wyszłam ze swojego pokoju i skierowałam się do sali bankietowej, ale przed moimi oczyma ukazał się wielki czerwony bukiet róż, a po chwili zza nich wyłonił się Kuba.
-Niespodzianka.-Uśmiechnął się.-To dla Ciebie.
-Jeju, dziękuję.-Uśmiechnęłam się szeroko i wzięłam kwiaty do rąk po czym je powąchałam.-Są śliczne i ślicznie pachną.
-Całkiem jak ty.-Uśmiechnął się szeroko, a ja zaczęłam się rumienić.
-Nie podlizuj się.-Zaśmiałam się i dałam kwiaty służącej, by dała do wazonu. Podeszłam do Kuby i lekko stanęłam na palcach by go pocałować. Gdy nasze usta się spotkały złapałam go za rękę.
-Przygotuj się, zaraz zobaczysz strasznie dużo ludzi.
-I małpę Williama.-Dodał a ja się zaczęłam śmiać.
-To też.
Pociągnęłam go w stronę sali. Próbowałam wyłapać mojego brata, ale było tak dużo ludzi, że nie było to łatwe zadanie.
-Bella!-Usłyszałam swoje imię zza siebie. Obróciłam się i zobaczyłam swoją babcie.
-Babciu!-Uśmiechnęłam się i ją przytuliłam.-Tak się cieszę, że Cię widzę!
-Ja jeszcze bardziej. Widzę, że w końcu znalazłaś sobie męża i to bardzo przystojnego.-Zaśmiała się, a ja razem z nią.
-Ah, tak. Babciu, to jest Kuba. Kuba, to moja babcia.
-Miło mi Panią poznać.-Wziął dłoń mojej babci i ją lekko musnął swoimi ustami.
-Dbaj o nią i nie pozwól by stała jej się krzywda.
-Oczywiście.-Uśmiechnął się.
-A teraz muszę już iść poszukać swojej córki.-Westchnęła.
-Wśród tych tłumów to nie będzie łatwe zadanie.Poczekaj chwilę babciu.-Podeszłam do jednego z mężczyzn, który u nas pracuje i poprosiłam go, by poszedł z nią poszukać swojej matki.
-Zadanie wykonane.-Powiedziałam do Kuby i znów złapałam go za dłoń.Popatrzyłam na chłopaka i zobaczyłam, że patrzy się w jeden punkt.
-Co widzisz?-Spytałam próbując dostrzec tego co on.
-Raczej kogo. Księcia Williama we własnej osobie.
-Chodźmy.-Pociągnęłam go w stronę tłumów tak, by nas nie zauważył.
---------------------------------------------
Uroczystość koronacji już się odbyła, teraz tylko uroczysty posiłek, który zapewne będzie trwał do nocy. Stałam na środku sali i poszukiwałam wzrokiem swojego chłopaka. Gdy już go znalazłam, ktoś szepnął do mnie zza moich pleców.
-Cześć księżniczko. W końcu Cię złapałem.-Obróciłam się i zobaczyłam Williama we własnej osobie.
-Czego chcesz?- Wysyczałam patrząc na niego krzywo.
-Ciebie oczywiście,a raczej twojego majątku. Zrobię wszystko, by twój ojciec zmienił zdanie i znienawidził tego twojego przydupasa.
-On ma imię kochanienki i nie mam zamiaru z tobą w ogóle rozmawiać.-Już chciałam odejść, gdy poczułam ból nadgarstka.
-Nie odpuszczę tak łatwo.
-To boli.-Próbowałam wyswobodzić się z jego uścisku. Chciałam żeby ktoś to zauważył, ale William jest strasznie sprytny. Kopnęłam go w krocze i podnosząc swoją wielką sukienkę pobiegłam do łazienki.
------------------------
Może być? Czy już bez sensu kontynuować opowiadanie?
YOU ARE READING
Princess&Footballer Lovers.
FanfictionBella jest córką królów Hiszpanii- Edwarda i Izabelli. Ma dwóch braci: Tomka, który ma odziedziczyć tron po ojcu, oraz młodszego Michała. Za to Kuba jest jednym z najsławniejszych na świecie piłkarzy. Jego dzieciństwo nie było najlepsze- w wieku 11...