d w a d z i e ś c i a o s i e m

4.5K 462 37
                                    

- Tato..

- Zamknij się Niall - warknął mój ojciec, a ja usiadłem na kanapie i skuliłem się lekko - Gdzie jest ta suka.. - wymamrotał, a ja zacisnąłem powieki na sposób w jaki nazwał mamę - Pewnie uknuliście to razem, co? - złapał mnie za włosy, a ja krzyknąłem z bólu, gdy pociągnął za nie, ściągając mnie z kanapy.

- To boli! - zaskamlałem.

- Gdzie znowu uciekła twoja matka?! - krzyknął na mnie, a odór alkoholu uderzył w moje nozdrza. Łzy spływały po moich policzkach.

- Nie wiem! - załkałem starając się odczepić jego palce od moich włosów, bałem się, że mi je wyrwie i chyba kilka kosmyków już zostało mu między palcami. 

- Kłamiesz ty mały śmieciu! - wrzasnął ciągnąc mnie za włosy do góry, by zaraz rzucić o podłogę. Skuliłem się na zimnej podłodze, mając nadzieje, że na tym się to wszystko skończy. Jednak nie mogłem się bardziej mylić. Tata kopnął mnie z całej siły w brzuch, a ja krzyknąłem z bólu - Zawsze trzymałeś jej stronę. Syneczek mamusi - warknął sięgając po pół pełną butelkę piwa stojącą na stole. Płakałem cicho trzymając się za bolący brzuch, marząc o tym by móc zniknąć. Upił spory łyk i znowu mnie kopnął.

- T-tato - wyszeptałem.

- Tato, tato - wymruczał pod nosem - Co ci dała, byś mi nie mówił, gdzie polazła? Może ma gacha, hm? Zdradza mnie? A ty pomagasz jej to ukrywać, tak?

- Nie! Nie mam pojęcia gdzie jest mama! - krzyknąłem.

- Nie podnoś na mnie głosu gówniarzu! - zamachnął się nogą, która w ostateczności wróciła na swoje miejsce, nie kopiąc mnie - Masz trzy sekundy, na powiedzenie mi gdzie polazła twoja matka albo bardzo źle się to dla ciebie skończy. Raz..

- Niall - usłyszałem przy swoim uchu - Niall, obudź się - poznaję ten głos. Silne ramiona owijające się wokół mnie - Obudź się..

Rozchyliłem powieki i usiadłem gwałtownie, rozglądając się po pomieszczeniu, które już nie było salonem w którym się wychowałem, a sypialnią Zayna. Spojrzałem na niego, leżącego obok mnie. Wpatrywał się we mnie zdezorientowany. 

- J-ja.. - wyszeptałem.

- Mówiłeś przez sen, właściwie krzyczałeś - zmarszczył brwi.

- Przepraszam - wymamrotałem.

- W porządku. Wszystko okay? - spytał, gdy położyłem się obok niego.

- Tak - przykryłem się kołdrą i obróciłem plecami do Zayna. Poczułem jego dłoń na moim nagim biodrze pod przykryciem. 

- Jakby co, możesz zawsze ze mną..

Zaśmiałem się niekontrolowanie.

- Zayn, ty i ja to tylko seks. Bez przejmowania się swoimi problemami - powiedziałem, czego od razu pożałowałem, ale nie da się odwołać słów, nie ważne jak bardzo byśmy tego pragnęli. Natychmiast zabrał dłoń, a ja chciałem tylko poprosić, by mnie przytulił, bo bałem się znów zasnąć. Nie chciałem znów śnić o moim ojcu, czy choćby innym fragmencie mojego dzieciństwa.

- Chciałem.. Pomyślałem, że wypada tak powiedzieć - wymamrotał, a ja zacisnąłem powieki - Nie ważne. Śpij - czułem jak odsuwa się na drugi kraniec łóżka. Wcisnąłem twarz w poduszkę. Czemu ja wszystko niszczę? 

Line of Fire | Ziall ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz