Rozdział 30

6.9K 437 21
                                    

- Mamo, byłaś taka piękna - wzruszył się Alexander. Oczywiście udawał, żeby jednak rozluźnić atmosferę. Spojrzał na swój zegarek. Zostało im niecałe pół godziny, aby przekonać jego młodą matkę, do tego aby została z ojcem. Zagryzł delikatnie swoje wargi. To nie będzie łatwe zadanie, to w ogóle graniczyło z cudem.

- Dalej jestem piękna - odparła niezwykle zadowolona Hermiona. Patrzyła jak jej młodsza kopia znika w innym pokoju z malcem na rękach. Nie pamiętała już tych czasów, przecież to było tak dawno temu. Delikatnie westchnęła patrząc na swoje dorosłe dziecko.

- Ty również byłeś piękny - dodała patrząc na niego.

- Ale teraz jestem przystojny - wypiął dumnie pierś i roześmiał się. Delikatny zefir wpadł przez otwarte okno do mieszkania. Owiał ich zmęczone twarze. Dzisiaj było wyjątkowo gorąco i parno, jednak oni nie bacząc na pogodę lecieli na łeb, na szyję, aby pomóc uratować swoje przyszłe życie.

-Wraca - chłopak dosłyszał najcichszy szmer. Zawsze marzył o tym żeby zostać aurorem i wiedział, że może tego dokonać bez najmniejszych problemów. Skoro wujek Harry dał sobie rade, tym bardziej jemu się uda. Przecież to nic trudnego, szczególnie dla chcącego.

- Widzę - kobieta spojrzała w mleczne oczy. Wszyscy, którzy znaleźli się w tym pomieszczeniu, byli posiadaczami takiego koloru. Młoda dziewczyna usiadła na krześle, a im wskazała kanapę. Patrzyła na nich wyczekująco. Rozsiedli się.

- Nie mamy za dużo czasu, a chcemy wszystko załatwić.

- W takim razie powiedźcie ile go macie.

- Dokładnie dwadzieścia pięć minut, a potem musimy wracać inaczej zostaniemy tutaj na zawsze - Alex patrząc na zegarek nie omieszkał rzucić przerażonego wzroku w kierunku swojej matki.

- Nie musisz mnie przy okazji straszyć - dodał patrząc na nią z wyrzutem. Wzruszyła ramionami. Nie za bardzo ją to teraz obchodziło. Musiała wziąć się w garść i zacząć działać inaczej znowu jako młoda osoba, podejmie decyzję brzemienną w skutkach.

- Musisz tutaj zostać.

- Dlaczego?

- W przyszłości nie ma dla ciebie miejsca. Zawsze będziesz się czuła, jakbyś tam nie pasowała. Twój syn, będzie miał przez to wiele problemów, które będą go otaczały nie tylko w domu jak i w szkole - próbowała na razie delikatnie, tak aby nie zranić jej uczuć. Mało już pamiętała z tam tego okresu. Była tylko pewna, że właśnie wtedy, musiała przechodzić załamanie nerwowe. Nie dość, że nie mogła sobie poradzić z dzieckiem to jeszcze dodatkowo z własnym narzeczonym. Sytuacja była niezwykle trudna i napięta.

- Nie ma rzeczy, których nie można przeskoczyć. Skoro jak widać dałam radę, to jednak można zrobić wszystko, aby jednak wyjść na ludzi. Nie utrudniajcie mi tego - jej głos błagał o to, żeby zostawić ją w spokoju. Nie mogli się teraz poddać. Przyszłość musi zwyciężyć nad przeszłością, tym razem.

- Nie mam wyboru. Hermiono, zrozum, on będzie cierpiał, Ty będziesz cierpieć, a przede wszystkim Tom będzie cierpiał. Mimo tego, że teraz nie należy do osób, które wykazują się zrozumieniem, kocha Cię, kocha nas. Jak odejdziesz, nie spocznie do czasu kiedy Cię nie znajdzie i tak będzie aż do jego śmierci.

- On umrze? - wargi dziewczyny drżały. Nie spodziewała się czegoś takiego. Kobieta pokiwała głową.

- Ale dlaczego? Przecież nie musi być zły. Przecież tylko ja i Alexander odeszliśmy...

- Aż wy. Zrozum, dla niego liczycie się bardziej niż ktokolwiek inny na całym świecie. Dla niego jesteście teraz rodziną, dla niego jesteście oparciem w życiu, którego nigdy przedtem nie posiadał. Jesteś dla niego, a on dla ciebie. Wiedziałaś pierścień ostatnio? Pękł. Zorientowałam się dopiero jak wróciłam do swoich czasów. On już nie ma hurkruksa, wybaczał mu Bóg i on sam sobie również wybaczył. Przelał łzy za swojego biologicznego ojca, dla ciebie. Proszę, zastanów się - panika ogarnęła starszą kobietę. Tak bardzo chciała, aby zrozumiała, aby wyznała prawdę swojemu ukochanemu.

Zmienię czas, by z Tobą być | TomioneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz