Rozdział 9

14.7K 703 157
                                    

Unikanie jej wpadło mu w nawyk. Gdziekolwiek się pojawiła, znikał za nim go zauważyła. Ona sama poczuła tą niechęć z jego strony. Była wręcz pewna, że Tom wstydził się tego, co między nimi zaszło.

Był takiego samego zdania. Nie było to dobre, wręcz przeciwnie, było głupie i mało odpowiedzialne z jej strony. Na jej barki została położona wielka odpowiedzialność, misja stulecia,   a ona co robiła? Całowała największego zwyrodnialca na świecie i co najgorsze — podobało jej się to. Wszystko wyszło nie tak jak powinno.

Usiadła samotnie w pokoju wspólnym. Jutro wspólny patrol, tym razem musieli razem porozmawiać, czy on tego chciał i czy ona tego chciała, nie mieli wyboru.

Poprzednie dni spędzili osobno, rozdzielali się na początku, bez słów. Oboje czuli wzajemną niechęć do siebie. Dlaczego? Ponieważ oboje zostali przyłapani na czymś co sprawiało, że ich ciała płonęły. To niedorzeczne, to niesamowite i bardzo niebezpieczne.

Hermiona otworzyła książkę na pierwszej stronie. Czytanie zawsze ją uspokajało, koiło zmysły i pozwalało oderwać się od świata rzeczywistego. Było cudowne. Mimo tego, że kolejny raz już czytała Historię Hogwartu, to i tak miała poczucie, że za każdym razem poznawała jakiś nowy zakamarek tego miejsca.
Kochała je, to tutaj mogła udoskonalić swoje zdolności, pogłębiała wiedzę, którą tak uwielbiała. Przewracała stronę, gdy przed jej oczami pojawił się niespodziewany gość. Ashley, koleżanka z pokoju usiadła obok niej na kanapie i spojrzała pytająco na koleżankę.

— Gdzie jest Tom? — zapytała.

Granger od razu chciała rzucić zgryźliwą uwagą, ale porzuciła ten pomysł. Odpowiedziała zgodnie z prawdą.

— Nie wiem.

Nic ciekawego. Dziewczyna o blond włosach wydawała się trochę zmieszana i niezbyt przekonana w stosunku do jej słów.

— Szkoda, przecież wy się przyjaźnicie, prawda?

To pytanie zbiło ją trochę z pantałyku. Przecież oni wcale nie mieli tak zażyłych relacji ze sobą. To dziwne, niepojętne, że ludzie tak wchodzili w twojej życie, tak bezwstydnie i bez wcześniejszego uprzedzenia o tym.

— Nie, nie przyjaźnimy się.

Była mocno zirytowana zachowaniem młodej kobiety. Najchętniej unikała odpowiedzi w takich momentach. Koniec miłej i kochanej Hermiony. Może wreszcie ujawniła się jej prawdziwa natura.

— Naprawdę? Wszyscy mówią, że po balu zostaliście dobrymi przyjaciółmi, a skoro oboje zaprzeczyliście, że macie się ku sobie, to pomyślałam sobie, że może bym ja spróbowała do Toma, no sama wiesz o co chodzi.

Na   jej policzkach powstały rumieńce, które jeszcze bardziej zdenerwowały starszą z kobiet. Jeszcze chwila i wyszłaby z siebie i stanęła obok. To już przegięcie i to tak wielkie, że na czole wyszła jej żyłka. Mała i niewidoczna, jednak krew przebiegająca przez nią, była niesamowicie gorąca.

— Przykro mi, możesz odejść — warknęła tylko.

Niebieskooka zerwała się na równe nogi i z lekko zdenerwowaną twarzą spojrzała na szatynkę.

— Czyli jesteś zazdrosna? Mam Cię! Zdobędę Toma! Zobaczysz! Riddle będzie mój — wydarła się na środku pokoju wspólnego.

Wszyscy patrzyli na Ashley jak na wariatkę, a większość poczęła rzucać złośliwe komentarze w jej stronę.

— Prędzej poderwiesz się z kanapy, niż Riddle spojrzy na ciebie.

Jeden z chłopaków, który siedział na fotelu przy ścianie, zabrał głos. Przez całe pomieszczenie przeszła salwa śmiechu.

Zmienię czas, by z Tobą być | TomioneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz