Rozdział 36

2.3K 157 27
                                    

Obudziwszy się przewróciłam się na drugą stronę łóżka z nadzieją, że natrafię na ciało Luka. Niestety, poczułam tylko szorstki materiał prześcieradła, na którym widniał odciska tyłka chłopaka. Wygięłam swoje ciało w łuk, by je porozciągać, przetarłam oczy rękoma i dopiero wtedy poczułam kuszącą woń świeżo zrobionych naleśników. 

Zapach delikatnie łaskotał mnie w nosie powodując, że na samą myśl o tych pysznościach mój brzuch wydał konkrety znak pożądania owej potrawy, a ślinka sama napływała do ust. Szybko wstałam z łóżka i jak marionetka ruszyłam w stronę kuchni. 

Wchodząc do kuchni poczułam delikatny powiew na swojej skórze, ale nie przejmowałam się tym. Zauważyłam Luka stojącego do mnie tyłem i nalewającego kolejną masę naleśników na patelnie. Stał w niebieskich bokserkach, opinających jego zgrabny tyłek. Gdy poruszał rękami wszystkie jego mięśnie widocznie poruszały się. Włosy były w delikatnych nieładzie, a on sam nucił sobie pod nosem jakąś piosenkę.

Po cichu podbiegłam do niego i przytulając się szepnęłam :

- Kocham Cię.

Chłopak zaprzestał robioną w tym momencie czynność, odwrócił się do mnie, wziął moją twarz w swoje dłonie i powiedział :

- Ja Ciebie też Kocham Panno Margo! - po czym złączył nasze usta w długi, namiętny pocałunek.

Oderwawszy się od niego zapytałam:

- Naleśniki? 

- Nie, zupa z grejfruta - powiedział sarkastycznie, z uśmiechem na twarzy, za co uderzyłam go pięścią w ramię - Ała, ała ałaaaaa - udawał strasznie skrzywdzonego, rzucał się z '' bólu '' aż wreszcie '' nieprzytomny '' padł na ziemię.

Skrzyżowałam ręce na piersi wyczekując, aż wreszcie się podniesie, kiedy tylko zorientowałam się, że stoję sobie całkiem naga. Natychmiast pobiegłam do pokoju i założyłam na siebie pierwszą lepszą rzecz leżącą na podłodze, którą okazała się bluzka Luka.

Sięgała mi do połowy ud, wiec było okej. Gdy wróciłam z powrotem, chłopak siedział już przy stole i zajadał swoją porcję naleśników.

- Widzę, że już wszystko dobrze - zaśmiałam się i usiadłam naprzeciwko niego, gdzie stał talerz z moimi naleśnikami. 

- Nie wiem o co Ci chodzi Kotku - powiedział z pełną buzią.

- Jesteś słodki, szczególnie gdy masz całą twarz wysmarowaną bitą śmietaną - szepnęłam i nachyliwszy się nad stołem wytarłam mu usta, a brudny palec włożyłam po woli do buzi patrząc mu głęboko w oczu.

- Margo... - jęknął nie oderwawszy wzroku od moich ust i ssącego go palca - Nawet nie wiesz jaką mam teraz ochotę, żeby na miejscu Twojego paluszka było coś innego.

Zaśmiałam się i spuściłam wzrok.

- Mamy jeszcze bardzo dużo czasu na małe co nieco - powiedziałam siadając z powrotem na swoje miejsce.

Luke wstał, zahaczając o nogę stołu i gwałtownie stanął przede mną.

- Czy to była propozycja? - uniósł brew.

- A jak Pan myśli? - uśmiechnęłam się zadziornie.

Chłopak podniósł mnie i posadził na stół, po czym rozłożył moje nogi i wciągnął gwałtownie powietrze.

- Jezuuuu - jego głos zadrżał, a oczy wciąż nie schodziły z mojej kobiecości. 

Przybliżył się do niej i westchnął, czułam jak jego palce jeżdżące po udach zbliżają się do niej. Gdy już w końcu miały jej dotknąć usłyszeliśmy dźwięk telefonu. Luka.

Margo - Dziewczyna z Burdelu || L. H ||Where stories live. Discover now