Rozdział 25

2.6K 203 72
                                    

Ashton 

Zgodziła się... Ta laska serio jest jakaś dziwna. Fakt faktem wydaję się być naprawdę spoko i zapewne gdybym ją bliżej poznał to zostalibyśmy przyjaciółmi, ale nie. Ja nie mam zamiaru pokazywać jej swojego prawdziwego oblicza, zwłaszcza teraz, kiedy mam Luka w swoich rękach.

Rozmawialiśmy jeszcze dwie godziny. Jest naprawdę bardzo miła i mądra, ale oczekuję ode mnie zbyt wiele. Opowiadała o tym, że po studiach chciałaby założyć rodzinę i dom, w którym zestarzałaby się. W swoich planach miała wiele pomysłów, różnych dodatków, które po mimo tego, że ma ona 18 lat były naprawdę dobre. Ona myśli o przyszłości natomiast ja... ja chcę się jeszcze wyszaleć i coś czuję, że z nią nie będzie to zbytnio możliwe.

Chciałem ją mieć tylko dlatego, aby przeszkodzić w planach tego małego gnojka. Teraz jak jest moja, on będzie miał większy problem, a im większy będzie ten problem to będzie potrzebował dużo czasu, którego mu brak. Dostanie wpierdol, którego tak mocno pragnę.

Z jednej strony to trochę głupie, że chcę ją tylko wykorzystać, ale mając ją u swojego boku mam władzę nie tylko nad nią, ale również i nad Lukiem. 

Wstając od stołu poczułem wibrację w kieszeni. Wyjąłem telefon i przeczytałem sms'a :

'' Mam dziś na Ciebie ochotę. Za godzinę tam gdzie zawsze :* Lili ''

O nie.. Lili... Ona jest nieziemska.. A to co potrafi zrobić... Oh... Na samą myśl przechodzą mnie ciarki. Nie mogę dzisiaj tego opuścić... Kolega by tego nie wytrzymał. Musze pozbyć się '' mojej nowej dziewczyny ''.

Margo

- To co teraz ? - spytałam podnosząc się z krzesła.

- Teraz odwiozę Cię do domu, a sam będę musiał pojechać jeszcze na chwilę do miasta - powiedział Ashton odbierając resztę pieniędzy od kelnerki.

- Pojadę z Tobą - zaproponowałam.

- Nie! - wybuchnął - To znaczy... nie możesz pojechać, bo... - szukał pretekstu - Bo będę miał przesrane u Luka, jeżeli Cię nie odwiozę do 22.

- I tak już masz nagrabione u niego - powiedziałam z oburzoną mina biorąc kurtkę i kierując się w stronę wyjścia.

Wiedziałam, że to tylko beznadziejny argument, bo tak naprawdę to od kiedy Ash przejmuję się jego zdaniem?

- No ei kotku - podbiegł do mnie i przytulił od tyłu szepcząc do ucha - Nie złość się, Luke.. - wypowiedział to imię z trudem - Zastępuję Ci teraz rodziców i no cóż... ja nie mam zamiaru mu w tym przeszkadzać.

- No okej - powiedział odwracając się - Wierzę Ci.

- No to dobrze - uśmiechnął się - A teraz chodź - po raz pierwszy chwycił mnie za rękę i wyprowadził z lokalu.

Po 20 minutach staliśmy już pod domem. Ashton otworzył przede mną drzwi od samochodu jak prawdziwy dżentelmen. 

- O której wrócisz? - wypaliłam.

- Pewnie późno - słysząc to posmutniałam - A co?

- Miałam nadzieję, że no.. będziemy dzisiaj razem spać, ale wiesz - odchrząknęłam czując, że się rumienie - Spać w sensie, że spać, a nie spać, że się ruchać.

Wybuchnął  śmiechem.

- No przecież wiem kochanie - podszedł do mnie i położył mi dłonie na tali - Zrobimy to tylko wtedy jak będziesz gotowa - po czym pocałował mnie w czoło.

Margo - Dziewczyna z Burdelu || L. H ||Where stories live. Discover now