(6)

2.2K 220 83
                                    

18+

        - Eren! - odwrócił się na dźwięk głosu. W jego stronę biegła Hanji. O nie, tylko nie ona. Ta idiotka jak nic go zabije, zrobi na nim wiwisekcję. - Eren, chodź ze mną, szybko!

W biegu złapała go za rękę i zaczęła ciągnąć za sobą.

        - Hanji! Zaczekaj... - za wszelką cenę próbował wyrwać się z jej żelaznego uścisku. Jak to możliwe, że miała taką krzepę? Na chwilę zatrzymała się i spojrzała na niego.

        - Co jest? - zerknęła na niego przez ramię zdziwiona. - Właśnie eksperymentowałam z pewnym eliksirem i odkryłam coś niesamowitego. Otóż ta mikstura powoduje rozrost tkanek, co sprawia, że będziesz miał formę podobną do tytana, ale twój umysł wciąż będzie normalny. W sensie, że wszystko będziesz pamiętał. Jest bardzo nikłe prawdopodobieństwo, że całkowicie stracisz pamięć lub będziesz miał umysł na poziomie 3-latka. - Przyciągnęła go do siebie drugą ręką, patrząc na niego roziskrzonym wzrokiem. - Genialne, prawda?

        Matko, ta psycholka zaraz dojdzie - pomyślał Eren. - Jak mam ją spławić? Może gdyby udało mi się niepostrzeżenie zawołać kapitana...

        - To naprawdę bardzo interesujące - Jeszcze tylko troszeczkę się wychyli i będzie mógł zapukać czubkiem buta we framugę drzwi. Miał nadzieję, że go usłyszy. - Ale chyba możemy przełożyć to na jutro? Jestem bardzo zmęczony. Levi kazał sprzątać mi pokoje i po prostu padam z nóg.

        Ziewnął ostentacyjnie dla podkreślenia swoich słów.

        - Ale to będzie tylko małe... - nagle drzwi otworzyły się, z impetem uderzając o ścianę. Całe szczęście, że Eren w porę zabrał nogę, bo pewnie teraz miałby skręconą kostkę. Albo złamany piszczel.

        - Co wy tu robicie? Zamknąć się i do łóżek - Levi omiótł ich morderczym spojrzeniem. - Pohamuj się okularnico. On nie będzie brał udziału w żadnych twoich szalonych eksperymentach.

        - Jakie tam eksperymenty - Hanji poprawiła okulary z miną ważnego naukowca. - Badanie. Jedno, małe, krótkie badanie.

        Levi zbliżył się do Erena i odciągnął go od niej, kładąc mu ręce na ramionach.

        - Znam te twoje durne badania. Nie będziesz dzieciakowi wyrywać zębów.

        Hanji zaśmiała się nerwowo. - Nikt tu nie mówił o czymś tak drastycznym.

        - Ale to na pewno się tak skończy - podsumował, po czym zwrócił się do Erena. - Eren, idź do swojego pokoju.

        - Oi, Levi. Zachowujesz się jak jego ojciec. Przecież Eren też ma własne zdanie i założę się, że wprost nie może doczekać się eksperymentowania ze mną.

        Eren oblał się rumieńcem. Nie był pewny, czy ze złości, bo nie miał własnego zdania, czy może dlatego że został sprowadzony do rangi syna kapitana. No serio, jakby miał takiego ojca już dawno uciekłby z domu. Levi też wydał mu się lekko zmieszany. Nie traktował Erena jak syna, może jedynie jak kolejnego rozwydrzonego nastolatka.

        - Powtórzę jeszcze raz, bo widocznie nie dosłyszałaś: dzieciak w jego wieku potrzebuje snu.

        Hanji zastanowiła się chwilę.

        - No, w sumie racja. Do zobaczenia jutro!

        Odwróciła się, machając im na pożegnanie. Levi westchnął znużony. Całe szczęście, że udało mu się ją spławić.

Dwa Rodzaje Skrzydeł || EreriWhere stories live. Discover now