/2/

240 20 11
                                    

Siedziałam na konferencji zorganizowanej przez związek zaraz przed rozpoczęciem sezonu. Trenerzy mieli podać składy kadr, które pojadą na inaugurację wszystkich cykli. Ciekawe, czy ktokolwiek brał moją osobę pod uwagę... Jednak Horngacher się uparł żebym przyjechała z Richardem. W sumie nie miałam nic do stracenia więc wpakowałam się do auta kuzyna i przybyłam z nim do siedziby związku.

Moja osoba nie wzbudziła zbyt wielkiego zainteresowania mediów,większość dziennikarzy skupiła się na obecności u mojego boku Richarda. Wiedziałam, że nikt mnie nie rozpozna bo w końcu brylowałam dobrych kilka lat temu. Przywitałam się z resztą chłopaków i w końcu poznałam damską kadrę Niemiec.
-...Na inaugurację Pucharu FIS i jednocześnie Pucharu Kontynentalnego pojedzie również Anette Freitag. - usłyszałam, co wyrwało mnie z zamyślenia i próby zaśnięcia na niewygodnym krześle. Podniosłam głowę do góry i wypchana przez Selinę wyszłam na środek dołączając do reszty teamu. Dziennikarze spoglądali po sobie zdezorientowani. Zaśmiałam się cicho patrząc na nich. Skojarzyli mnie z tą małą, wiecznie radosną dziewczynką? Właściwie wydawało mi się to mało prawdopodobne. Większość wyglądała na niewiele starszych ode mnie. Tylko ci podeszli wiekiem uśmiechali się do mnie ciepło, kiwając głowami z aprobatą.
Po zakończeniu konferencji siedziałam na korytarzu czekając na Richarda. Dziennikarze rzucili się na całą kadrę chcąc jako pierwsi przeprowadzić wywiad i zdobyć z tego powodu chwilową sławę. Znudzona wystukiwałam palcami o parapet jakiś rytm. Całe szczęście nikt nie interesował się moją osobą.

Pierwsze punkty w Pucharze FIS i Pucharze Kontynentalnym zdobyte! Cieszyłam się jak małe dziecko.
-Anette! Ty mnie w końcu dziecko do zawału doprowadzisz! - krzyknął trener, który zbiegał z gniazda trenerskiego. Spojrzałam na niego pytająco.
-Ale że niby o co chodzi? - zapytałam spokojnie robiąc łyka gorącej herbaty.
-Jak to cholera o co?! Jeszcze raz mi przeskoczysz skocznię to cię do samego diabła wyślę! - krzyknął z irytacją. Podniosłam pytająco brwi. - Nie patrz tak na mnie. Dopiero co wróciłaś. Nie chcemy cię znowu stracić z powodu jakiejkolwiek kontuzji! A kto jak kto, ale ty powinnaś wiedzieć jak się kończy takie ryzykowne skakanie! - naciągnął mi czapkę na oczy. Zaśmiałam się lekko patrząc na niego i wzruszyłam delikatnie ramionami. Wyrzuciłam pusty kubeczek do kosza i słysząc, że rozpoczyna się dekoracja,wzięłam nartę i w obstawie całego teamu ruszyłam w stronę podium.

-Kuzynostwo i rodzeństwo Freitag w tym sezonie niech bryluje na skoczniach całego świata! - uśmiechnęłam się szeroko słysząc o kolejnej wygranej Richarda. Ubrałam na siebie bluzę i razem z Seliną zeszłyśmy na kolację.
-Anette. Masz powołanie na zawody Pucharu Świata. - powiedział poważnie trener kiedy usiadłam na swoim miejscu. Spojrzałam na niego zaskoczona nie bardzo wiedząc jak zareagować. Dziewczyny od razu rzuciły się na mnie z gratulacjami mocno mnie ściskając.
-Udusicie mnie. - zaśmiałam się cicho przytulając je do siebie.
-Pamiętajcie żeby nie siedzieć do późna. Jutro kolejny konkurs. - powiedział poważnie trener, kiedy całą grupą zbierałyśmy się z jadalni. Zgodnie kiwnęłyśmy głowami wychodząc w stronę pokoi.
-Sel. Wychodzę pobiegać. - powiedziałam spokojnie ubierając dresy zamiast jeansów i wsunęłam się w kadrową kurtkę. Spojrzała na mnie znad kołdry.
-Zwariowałaś? Tam jest okropnie zimno. -jęknęła.
-Trudno żeby w Norwegii w środku zimy nie było zimno! - odpowiedziałam ze śmiechem wiążąc buty i wyszłam cicho z pokoju. Na naszym piętrze panowała cisza. Uśmiechnęłam się lekko do siebie. Powoli schodziłam schodami poprawiając czapkę i rękawiczki.
-A ty dokąd? - usłyszałam za sobą. Wystraszona podskoczyłam i odwróciłam się w stronę intruza.
-Danny,cholero jedna. Wystraszyłeś mnie. - burknęłam zła. - wychodzę pobiegać. - powiedziałam spokojnie.
-O tej godzinie?Zwariowałaś. - zaśmiał się lekko. Wzruszyłam lekko ramionami uśmiechając się lekko.
-Czy rodzina Freitagów kiedykolwiek wydawała ci się normalna? - zapytałam ze śmiechem.
-No w sumie to nie. - przyznał po chwili przemyślenia. - Trener siedzi w barze przy przeszklonej ścianie i wszystko widać. Też chciałem iść się przewietrzyć to mnie nie wypuścił. - powiedział z westchnieniem.
-No nie... - jęknęłam z zawodem i wróciłam z Queckiem na nasze piętro. Pod pokojem pożegnałam się z nim cicho i weszłam do środka.
-A kto to był? - zapytała Selina, która opierała się o ścianę zaraz przy drzwiach.
-Danny. -odpowiedziałam poważnie patrząc na nią.
-Dziewczyno! On ma żonę! - spojrzałam na nią wielkimi oczami.
-Co? - zapytałam dość tępo. Wpatrywałam się w nią z szeroko otwartymi ustami.
-Nie wiedziałaś?! - pisnęła przerażona. W końcu doszłam do siebie i wybuchnęłam śmiechem.
-Sel... Spotkałam go jak wracał z recepcji. Spotkał trenera, który go nie wypuścił z hotelu... - wykrztusiłam pomiędzy wybuchami śmiechu.
-A... A ja... Myślałam... O rany. - wykrztusiła brunetka. Pokręciłam lekko głową nadal nie mogąc się opanować.
-Poza tym... Fuj. Sel. On ma kolczyk... - zaczęłam ale kuzynka szybko przyłożyła dłoń do moich ust.
-Nie kończ. - jęknęła z obrzydzeniem. Z mojego gardła wydobył się jeszcze głośniejszy śmiech. W końcu jako tako się opanowałam i poszłam do łazienki wziąć gorący prysznic odprężając się przed jutrzejszymi zawodami.



-Już wiadomo, że Freitag wygra. Jest teraz w takiej formie, że nikt jej nie pokona. Właściwie to chyba nic nie jest w stanie jej powstrzymać. Jeszcze nikt nigdy nie oddawał na tej skoczni tak długich skoków... Może jej wszyscy pozwolą wziąć udział w lotach w Planicy? To byłoby zajebiste móc ją oglądać na mamucie!- usłyszałam przez przypadek rozmowę Austriaków, którzy przyszli dopingować swoje zawodniczki. Spojrzałam na nich zaskoczona, ale ich pomysł z lotami mi się spodobał. Uśmiechnęłam się lekko do siebie. Rozciągałam spokojnie mięśnie wpatrując się w skocznię skupiona na dzisiejszych zawodach.
-Cześć Anette. - usłyszałam po chwili koło siebie. Odwróciłam głowę w stronę intruza i zaskoczona podniosłam brwi do góry.
-Alex. Cześć. - wymusiłam uśmiech w jego stronę. Pewny siebie dupek. Szczyci się, że ma sławnego brata i dzięki temu mnóstwo osób go poznaje.
-Dzisiaj kolejny rekord? - zapytał wesołym tonem. Czy on jest dla mnie miły?A może to tylko pozory?
-No co ty. Muszę innym zostawić nieco złudzeń, że mogą go kiedyś pobić. - uniosłam do góry prawy kącik ust. Kątem oka zauważyłam jak reszta austriackiej kadry się w nas wpatruje. Zaśmiałam się lekko zmieniając rozciąganą nogę.
-Spotkamy się na Pucharze Świata? - zapytał patrząc na mnie zaciekawiony. Czy ja jestem gdzieś brudna?
-Skąd to pytanie? Dostałeś się do kadry? - ups. Chyba wyszło niezbyt miło.Blondyn uśmiechnął się szeroko i pokiwał głową. - No to gratuluję i do zobaczenia. - machnęłam mu ręką przed twarzą i skierowałam się do domku swojej kadry żeby przygotować się doskoku.

***

halo, halo!

Jest tu ktoś?

I Hate Everything About YouOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz