/10/

75 5 3
                                    

Anette

Czując jego usta na swoich przyjemne ciepło rozlało się po moim ciele. Palce jednej dłoni wplotłam w jego włosy, na co chłopak cicho mruknął. Zaśmiałam się cicho i delikatnie odsunęłam od Austriaka. Napotkałam spojrzenie jego błyszczących oczu i uśmiechnęłam się delikatnie.
-Został mi ostatni skok. Poczekaj. - powiedziałam cicho słysząc zniecierpliwionego trenera w krótkofalówce położonej na bandach.
-Oczywiście, że poczekam. - chwyciłam swój kask i narty, dałam mu szybkiego buziaka i pobiegłam w stronę wyciągu na tyle szybko, na ile pozwalały mi buty do skoków.
Przy belce szybko przygotowałam się do skoku i usiadłam na belce zniecierpliwiona. Jak nigdy nie mogłam się doczekać zakończenia treningu. Widząc machnięcie chorągiewką odetchnęłam głęboko oczyszczając głowę i ruszyłam w dół rozbiegu. Od razu podjechałam pod bandy, ściągnęłam kask i chwyciłam krótkofalówkę do ręki.
-I jak? - zapytałam trenera.
-Jest dobrze. Tylko tak trzymać! - usłyszałam w odpowiedzi. Uśmiechnęłam się do siebie i zeszłam z odjazdu.
-Widzę, że dyspozycja z zimy Cię nie opuściła. - powiedział wesoło Alex kiedy tylko stanęłam koło niego. Wzruszyłam ramionami uśmiechając się lekko.
-Na razie nie, ale doskonale wiesz jak to wygląda. - wzruszyłam lekko ramionami.
-Będzie dobrze, Ann. - powiedział pewnie. Obdarowałam go szerokim uśmiechem i cmoknęłam w policzek.
-Idę się przebrać. Zaraz wrócę. - powiedziałam widząc, że trener jest już na dole. 

-Musimy jeszcze popracować nad telemarkiem. Zajmiemy się tym jutro na hali i na popołudniowej sesji na skoczni. - powiedział spokojnie Fabian kiedy przekroczyłam próg przypisanego nam domku. Pokiwałam głową ze zrozumieniem i odłożyłam narty na przypisane mi uchwyty. - Jak twoje kolano?
-Dobrze. - wzruszyłam ramionami.
-Po śniadaniu pójdziesz do Andre. Niech założy Ci magiczne plasterki. Nie chcę kontuzji zaraz przed sezonem. - powiedział spokojnie trener na co skrzywiłam się nieznacznie.
-Trenerze, nic mi nie będzie. Cały czas pracuję nad wzmocnieniem mięśni. Już jest wszystko w porządku! - zaprotestowałam od razu.
-Anette. Nie ma żadnej dyskusji na ten temat. - powiedział ostro. Dyskusja to była rzecz, której Fabian nie znosił. Odetchnęłam głęboko i zwiesiłam głowę.
-Dobrze. Pójdę rano do Andre. - powiedziałam cicho. Nie znosiłam trenować w taśmach kinezjologicznych. Całkowicie zmieniały moje odczucia a nie chciałam zaraz przed sezonem przeciążyć kolana.

Przebrana ruszyłam w kierunku Alexa, który nadal stał oparty o bandy wpatrując się w kompleks skoczni w Oberstdorfie. Nadal zła na trenera rzuciłam torbę tuż pod nogi Austriaka. Chłopak podskoczył przestraszony i odwrócił się zaskoczony w moją stronę. Z furią wypuściłam powietrze z płuc.
-Co się stało? - zapytał spokojnie przytulając mnie do siebie.
-Jutro po śniadaniu mam iść na założenie taśm bo jutro będziemy pracować nad moim telemarkiem. - powiedziałam wściekła zaciskając dłonie w pięści.
-Co? Przecież to niebezpieczne.
-Alex. Ja to wiem. Cały czas pracuję nad wzmocnieniem mięśni w nodze, ale jeszcze nie jestem gotowa na głębokie telemarki. Na hali nie ma problemu bo nie ma prędkości jak na skoczni. Boję się, że moje więzadła w końcu nie wytrzymają. A taśmy na pewno nie pomogą mi w realnej ocenie sytuacji. - powiedziałam zrezygnowana. Blondyn delikatnie głaskał mnie po plecach chcąc mnie choć troszeczkę uspokoić.
-Właściwie dlaczego sama miałaś trening na skoczni? - zapytał po chwili.
-Mam indywidualny plan treningów. - spojrzał na mnie zaskoczony ze ściągniętymi brwiami.
-Nie rozumiem. Przecież i tak trenujesz z trenerem kadry.
-To skomplikowane. - zaśmiałam się lekko. - Dziewczyny traktują to wszystko jak wspaniałą zabawę i możliwość przebywania wśród przystojnych i sławnych chłopaków. Praktycznie codziennie spóźniają się na treningi, ćwiczenia wykonują na odwal się a treningi na skoczni to jakiś nieśmieszny żart. W tej kadrze chyba tylko mi zależy na jakimkolwiek poziomie sportowym, dlatego cały zarząd związku zgodził się na moje indywidualne treningi. - wyjaśniłam spokojnie.

Alex

Siedzieliśmy z Anette na trawie niedaleko parkingu pod skocznią. Czułem się cudownie trzymając jej drobne ciało w ramionach. Raz po raz skradałem jej szybki pocałunek. Czułem się najszczęśliwszym facetem na całej kuli ziemskiej. 
Po kilkudziesięciu minutach naszą rozmowę przerwał samochód wjeżdżający pod skocznię. Oboje odwróciliśmy się w tamtą stronę.
-I tyle ze spokoju... - zaśmiała się cicho szatynka.
-Mhm... - mruknąłem zgadzając się z jej słowami i pocałowałem ją w czubek głowy. Dziewczyna uśmiechnęła się do mnie szeroko, co od razu odwzajemniłem. - Uwielbiam twój uśmiech. - powiedziałem szczerze wpatrując się w Niemkę. Na moje słowa od razu się zarumieniła.
-Anette?! - dobiegł do nas krzyk i trzaśnięcie drzwiami. Spojrzeliśmy na osobę, która truchtała w naszą stronę.
-Richard! - krzyknęła wesoło szatynka podnosząc się z ziemi.
-Kuzyneczko ma kochana! - zaśmiał się wesoło brunet przytulając dziewczynę do siebie.
-Postarzałeś się. - powiedziała poważnym głosem przyglądając się Niemcowi.
-Co ty powiedziałaś?! Ja wiecznie będę miał wygląd młodego boga! - odpowiedział oburzony na co zarówno ja, jak i Anette parsknęliśmy śmiechem.
-Tak sobie wmawiaj. - powiedziała przez śmiech. Brunet przeniósł spojrzenie na mnie i od razu jego brwi powędrowały w górę. Jego spojrzenie zaczęło skakać ze mnie na dziewczynę i z powrotem. Po chwili skrzyżował ręce na klatce piersiowej i zaczął tupać stopą. Z westchnieniem w końcu podniosłem się z ziemi i podszedłem do nich.
-No. To słucham. - powiedział poważnie patrząc na nas. Spojrzałem zaskoczony na Freitaga nie bardzo wiedząc co chłopak chce usłyszeć.
-Ale co? - zapytała szatynka.
-Ty już dobrze wiesz co. - westchnął z rezygnacją opuszczając dłonie w dół.
-Przecież nic ci nie muszę mówić. - szatynka wybuchnęła śmiechem i ruchem dłoni strąciła czapkę z jego głowy.
-Pożałujesz Freitag! - warknął Richard. Szatynka z piskiem zaczęła uciekać przed brunetem. Zaśmiałem się cicho lekko kręcąc głową.
Jak dzieci pomyślałem śmiejąc się pod nosem jednocześnie obserwując ich gonitwę.

-Jeeeeeść! - mruknęła Niemka kiedy w końcu przekroczyliśmy próg hotelu. Parsknąłem śmiechem na jej słowa i pociągnąłem w stronę jadalni. - No co się śmiejesz? Pora kolacji przecież. - mruknęła oburzona.
-Jak to? - zapytałem zaskoczony wyciągając telefon z kieszeni. - Już jest 20? - zapytałem niedowierzając własnym oczom.
-Przecież mówiłam, że pora kolacji. Brzuszka nie oszukasz. - powiedziała poważnie na co ponownie wybuchnąłem śmiechem.
-Ulala! Kogo moje piękne oczy widzą?! - jak tylko przekroczyliśmy próg stołówki zjawił się koło nas mój starszy brat i objął skoczkinię ramieniem.
-Żeby Ci tylko nie wypadły jak tak będziesz mnie podziwiał.
-Jedna rzecz niezmienna. Chcesz być człowieku miły to zaraz odpyskuje. - westchnął ciężko jednocześnie kręcąc głową.
-Już taka moja natura. Uczyłam się od najlepszych. - wzruszyła ramionami uśmiechając się słodko do Michaela.
-O mój boże, Michi! Czy ty to widzisz? Alex nam dorasta! - pisnął Stefan, który niespodziewanie stanął za nami. Jak na zawołanie wraz z Anette podskoczyliśmy do góry przestraszeni.
-Stefan... - warknąłem ostrzegawczo, jednak nie dane mi było dokończyć.
-To był zamach na moje życie! - powiedziała Anette przykładając swoje dłonie do serca. - Ty chciałeś mnie doprowadzić do zawału i zabrać moją jedyną Kryształową Kulę!
-Po co mi twoja, jak mam dwie swoje? - parsknął śmiechem brunet na co szatynka jedynie fuknęła obrażona.
-Trafiła kosa na kamień. - zaśmiał się Michael przybijając piątkę z Kraftem.
-Wiecie co? - zaczęła poważnie Niemka patrząc na nich.
-Nie. - odpowiedzieli równocześnie.
-Tęskniłam za wami chłopaki. - powiedziała szczerze przytulając się do nich.
-Aaawww. Słodziachne wydanie panny Freitag jest o wiele lepsze, niż to wredne. - zaśmiał się Stefan klepiąc ją delikatnie po plecach.
-Ciesz się póki możesz. Nieczęsto się to zdarza. - powiedział z kpiną głos, na dźwięk którego mnie zmroziło.
-Proszę, proszę. Karl Frajer Geiger we własnej osobie. Witamy arcykróla wszystkich dupków świata. - wysyczała Anette, której humor zmienił się w przeciągu sekundy.
Oho. Będą kłopoty...

I Hate Everything About YouOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz