/8/

80 6 2
                                    

Karl

Momentalnie odwróciłem się w stronę wybiegającej z hotelu dziewczyny. Zamrugałem kilkukrotnie próbując przetworzyć usłyszane informacje. Richard szybko podbiegł do śpiącego Alexa i obudził go szarpiąc za ramię. Obydwoje wybiegli z hotelu. Po chwili otrząsnąłem się z szoku i zerwałem do biegu za szatynką. Jednak sekundę później poczułem mocne szarpnięcie za ramię. Wściekły odwróciłem się do właściciela ręki napotykając rzucające błyskawice spojrzenie Wellingera.
-Ani się waż za nią biec. - warknął ostrzegawczo. -Już dość namieszałeś.
-Przecież nie miałem o tym pojęcia! - krzyknąłem próbując wyrwać ramię z jego uścisku. Zamiast tego blondyn jeszcze mocniej zacisnął dłoń na moim ramieniu.
-Idioto. Każdy się zorientował tylko nie ty. - zaśmiał się ironicznie kręcąc głową z niedowierzaniem. Otworzyłem szeroko oczy i usta ze zdziwienia. Byłem zszokowany słowami Andreasa. W mojej głowie zapanował chaos.

Ciągnięty przez Stephana dotarłem do naszego pokoju. Bagaże jak nigdy rzuciłem w przejściu i od razu rzuciłem się na łóżko. Schowałem twarz w dłonie i głośno wypuściłem powietrze zgromadzone w płucach.
-No Karl. To teraz mi wytłumacz o co w tym wszystkim chodzi. - powiedział poważnie Stephan siadając na łóżku obok. Spojrzałem na niego ze zmarszczonymi brwiami.
-Ale w jakim wszystkim? - zapytałem niepewnie. Leyhe warknął głośno.
-Kurwa. Karl. Jesteście z Anette najlepszymi przyjaciółmi. Nagle ona ma wypadek. W szpitalu rzucasz się na niewinnego Alexa a później nagle z dnia na dzień zrywasz z nią jakikolwiek kontakt. Czemu? - z każdym jego kolejnym słowem coraz mocniej zaciskam szczękę.
-A ona była fair w tym wszystkim? Skąd wszyscy dowiedzieliśmy się, że coś jest na rzeczy z Alexem? Z cholernej telewizji! Przecież nie zaprzyjaźnili się z dnia na dzień. Dlaczego nam nie powiedziała?! - krzyknąłem wściekły na co Stephan wybuchł śmiechem.
-Ale ty tak poważnie? - wykrztusił po chwili uspakajając się. -A co miała powiedzieć? Karl kocham cię i dlatego zacznę się spotykać z Alexem, żeby o tobie zapomnieć?
-Nie. Mogła normalnie powiedzieć, że się pogodzili. - mówię ignorując połowę jego słów. Stephan wzdycha ciężko i kręci głową.
-Nie mam do siebie sił Karl. -  mruknął wychodząc z pokoju.
Zostałem sam ze swoimi myślami.
Wcisnąłem głowę w poduszkę odpływając myślami.

Alex

Richard wyrwał mnie ze snu szarpnięciem za bark. Nieprzytomnie spojrzałem na bruneta nie wiedząc do końca co się dzieje.
-Zbieraj się. Anette powiedziała wszystko Karlowi i uciekła z hotelu. Nie ma czasu. - wcisnął mi w ręce jakąś ich kadrową kurtkę.
-Co? - zapytałem zbity z tropu. Dopiero po sekundzie dotarł do mnie sens słów Niemca. W biegu narzuciłem na siebie zieloną kurtkę biegnąc za Freitagiem. W oddali dostrzegłem sylwetkę biegnącej dziewczyny, która niebezpieczne szybko zbliżała się do ruchliwej drogi. Adrenalina w momencie mi się podwyższa i przyspieszam bieg. W końcu po kilku sekundach, które ciągnęły się w nieskończoność dobiegam do dziewczyny i łapię ją w swoje ramiona.
-Alex... - wychlipuje z trudem w moje ramię.
-Cichutko. Jestem już. - szeptam cicho przytulając ją jeszcze mocniej. Łapczywie łapię powietrze po swoim szaleńczym biegu.
-Powiedziałam mu wszystko... Jestem do niczego. - słyszę jej słowa i zamieram. Delikatnie odsuwam ją od siebie patrząc badawczo na jej twarz.
-Co ty opowiadasz? - pytam cicho kładąc dłonie na jej policzkach i delikatnie zaczynam ścierać jej łzy. -Jesteś najlepsza i najcudowniejsza na świecie. - uśmiecham się do niej delikatnie i składam delikatny pocałunek na jej czole. Po chwili z powrotem zamykam ją w swoich ramionach i tulę dopóki się nie uspokaja. Dopiero po tym jak dziewczyna przestaje płakać przypominam sobie o obecności jej kuzyna. Zerknąłem na niego niepewnie. Nie do końca wiedziałem czego się po nim spodziewać. Oddycham z ulgą widząc jego delikatny uśmiech.
-Chodźmy powoli do hotelu. - odzywa się cicho Richard czujnie obserwując reakcję swojej kuzynki. Anette podnosi na niego niepewnie wzrok. -Obiecuję, że go nie spotkasz na korytarzu. - powiedział poważnie. Po chwili szatynka kiwnęła delikatnie głową.
-Odprowadzę cię pod sam pokój, dobrze? - pytam cicho otaczając ją swoim ramieniem.
-Dziękuję Alex. - słyszę jej cichy szept. Uśmiecham się delikatnie i delikatnie ciągnę ją w stronę hotelu.

Anette
-Jesteś głodna? - słyszę troskliwe pytanie Alexa kiedy tylko przekraczamy próg hotelu.
-Nie wiem czy będę w stanie coś przełknąć. -mówię szczerze.
-Chociaż spróbuj. Na pewno dawno nic nie jadłaś. - westchnęłam cicho słysząc jego ton. On się tak o mnie martwi. Po chwili wymyślenia argumentów przeciw i tak stwierdzam, że i tak Alex znajdzie kontrargument 
-Dobrze, chodźmy. - powiedziałam niepewnie i ruszyliśmy w trójkę w kierunku hotelowej restauracji. Na szczęście udało nam się zmieścić w porze kolacji. Wmusiłam w siebie dwie kromki z lekkim twarożkiem.

Po kilkunastu minutach już stałam z Alexem pod drzwiami mojego pokoju. Freitag od razu po wyjściu ze stołówki skierował się do swojego pokoju.
-Śpij dobrze. - powiedział cicho blondyn przytulając mnie do siebie. Mocno wtuliłam się w jego ramiona czując kolejną falę łez napływającą do moich oczu.
-Alex... Ja cię tak bardzo przepraszam. - wychrypiałam w jego bluzę. Od razu czuję jak chłopak się spina i odsuwa mnie od siebie delikatnie.
-Ale za co? - pyta cicho patrząc mi prosto w oczy.
-Za wszystko. - wychrypiałam i zacisnęłam usta w wąską kreskę.
-Anette... - zaczyna ale przykładam palec do jego ust.
-Alex. Wyjeżdżam po sezonie. Nie wiem gdzie, nie wiem na ile. Chcę zapomnieć o nim. - widzę przerażenie w jego oczach.
-Nie możesz wyjechać. Nie możesz mnie zostawić. - powiedział szybko kładąc dłonie na moich policzkach. Odruchowo spoglądam w jego oczy. Są pełne bólu i strachu. - Anette. Ja zrobię wszystko, tylko błagam nie zostawiaj mnie. - do jego uczuć dołącza jeszcze desperacja. Gubię się już w tym wszystkim. Westchnęłam ciężko i zwiesiłam głowę w dół.
-Mam podwójne obywatelstwo. Może zacznę skakać w barwach Szwajcarii? - wypalam po chwili z pytaniem i niepewnie zerkam na blondyna.
-Wiesz, że wtedy wszystko musiałabyś zacząć od nowa? - pyta poważnie. Wzruszam ramionami.
-Mam cały sezon letni żeby wywalczyć prawo startu. - odpowiadam spokojnie. Alex po chwili kiwa niepewnie głową i wzdycha ciężko.
-Idź spać Anette. Musisz odpocząć przed zawodami. Porozmawiamy jutro. - przerywa ciszę głos najmłodszego Hayböcka.
-Zostań na noc. Mam pokój sama. - wypalam zanim pomyślę. Widzę jego zaskoczenie.
-Nie powinienem.
-Wiem. Wielu rzeczy nie powinniśmy robić. - nerwowo przeczesuję dłonią włosy a w moich oczach ponownie pojawiają się łzy.
-Proszę, nie płacz. Nie zniosę więcej twoich łez. - wyszeptał kolejny raz tego wieczoru zamykając mnie w swoim silnym uścisku. Wtulam się w jego ciało. Słyszę przyśpieszone bicie jego serca. -Jeżeli tak bardzo Ci zależy to zostanę z tobą do rana. - słyszę po chwili jego zdecydowany głos. Uśmiecham się do siebie.
-Jesteś najlepszy Alex. - szeptam cicho.

I już po kilkunastu minutach okazuje się, że moje nieprzemyślane pytanie było jak najbardziej prawidłowe. W mojej głowie rodzi się plan na najbliższe kilka miesięcy. Zasypiam w poczuciu bezpieczeństwa zapewnionego przez silny uścisk Austriaka.

I Hate Everything About YouOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz