#13 Spacer w blasku księżyca (MARATON 3/3)

550 45 15
                                    

Mieliśmy obejrzeć jeden film, zaczęło się na horrorze, który w sumie był jednym ze straszniejszych jakie oglądałam. Potem był Sci-fic - nie powiem - ciekawy, później jakiś film akcji, a teraz oglądamy komedię, szczerze - widziałam zabawniejsze, ale i tak smialiśmy się co chwila.
- Może zakończymy nasz maraton filmowy jakimś romantykiem? - zapytał Flo
- Wow, nigdy nie przypuszczałam, że usłyszę takie pytanie od chłopaka... Coraz bardziej mnie zaskakujesz - serio mnie to zaskoczyło
- Jeszcze wiele przed tobą do odkrycia - poruszył znacząco brwiami
- Głupek - zaśmiałam się - a co do maratonu filmowego, to szczerze mówiąc wolałabym iść na spacer
- Ale nie jako wilk, chciałbym iść z moją dziewczyną, a nie z psem...
- Twoją dziewczyną? Ja o czymś nie wiem?
- Powiedziałem dziewczyną, ale chodziło mi o lokatorkę... - widziałam zakłopotanie w jego oczach i głosie. Zrobiło mi się miło gdy powiedział "dziewczyną", ale to tylko drobny błąd, a może to coś znaczy? Nie, wątpię, po prostu się pomylił...
On coś do ciebie czuje
Nie prawda, nie masz dowodu, w ogóle to jaki sens ma kłótnia z własnym sercem? Mniejsza o to...

~Pół godziny później~

Wyszliśmy z domu, idziemy właśnie przez park, jest już ciemno, a jedynym oświetleniem są lampy uliczne, cisza, jedynie śpiew ptaków, ludzi tyle co nic, tylko my dwoje.
- Wsłuchiwałeś się kiedyś w dźwięki przyrody? - przerwałam ciszę
- Czasem, ale rzadko - odparł
- Wiesz, mam domek nad jeziorem w Borach Tucholskich, dostałam go od wuja, może kiedyś tam pojedziemy, na przykład w lato
- Gdzie to jest dokładnie?
- Niewielka miejscowość na pograniczu województwa Kujawsko-pomorskiego i pomorskiego, jest to w lesie, piękna okolica
- Jak daleko?
- Ze stolicy jakieś czterysta kilometrów
- To blisko - powiedział sarkastycznie
- Ale warto się tam wybrać, mówię ci, tuż za domem las, a od frontu jezioro z przepięknym widokiem o zachodzie
- Zachęciłaś mnie, to mam już plan na wakacje
- Ja tam jadę z tobą, nie puszczę cię tam samego, nie dałbyś sobie rady, najbliższy sklep jest 2 kilometry dalej, a najbliższy sąsiad jest tylko pół kilometra bliżej
- A jakbym pojechał z chłopakami?
- Tym bardziej was nie puszczę
- A...
- Dobra skończ już bo już zaczynasz mnie denerwować - przerwałam mu
- To kiedy jedziemy?
- Na początku lipca, wtedy jest cudownie - już nikt nic nie mówił, nastała cisza, ale nie niezręczna, była przyjemna.

=^~^=

To już koniec maratonu... A rozdział jak tylko pobijecie rekord, czyli 14 gwiadek --> next, oki? 😂😂

WilczaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz