#11 Propozycja nie do odrzucenia (MARATON 1/3)

671 43 11
                                    

Czyż nie uważacie że Skkf świetnie wygląda w różowym? 😂 😂

Obudziłam się i spojrzałam przez okno, pogoda jakby zgrywała się z moim chumorem - padał deszcz, a ja miałam jakiegoś doła, byłam przygnębiona. Postanowiłam zostać jeszcze trochę w łóżku jest przecież dopiero po 8, przejrzałam wszystkie social media, podłaczyłam słuchawki, założyłam je na uszy i właczyłam muzykę, nim się spostrzegłam a była już 11. Wstałam i poszłam do kuchni na śniadanie, eskacz już nie spał, on chyba też nie miał chumoru
- Cześć - powiedziałam bez uczuć
- Widzę że nie tylko ja mam zły dzień... - westchnął
- Wywnioskowałeś to tylko po tym w jaki sposób powiedziałam 'cześć'?
- To dar - uśmiechnął się
- Chyba jednak wcale nie masz takiego złego dnia
- To ty tak na mnie działasz
- Czy to coś znaczy? - uśmiechnęłam się chytrze
- Nie wmówisz mi że ja też nie poprawiłem ci chumoru tak jak ty mi
- Może tak, może nie...
- Raczej, że tak
- A jak nie?
- To będzie powtórka z wczoraj
- To będziesz miał mokre mieszkanie, tym razem już nie pójdę na dwór - zaśmiałam się
- To groźba?
- Odbierz to jak chcesz, według mnie to raczej ostrzeżenie
- Chyba jednak zaryzykuję - zaczął iść wolnym krokiem w moją stronę
- O nie! - zaczęłam uciekać, zmieniłam się w wilka, gdyż w tej postaci łatwiej mi biegać między przeszkodami. Po dziesięciu minutach dogonił mnie i złapał, zmieniłam się w człowieka, a Flo przerzucił mnie przez swoje ramię, jednak nie poszedł do łazienki, ale do salonu
- A jednak nie ma powtórki - uśmiechnęłam się zwycięsko
- Skoro chcesz - po tych słowach złapał mnie w talii, ale nie przerzucił przez ramię jak poprzednio
- A może zróbmy coś innego?
- Co masz na myśli?
- Zabawa na dworze
- Ale pada i jest dość chłodno, przecież zima jest
- Niedługo wiosna
- To nie zmienia faktu, że jest zimno
- Oj, nie marudź... Chodź, będzie fajnie - uśmiechnęłam się zachęcająco
- Mam lepszy pomysł
- Jaki? - zrobiłam zdziwioną minę
- Jest 14 czas chyba na obiad? - znów zrobił ten swój chytry uśmieszek
- O Boszz...
- Ja jestem Florian, do Boga to mi jeszcze daleko
- Bardzo zabawne - próbowałam być poważna, ale już po chwili oboje wybuchnęliśmy śmiechem
- To może zamówimy pizze, a potem maraton filmowy?
- Kusząca proopzycja, zastanowię się - udawałam zamyśloną
- Możemy też zamiast filmów nagrać razem odcinek
- Zostańmy przy pierwszej opcji.

=^~^=

Pierwszy rozdział maratonu, kolejny sprzedam za 5 gwiazdek :3

WilczaWhere stories live. Discover now