Wstałam rano obudzona krzykami dziecka. Powinnam zacząć się przyzwyczajać, jednak póki mogę, wolałabym spać. Poszłam do kuchni zrobić śniadanie dla siebie i moich przyjaciół.
- Dzień dobry - usłyszałam głos Lou, więc odwróciłam głowę w jego stronę, posyłając mu wielki, szczery uśmiech. Po kilku minutach zeszła do nas Briana z Freddie'm. W spokoju zjedliśmy posiłek.
- Za 2 tygodnie urodziny Liam'a - westchnęłam zbierając brudne naczynia ze stołu. Poznałam Harry'ego dzień po nich, w zeszłym roku..
- Clair? - zatroskany głos dziewczyny przywrócił mnie do rzeczywistości.
- Przepraszam - szepnęłam - Zamyśliłam się.
- O Harr.. - ugryzła się w język, smutno się do mnie uśmiechając.
- Pójdę się przejść - poszłam przygotować się do wyjścia. Rozpuściłam włosy, nałożyłam delikatny makijaż. Z ubrań wybrałam jeansową spódniczkę z wysokim stanem i obcisłą bluzkę w kwiatki. Gotowa opuściłam dom.
Szłam przed siebie bez jakiegoś większego celu. Próbowałam oderwać się od tego wszystkiego, co mnie otaczało. Źle czułam się z faktem, że mieszkam u Lou. Nie chodzi nawet o to, że weszłam im z butami do życia. Louis jest przyjacielem Harry'ego. Nie chcę być powodem ich kłótni. Nie chcę stawać między nimi.
Z zamyśleń wyrwało mnie dość solidne zderzenie z osobą idącą znad przeciwka. Podniosłam wzrok, a moje serce stanęło w miejscu. Zobaczyłam osobę, której ostatniej bym się spodziewała.
Shawn.
- Clair? - do moich uszu dotarł zdziwiony ton jego głosu. Przekręciłam głowę w bok, byleby na niego nie patrzeć.
- Muszę iść.. - mruknęłam, próbując go wyminąć. Bez efektu - Daj mi przejść - syknęłam.
- Z rok Cię nie widziałem, chodź na kawę - chwycił mój nadgarstek i zaczął iść do kawiarni, koło której akurat staliśmy.
- Zwariowałeś!? - krzyknęłam - Potraktowałeś mnie jak śmiecia, następnie udawałeś, że mnie nie znasz, ciągle mnie gnębiąc, a teraz chcesz rozmawiać!? - udało mi się wyswobodzić z jego uścisku. Stanęłam w miejscu patrząc na niego z obrzydzeniem - Wykorzystałeś moje piosenki, by się wybić.
- Daj spokój - westchnął, a moja ręka utorowała sobie drogę do jego policzka. Siła uderzenia była tak mocna, że głowa chłopaka odleciała na bok. W miejscu zderzenia widniała czerwona plama.
- Mam dość chujów waszego pokroju w moim życiu - szepnęłam zanosząc się płaczem. Pogrążona w tym żałosnym uczuciu wypełniającym całe moje ciało pozwoliłam mu mnie przytulić.
- Użyłaś liczby mnogiej? - ucałował moje czoło.
- Nie Twój zasrany interes.. - pozwoliłam sobie stać jeszcze chwilę w jego objęciach. Nienawidziłam go. Bardzo. Jednak sytuacja ta dawała mi coś w rodzaju ukojenia. Możliwe, że powodem tego jest to, że Shawn należy do mojego "poprzedniego życia". Nie ma nic wspólnego z tym, że spotkałam Harry'ego. Pochodzi stamtąd, dokąd chciałabym teraz wrócić. Zostałam zmuszona na nowo otworzyć rozdział, który z całych sił usiłowałam zamknąć.
- Wejdziemy do środka? - delikatnie kiwnęłam głową, więc po chwili zajmowaliśmy miejsce przy stoliku - Nie chcesz mi powiedzieć o co chodzi? - napotkał moje gniewne spojrzenie - Pewnie, że nie.. Nie masz powodu, by mi ufać.
- Dobrze, że rozumiesz - nerwowo bawiłam się palcami - Przynajmniej do Ciebie dociera to, co mówię..
- Przestań - gwałtownie mi przerwał - Nie chcesz mówić, co Ci leży na duszy, rozumiem to. Ale w takim razie nie wspominaj o tym ciągle.
- Przepraszam.. - podniosłam wzrok.
- Nie rób tego - posłał mu ciepły uśmiech. Ten, którego tak długo nie widziałam - To ja Cię przepraszam, Clair. Za to, jak się zachowałem. Nie zdziwię się, jeśli nigdy mi nie wybaczysz.
- Słusznie - skręciłam głowę - Przynajmniej nie muszę udawać, że o tym myślę.
- Clair.. - ciężko westchnął.
- Nawet nie zaczynaj - podniósł ręce w geście obronnym.
- Chciałem tylko życzyć Ci wszystkiego najlepszego.
***
Mam nadzieję, że nikogo nie zawiodę tą częścią i każdy znajdzie coś dla siebie :)
A więc komentujcie, gwiazdkujcie, czy co tam chcecie, żebym wiedziała, że wszystko jest OK ♥
Chwila i wakacje ^^
YOU ARE READING
Fate. 2 |H.S|
FanfictionH: "Clair, chyba się w Tobie zakochałem..." C: "Ja w Tobie chyba też, Harry..." H: "Nigdy bym Cię nie zostawił. Jesteś dla mnie wszystkim, Clair. Jesteś moim powietrzem." H: "Za kogo Ty się kurwa uważasz, żeby inge...