•02•

8K 266 35
                                    

Wstałam rano obudzona krzykami dziecka. Powinnam zacząć się przyzwyczajać, jednak póki mogę, wolałabym spać. Poszłam do kuchni zrobić śniadanie dla siebie i moich przyjaciół. 

- Dzień dobry - usłyszałam głos Lou, więc odwróciłam głowę w jego stronę, posyłając mu wielki, szczery uśmiech. Po kilku minutach zeszła do nas Briana z Freddie'm. W spokoju zjedliśmy posiłek.

- Za 2 tygodnie urodziny Liam'a - westchnęłam zbierając brudne naczynia ze stołu. Poznałam Harry'ego dzień po nich, w zeszłym roku..

- Clair? - zatroskany głos dziewczyny przywrócił mnie do rzeczywistości.

- Przepraszam - szepnęłam - Zamyśliłam się.

- O Harr.. - ugryzła się w język, smutno się do mnie uśmiechając.

- Pójdę się przejść - poszłam przygotować się do wyjścia. Rozpuściłam włosy, nałożyłam delikatny makijaż. Z ubrań wybrałam jeansową spódniczkę z wysokim stanem i obcisłą bluzkę w kwiatki. Gotowa opuściłam dom.

Szłam przed siebie bez jakiegoś większego celu. Próbowałam oderwać się od tego wszystkiego, co mnie otaczało. Źle czułam się z faktem, że mieszkam u Lou. Nie chodzi nawet o to, że weszłam im z butami do życia. Louis jest przyjacielem Harry'ego. Nie chcę być powodem ich kłótni. Nie chcę stawać między nimi.

Z zamyśleń wyrwało mnie dość solidne zderzenie z osobą idącą znad przeciwka. Podniosłam wzrok, a moje serce stanęło w miejscu. Zobaczyłam osobę, której ostatniej bym się spodziewała.

Shawn.

- Clair? - do moich uszu dotarł zdziwiony ton jego głosu. Przekręciłam głowę w bok, byleby na niego nie patrzeć.

- Muszę iść.. - mruknęłam, próbując go wyminąć. Bez efektu - Daj mi przejść - syknęłam.

- Z rok Cię nie widziałem, chodź na kawę - chwycił mój nadgarstek i zaczął iść do kawiarni, koło której akurat staliśmy.

- Zwariowałeś!? - krzyknęłam - Potraktowałeś mnie jak śmiecia, następnie udawałeś, że mnie nie znasz, ciągle mnie gnębiąc, a teraz chcesz rozmawiać!? - udało mi się wyswobodzić z jego uścisku. Stanęłam w miejscu patrząc na niego z obrzydzeniem - Wykorzystałeś moje piosenki, by się wybić.

- Daj spokój - westchnął, a moja ręka utorowała sobie drogę do jego policzka. Siła uderzenia była tak mocna, że głowa chłopaka odleciała na bok. W miejscu zderzenia widniała czerwona plama.

- Mam dość chujów waszego pokroju w moim życiu - szepnęłam zanosząc się płaczem. Pogrążona w tym żałosnym uczuciu wypełniającym całe moje ciało pozwoliłam mu mnie przytulić.

- Użyłaś liczby mnogiej? - ucałował moje czoło.

- Nie Twój zasrany interes.. - pozwoliłam sobie stać jeszcze chwilę w jego objęciach. Nienawidziłam go. Bardzo. Jednak sytuacja ta dawała mi coś w rodzaju ukojenia. Możliwe, że powodem tego jest to, że Shawn należy do mojego "poprzedniego życia". Nie ma nic wspólnego z tym, że spotkałam Harry'ego. Pochodzi stamtąd, dokąd chciałabym teraz wrócić. Zostałam zmuszona na nowo otworzyć rozdział, który z całych sił usiłowałam zamknąć.

- Wejdziemy do środka? - delikatnie kiwnęłam głową, więc po chwili zajmowaliśmy miejsce przy stoliku - Nie chcesz mi powiedzieć o co chodzi? - napotkał moje gniewne spojrzenie - Pewnie, że nie.. Nie masz powodu, by mi ufać.

- Dobrze, że rozumiesz - nerwowo bawiłam się palcami - Przynajmniej do Ciebie dociera to, co mówię..

- Przestań - gwałtownie mi przerwał - Nie chcesz mówić, co Ci leży na duszy, rozumiem to. Ale w takim razie nie wspominaj o tym ciągle.

- Przepraszam.. - podniosłam wzrok.

- Nie rób tego - posłał mu ciepły uśmiech. Ten, którego tak długo nie widziałam - To ja Cię przepraszam, Clair. Za to, jak się zachowałem. Nie zdziwię się, jeśli nigdy mi nie wybaczysz.

- Słusznie - skręciłam głowę - Przynajmniej nie muszę udawać, że o tym myślę.

- Clair.. - ciężko westchnął.

- Nawet nie zaczynaj - podniósł ręce w geście obronnym.

- Chciałem tylko życzyć Ci wszystkiego najlepszego.

***

Mam nadzieję, że nikogo nie zawiodę tą częścią i każdy znajdzie coś dla siebie :)

A więc komentujcie, gwiazdkujcie, czy co tam chcecie, żebym wiedziała, że wszystko jest OK ♥

Chwila i wakacje ^^

Fate. 2 |H.S|Where stories live. Discover now