Tell me everything. chapter 38

390 25 11
                                    

-Poczekaj chwile.-powiedział Luke przyciągając mnie za ramiona do siebie.- Jak to ostatni raz?

-No tag do. Judro po egsamingach wyjendam do Sam fyrakodsho.-bełkotałam coraz bardziej nie zdając sobie sprawy z tego, że właśnie prawie wygadałam się gdzie wyjeżdżam.

Luke

Starałem się zrozumieć co ma na myśli ale zrozumiałem tylko, że wyjeżdża po jutrzejszych egzaminach. Na samą myśl o spędzeniu bez niej reszty mojego życia, zakuło mnie serce. Michael spoglądał raz na mnie, raz na Ann w końcu nie wytrzymałem i zapytałem.

-Wiesz coś o tym?

-Nie.-uciął krótko.

Kłamał w chuj. Zawsze gdy to robił odpowiadał szybko aby uniknąć dalszego tematu. Zabolał mnie fakt, że mój przyjaciel okłamywał mnie aby kryć jakąś małolatę. Zawsze staraliśmy się być szczerzy i po ostatnim kłamstwie obiecaliśmy sobie, że więcej tego nie zrobimy. Jak widać nie za bardzo nam to wyszło. Jedna głupia dziewczyna zakręciła nam w głowie.

Ann zasłoniła buzię rękoma i zerwała się z kanapy chwilę pózniej znikając za drzwiami toalety.

Ann

Poczułam mdłości więc wstałam z kanapy i pobiegłam do łazienki. Klęknęłam przed ubikacją i zwróciłam cały alkohol. Na szczęście miałam związane włosy w kucyka przez co nie musiałam się nimi przejmować. Podeszłam do umywalki i porządnie umyłam buzię. Było mi słabo. Złapałam się framugi drzwi chcąc wyjsć z łazienki ale natrafiłam na przeszkodę przez co prawie zaliczyłam bliskie spotkanie z ziemią. Na szczęście czyjeś umięśnione ręce złapały mnie i doprowadziły do pionu.

-Wszystko okay?-zapytał Luke.

-Tak.-odpowiedziałam już wyraźniej przez już na szczęście nie wielką ilośc alkoholu znajdującego się w mojej krwi.

-Nie chcę cię męczyć ale muszę o to zapytać jeszcze raz. Gdzie jutro wyjeżdzasz?

-Do babci. Dawno już u niej nie byłam.

Kolejne kłamstwo. To niedługo stanie się moją codziennością. Obawiałam się tego pytania jak cholera. Wiedziałam, że będzie drążył temat aby za wszelką cenę dowiedzieć się o mnie czegoś. Chciał mnie wykorzystać gdy byłam pijana (boże jak to brzmi ale wiadomo o co mi chodzi) Mówiłam mu, że jak bede gotowa to mu powiem prawdę, ale nie. On kurwa zawsze musi wiedzieć lepiej. W sumie to miał rację. Już nigdy nie dowie się o mnie całej prawdy. Od jutra to miasto będzie już dla mnie przeszłością a San Francisco nowym życiem. Nie jestem pewna czy dobrze postępuje ale zawsze marzyłam o tym aby zostawić wszystko i wyjechać w pizdu. Zostawić wszystkie kłamstwa, popełnione przeze mnie błędy, te złe jak i szczęśliwe wspomnienia oraz winę.

Wpatrywał się we mnie jakby chciał doszukać w moich oczach chociażby cienia kłamstwa. Uciekałam wzrokiem od jego spojrzenia rozglądając się po pomieszczeniu.

-Naprawdę?-pokiwałam głową nadal starając nie patrzeć w jego piękne oczy.-Nie wierzę ci.-zmrużył oczy nadal wpatrując się w moją osobę.

-Dużo mnie to obchodzi.-warknęłam sarkastycznie i wyszłam z łazienki kierując się z powrotem do salonu.

Michael'a i Calum'a już nie było tylko Ashton leżał na kanapie i zakładam, że spał. Nie miałam wyboru więc położyłam się w fotelu na tyle wygodnie na ile było to możliwe i zamknęłam oczy. Chwile pózniej zasnęłam wyłączając się z tego bezsensownego świata.

Luke

Chciałem przycisnąć ją na tyle aby powiedziała mi prawdę, ale ona jak zwykle zaparła się jeszcze bardziej. Starałem się uwierzyć w jej perfidne kłamstwo lecz wiedziałem, że ona wyjedzie i nie wróci. Kto by chciał tutaj kurwa wracać po tym wszystkim. Nadal dziwi mnie to, że nie potrafimy się zebrać i zakończyć tego wszystko raz na zawsze. Wtedy Ann nie musiała by wyjeżdżać a tak to wyjedzie i zostawi wszystko w pizdu nawet mnie. W sumie jakby wyjechała to mógłbym wrócić do dawnego siebie co nie do końca podobało by się chłopakom ale moje życie w końcu wróciło by do normy. Miałem a raczej nadal mam wiele problemów dotyczących mojej przeszłości a dzięki chodzeniu codziennie do klubów i przeprowadzaniu przypadkowych lasek odreagowywałem to wszystko lecz gdy poznałem Ann nie było mi to potrzebne. Wystarczyło, że się uśmiechnęła a moje życie stawało się piękniejsze. Niestety nie zawsze było kolorowo, ona potrafiła w jednej sekundzie zezłościć mnie, zasmucić oraz doprowadzić do załamania psychicznego. Natomiast gdy ja próbowałem wywołać u niej jakiekolwiek emocje ona pozostawała z obojętnym wyrazem twarzy i miała na wszystko wyjebane. Gdy pierwszy raz zobaczyłem ją płaczącą moje serce pękało na milion kawałeczków. Nie lubiłem gdy była bezuczuciową suką ale także nie lubiłem gdy płakała. Nie jestem do końca pewien czy kiedykolwiek widziałem u niej szczery uśmiech czy była to tylko pewnego typu maska pod którą się ukrywała aby nie wzbudzać podejrzeń. Sądzę, że już nigdy się nie dowiem całej prawdy która zżera ją od środka. Martwię się, że pewnego dnia to co ukrywa przed wszystkimi skumuluje się i zakończy to wszystko na zawsze a ja nie będę mógł jej pomóc nie będąc przy niej. Nie jestem pewien czy chciał bym spędzić z nią resztę życia. Nie no co ja gadam jestem pewien, że nie udało by nam się tego utrzymać. Ja jestem typowym kobieciarzem a ona nie pozwoliła by mi rządzić w związku co by go zrujnowało. Nie przywiązuje się do ludzi ponieważ odejdą. Nawet najlepsi przyjaciele czego byś nie zrobił to i tak odchodzą. Zawsze to robią. Mają cię w dupie. Nie zważają na nic. Nawet na uczucia innych ludzi.

Gdy zorientowałem się, że stoję w tym samym miejscu od 15 minut, przynajmniej tak mi się wydaje zszedłem na dół w poszukiwaniu blondynki. Najpierw przeszukałem kuchnię gdzie jej nie zastałem. Gdy wszedłem do dużego pokoju zobaczyłem Ashton'a śpiącego na kanapie po czym ujrzałem blond włosy Ann rozkładające się na oparciu fotela. Odetchnąłem z ulgą zdając sobie sprawę, że źle postąpiłem naciskając tak na nią i, że mogła wrócić przez to do domu. Zdjąłem koc z tego głupka który zajął całą kanapę i o kryłem nim śpiącą dziewczynę. Zawinąłem ją w koc jak naleśnika i wziąłem na ręce. Nie mogłem pozwolić na to aby spała w tym cholernie nie wygodnym fotelu. Położyłem ją do mojego łóżka i przykryłem dodatkowo kołdrą. Wiedziałem, że gdy rano się obudzi nie będzie chciała mnie widzieć w łożku obok niej więc postanowiłem położyć się na ziemi. Wziąłem jedną poduszkę i dodatkowy koc, kładąc się na nich i już po chwili trafiłem do krainy morfeusza.

~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~

Pod ostatnim rozdziałem nie było wystarczajaco dużo gwiazdek abym udostępniała ten rozdział. Także nie mam zbytnio dobrego serca ale za namową pewnej osoby... Ekhem! *kaszle* Oliwii! Ekhem! Macie dzięki niej kolejny rozdział :)

6 gwiazdek i 3 komentarze no i next :')

Do następnego c:

Different than the other's.||5SoS|| W TRAKCIE POPRAWYOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz