I want to die. chapter 34

436 24 2
                                    

-Jesteś silna. Dasz radę.

Niestety są to tylko puste słowa. Dobrze wiem o tym, że Sean tak łatwo się nie podda. Nawet nie wiem już po co uciekam. To zmienia się już w głupią grę w kotka i myszkę.

-Ann do cholery!-krzyknął Luke wyrywając mnie z zamyślenia.-Zaraz będziemy. Wytrzymaj jeszcze trochę.-mówił ściskając mój brzuch aby zatamować krwotok. Na szczęście chwilę pózniej moje prośby zostały wysłuchane i w końcu zemdlałam.

Luke

-Ann! Ann!-krzyczałem trzęsąc bezwładnym ciałem dziewczyny.

-Przestań Luke do cholery! Ona zemdlała!-krzyknął Ash.

-Czemu jesteśmy pod domem? Nie powinniśmy być pod szpitalem?-zapytał Calum.

-I co byś powiedział lekarzowi? A wie pan porwał nas nasz były gang i postrzelił dziewczynę.-powiedział sarkastycznie Mike.-Przecież nie obyło by się bez interwencji policji a ja nie mam zamiaru siedzieć w pierdlu przez członkostwo w gangu.

-Zadzwonię zaraz po Tom'a aby przyjechał i się nią zajął.-dodał Ash.

-Mogę wiedzieć o co do cholery chodzi?!-warknął jakiś chłopak którego także zgarnęliśmy z hali.

-Wszystko w swoim czasie.-sam także nie mam pojęcia kim byli tamci goście ale twierdząc po wypowiedzi Mike'a było to związane z naszym dawnym gangiem.

Calum otworzył drzwi wejściowe a ja jak najszybciej położyłem Ann na kanapie. Miałem teraz gdzieś czy będzie ona cała w krwi i z pewnością się już nie dopierze. Teraz najważniejsza jest dla mnie tylko Ann. Kucnąłem koło kanapy i zacząłem tamować krew która nadal nie przestawała lecieć. Nagle poczułem jak ktoś ściska mnie za rękę.

-Lu..Luke...-próbowała powiedzieć moje imię ale jej głos się załamywał.

-Spokojnie skarbie. Nie wysilaj się za dużo krwi straciłaś.

Ann

Spojrzałam na miejsce gdzie Luke kurczowo przyciskał ręce i momentalnie zrobiło mi się słabo. Zacisnęłam powieki jak najmocniej aby nie oglądać tej tragicznej rany co zauważył blondyn i szepnął mi do ucha.

-Na to nie patrz. Zaraz przyjedzie Tom i się tym zajmie.-szepnął a po moim ciele przeszedł przyjemny dreszcz.

-Kt-kto to Tom?-ledwie wydukałam.

-Dawny kolega ze szkoły. Zawsze jak w coś się wpakowaliśmy to nam pomagał. To co teraz zaszło to każdy z nas przeszedł wiele razy.-no to kurna mnie pocieszył.

Wolała bym aby nikt mi już nie pomagał. Chciałabym już odejść z tego świata. Uciec od wszystkich problemów. Wiem, że byłam przeciwna tego typu zachowaniom ale skoro oni i tak mnie znajdą i będę miała jeszcze bardziej przejebane za postrzelenie Nick'a i Brian'a. Nawet nie chcę myśleć jakie okropne tortury czekają mnie jak mnie znowu złapią.

-Luke pomożesz mi wstać?-zapytałam ponieważ poczułam mdłości.

-Ooooo...czyżby samodzielna Ann potrzebowała wreszcie pomocy?-zapytał Anthony.

-Stałeś się strasznym chujem.-warknęłam.

-A co odkochałaś się już?-zapytał unosząc brew.

Nikt z pozostałych osób siedzących z nami w salonie nie odzywał się bacznie obserwując naszą kłótnię. Za co byłam im bardzo wdzięczna. Zauważyłam jak Luke wpatruje się w Anthony'ego z zaciśniętą szczęką.

-Nie poruszaj tego tematu Collins!-krzyknęłam czego odrazu pożałowałem przypływem nowej fali bólu.

-Jak mi odpowiesz to może zmienię zdanie o tobie.-nadal ciągnął temat.

-Stąpasz po cienkim lodzie.-próbowałam zniechęcić go do dalszego brnięcia w tym temacie ale on sobie nic z tego nie robił tylko wpatrywał się we mnie swoimi pięknymi zielonymi oczami. Tak to prawda nadal mi się podoba. Jest nadal perfekcyjny oprócz tego, że jest totalnym dupkiem.

-Nawet jakby ten lód pękł pierwsza skoczyła byś mi na ratunek.

-Od zawsze byłeś dupkiem ale starałam się myśleć, że to tylko chwilowe a jednak dupek z ciebie jakich mało.-powiedziałam zgodnie z prawdą.

-Chciała byś takiego dupka.-powiedział z chytrym uśmieszkiem.

- Skończ!-warknął Luke jeszcze bardziej przyciskając rękę do mojego brzucha na co syknęłam z bólu.

-A co jesteś jej nowym chłopakiem,? Sądziłem, że taki ktoś jak ona nie znajdzie już sobie nikogo.-prychnął.

-Nie rozumiem. Co ty masz człowieku do niej?-zapytał zdezorientowany blondyn nadal mocno przyciskając mnie do kanapy.

-Mam i to wiele a jednym z tych rzeczy jest sprawa z Rush'em ponieważ on ją...

-Przestań!-krzyknęłam przerywając mu.

-Może lepiej żeby twój chłopak wiedział o tobie coś więcej niż to co zauważy każdy idiota?

-On nie jest moim chłopakiem!-warknęłam.

-Koniec tematu!-krzyknął Calum.-Jakby chciała nam o tym powiedzieć to by to zrobiła. Ja nie chcę nikomu do jego życia z butami włazić.

Zasłoniłam dłońmi twarz i próbowałam się uspokoić wsłuchując się w bicie mojego serca. Nie było to proste ponieważ biło ono jak szalone ale powoli zwalniało. Spojrzałam na Jess która gromiła mnie wzrokiem mówiącym ,,Jak cię tylko dorwę to wszystko mi wytłumaczysz." Nie powiem przerażał mnie jej wzrok przeszywał mnie on na wylot.

Nagle usłyszeliśmy dzwonek do drzwi i chwilę po tym moja rana była już oglądana przez jak dobrze pamiętam Tom'a.

-Miałaś bardzo duże szczęście.-westchnął.-Gdyby napastnik znajdował się trochę bliżej nabój przebił by ci żołądek. Nie było by to zbyt ciekawe przeżycie.

-Wolała bym już zginąć...-mruknęłam na co wszyscy spojrzeli na mnie ze zdziwieniem.

-Wiesz im bardziej w życiu będziesz miała pod górę tym piękniejsze bedą widoki.-powiedział Tom i zaczął polewać ranę wodą utlenioną na co syknęłam z bólu.-Luke, Mike pomóżcie mi teraz.-oboje pokiwali głowami i podeszli do Tom'a.-Luke ty przytrzymaj ją od pasa w górę a ty Mike od pasa w dół aby nie ruszała się.

Chłopacy zrobili jak kazał natomiast ja starałam się opanować strach. Panicznie boję się bólu. Może nie widać było tego po mnie wcześniej ale tak jest. Gdy Tom zaczął wyciągać z mojego ciała nabój z moich ust wydobyło się coś na wzór zawycia i krzyku na raz. Luke zasłonił mi buzię ręką a ja nie wiedzieć czemu odetchnęłam z ulgą. Jego dotyk pomagał mi przezwyciężyć największy ból. 

-To pomoże ci zasnąć.-powiedział Tom i przyłożył mi do buzi chusteczkę.

W końcu zasnęłam.

~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~

Jeszcze 6/7 rozdziałów i epilog.

Możliwe, że zrobię 2 część ale będzie to tylko zależało od was ponieważ skoro i tak nikt tego nie będzie czytał to po co mam pisać?

Możecie pisać w komentarzach czy chcecie 2 część a ja postaram się coś w tym kierunku zrobić.

3 gwiazdki i 2 komentarze no i next :'D

Do następnego :)

Different than the other's.||5SoS|| W TRAKCIE POPRAWYWhere stories live. Discover now