You can't brake me. chapter 27

469 25 2
                                    

-To nie moja wina, że nie potrafisz sobie z nią poradzić i akurat mnie prosisz o pomoc!-również krzyczał.

-Masz jebaną rację.-powiedziałem i wziąłem dziewczynę na ręce.-Zadzwonię do Daniel'a.-Brian tylko pokiwał głową i wszedł do jakiegoś pokoju.

Zaniosłem Ann do naszego lekarza i poszedłem do Sean'a powiedzieć mu o pomyśle z przyjazdem Daniel'a.

Nick

Wszedłem do pokoju Sean'a i usiadłem na łóżku chowając twarz w dłonie.

-Co się znowu stało?-zapytał.

-No kurde mówiłeś, że jest słaba i łatwo będzie ją ustawić.-powiedziałem z wyrzutem.

-No bo tak myślałem. Uważasz, że sam się nie zdziwiłem?- usiadł koło mnie i wypuścił powietrze ze świstem.-Kiedy jeszcze byłem z nią w związku to kiedy tylko próbowałem podnieść na nią rękę to bała się jak cholera, a teraz możesz ją kurde lać do nieprzytomności i nadal będzie nazywać cię dupkiem.

-No właśnie ja wsumie to trochę w tej sprawie. No bo trudno jest mi ją czasami uderzyć. Coś w niej takiego jest, że nie pozwala mi tego zrobić. No i właśnie wziąłem Briana aby mi pomógł gdyby zaczęła się stawiać no i on ją uderzył cholernie mocno i zemdlała.-powiedziałem przeczesując nerwowo
włosy.

-Ja pierdole. Z twojej wypowiedzi wnioskuję, że nie masz zamiaru się z nią urzerać.-przytaknąłem.-Poprostu musimy ją podejść z innej strony. Bądź miły a jak będzie pyskować to poprostu ją bij albo zastraszaj.

-To nie jest takie proste.-mruknąłem.

-Przecież dawałeś sobie radę z gorszymi od niej.-nadal się upierał.

-Ale tamte dziewczyny to były zwykłe nic nie warte szmaty.

-Jeśli dążysz do tego aby sprowadzić tutaj Daniel'a to przestań. On chwilowo jest zajęty jakąś dziewczyną w Meksyku. Podobno była już wiele razy o krok od śmierci, więc przestań narzekać bo ty to jeszcze masz łatwo.

-Tylko on potrafi uderzyć dziewczynę nawet za to, że kichnęła bez jego pozwolenia i robi to tak z przyzwyczajenia. Natomiast ja dopiero od roku zajmuję się tym i nadal mam czasami problem z uderzeniem Ann.-próbowałem go przekonać ale na marne.

-To lepiej żebyś tego problemu się pozbył bo nie mamy na to czasu.

-Jak ty możesz w ogóle traktować tak swoją byłą dziewczynę?-wypaliłem bez zastanowienia.

-Bo to jest nic nie warta. Taka Jan każde.

Chwilę pózniej dostałem smsa, jak się okazało od doktora na temat Ann.

Dr. Richard: Wiedzieliście o tym, że ona jest wygłodzona? Brown już zaniósł ją do jej pokoju. Straciła bardzo dużo sił przez to i najprawdopodobniej będzie czasami mdlała więc musisz mieć ją cały czas na oku u musi nadrobić zaległości z jedzeniem.

Me: Dobra zajmę się nią. Dzięki.

Skoro byłeś jej chłopakiem to czemu nie zauważyłeś, że się głodziła?-zapytałem unosząc brew.

-Niby jakim cudem?-zapytał.

- No kuźwa normalnym!-warknąłem trzaskając drzwiami.

Different than the other's.||5SoS|| W TRAKCIE POPRAWYWhere stories live. Discover now