Rozdział 12

1.4K 198 43
                                    

Luhan nie wrócił do domu zaraz po spotkaniu. Noc była wręcz idealna i szkoda mu było ją zmarnować w, bez obrazy dla jego przyjaciela, zatęchłym mieszkaniu Baekhyuna, który zresztą i tak prawdopodobnie zaprosił do niego swojego chłopaka.

Z jakiegoś powodu ciemności w Seulu nie przerażały go tak bardzo jak w Pekinie i bez wahania wszedł do parku, zachęcającego go swoimi ślicznie oświetlonymi alejkami. Chińczyk od zawsze lubił takie klimaty. Po krótkim spacerze postanowił usiąść na jednej z wielu ławek i przymknął oczy. Dzisiaj wydarzyło się tak dużo, że gdyby nie sprawdził w kalendarzu, w życiu by nie uwierzył, że jeszcze dziś rano obudził się nago w łóżku z Yuming. Nie miał ochoty tego wspominać, ale nie potrafił. Teraz, siedząc w parku prawie tysiąc kilometrów od niej, był tak wściekły, że pragnął wymazać z pamięci każdą sekundę z nią związaną, ale wiedział, że gdyby nagle stanęła przed nim i poprosiła o przebaczenie, prawdopodobnie by to zrobił i nienawidził siebie za to. Właściwie jedynie rozmowa z Sehunem odciągnęła go od zadzwonienia do niej ze łzami w oczach.

Cieszył się, że spotkał się z Koreańczykiem. Spędził z nim przemile czas, choć gdy zobaczył, że ten odchodzi od drzwi kawiarni na samym początku, przestraszył się nieco, że chłopak zrezygnował po ujrzeniu go. Na szczęście okazało się, że zwyczajnie spanikował i niedługo później zdecydował się jednak wejść do środka. Mimo że spędzili razem tylko kilka godzin, zdążył go bardzo polubić. Różnica ich wieku była dość widoczna w niektórych momentach, ale wciąż świetnie mu się z nim rozmawiało. Ciekawe, co teraz robił. Słodki dzieciak, pewnie poszedł spać zaraz po powrocie.

Po około godzinie siedzenia w bezruchu, Luhan poczuł delikatny chłód przechodzący przez jego ciało. Zbliżała się północ, a on wciąż musiał jakoś wrócić do domu, więc zawiesił na ramieniu torbę, w której znajdowały się najpotrzebniejsze rzeczy i ruszył w stronę mieszkania. Szczęśliwie nocna komunikacja miejska była na tyle rozwinięta, że w krótkim czasie udało mu się dotrzeć na miejsce.

Specjalnie dorobiony klucz do domu z rozpruwającym się breloczkiem z Myszką Miki utknął na chwilę w metalowych drzwiach, ale po chwili ustąpił i Luhan wszedł do środka. W małym przedpokoju panowała ciemność, ale ze szpary pod wejściem prowadzącym do sypialni Baekhyuna biła jasna poświata, co oznaczało, że chłopak jeszcze nie spał. Chińczyk już chciał nacisnąć klamkę, by opowiedzieć wszystko, co mu się przytrafiło, przyjacielowi, gdy zobaczył wiszące na niej czarne bokserki z białym paskiem na gumce. „Nie wchodź". Chłopcy ustalili ten znak w postaci zwisającej bielizny jeszcze w Chinach za czasów liceum, który to oznaczał, że któryś z nich, znajdujący się w środku, nie jest sam i że ten drugi ma pod żadnym pozorem im nie przeszkadzać.

Zrezygnowany zaparzył sobie herbatę i poszedł do swojego własnego pokoju, po czym włączył laptopa, sprawdzając uprzednio czy nie dostał jakichś wiadomości na KakaoTalk. Sehun nie dawał znaku życia, co mogło oznaczać albo, że poszedł spać albo, że postanowił już nigdy więcej się z nim nie kontaktować, choć Luhan otwarcie liczył na to pierwsze.

Za ścianą raz po raz można było usłyszeć wybuchy śmiechu któregoś z chłopaków, a Chińczykowi nagle zrobiło się smutno. Przypomniały mu się chwile z Yuming w Pekinie, kiedy dziewczyna żartowała sobie z nim tak jak teraz robili to ze sobą Baekhyun i Chanyeol i oboje czuli się wtedy tak beztrosko w swojej obecności, kiedy się razem wygłupiali. Właściwie dobrze im się układało, nawet jeśli Yuming miała swoje humorki i chwilami była nieodpowiedzialna. Nie zmieniało to faktu, że kiedy chciała, zmieniała się w kochaną dziewczynę, w której zauroczył się kilka miesięcy temu.

Cholera, znowu to samo. Wyrzuty sumienia, wyrzuty sumienia... To nie on powinien je mieć. To jego zdradzono, a nie na odwrót. Ale kłujący ból w sercu sprawiał, że chciał się zamknąć w swojej niewidzialnej skorupie i nigdy z niej nie wychodzić. Z początku czuł się po prostu źle z powodu zaistniałej sytuacji, jednak teraz zaczęło go to przytłaczać. Zanim zdołał to powstrzymać, z jego gardła wydobył się szloch. Był stłumiony kawałkiem miękkiej poduszki, ale następny okazał się niestety donośniejszy.

Penpals | HunhanWhere stories live. Discover now