Rozdział 9

1.3K 196 82
                                    

Sehun nie wiedział co się z nim dzieje.

Z jakiegoś powodu poczuł się oszukany wyznaniem starszego sprzed kilku godzin, choć był świadom, że to musiało prędzej czy później się wydarzyć. Luhan był zbyt zakochany w tej dziewczynie.

Bolało go to, że jego pocieszanie nie odniosło oczekiwanego skutku, a jednocześnie chciał się cieszyć, że Chińczyk chociaż w tamtym jednym momencie był szczęśliwy. Nie chciał myśleć, co się teraz stanie. Czy chłopak postanowi wybaczyć Yuming to co zrobiła i znów będą razem? A może powie jej, żeby się od niego odczepiła?

Czy po tym co się stało zamierzał w ogóle przyjechać do Korei?

Z zamyślenia wyrwał go krzyk jego matki.

- Sehun! Kolega do ciebie! – oznajmiła donośnym głosem z przedpokoju i, sądząc po dźwięku kroków, wróciła do kuchni, gdzie przygotowywała jakieś amerykańskie danie na rodzinny obiad.

Koreańczyk zwlókł się z łóżka, mimo że już od dawna był w ubraniu dziennym i wyszedł z pokoju, niemal potykając się o bokserki, leżące na podłodze przy komodzie. Kiedy zobaczył kto stoi w drzwiach, zakaszlał.

- Chanyeol.

Chanyeol był synem koleżanki ojca Sehuna z pracy, który kiedyś często przychodził do niego na słodkie placki z lodami albo żeby pobawić się z jego psem, kiedy ten jeszcze żył, ale ostatnio częściej nie bywał niż bywał.

Wysoki chłopak ubrany jak rasowy skejt z 2002 roku z brązowymi włosami schowanymi pod pstrokatym snapbackiem posłał mu szeroki uśmiech.

Sztuczny, przemknęło przez myśl Sehunowi, ale sam delikatnie zawinął kąciki warg w górę.

- No elo – siedemnastolatek w duchu przewrócił oczami, słysząc to słowo. – Mogę wejść?

- Jak musisz – mruknął młodszy.

To nie tak, że nie lubił Chanyeola. No, może troszeczkę. Jego zachowanie pozostawiało wiele do życzenia, a i zapach nie budził zaufania, ale to co mu w nim przeszkadzało, to jego pieprzona interesowność.

- Matka mi każe sprzątać, więc wziąłem Xboxa i parę gierek do ciebie. Zagramy?

No właśnie.

.

Dziewiąta trzynaście.

Luhan nie zmrużył oka po telefonie do Sehuna. Na przemian myślał o nim i o Yuming, czując się bezsilnym. Zawsze był beztroskim chłopakiem, chcącym żyć tak jak mu się podoba i tak, jakby był kowalem nie tylko własnego losu, ale i własnych uczuć, ale ostatnio zamiast tego miał wrażenie, że kroczy po cieniutkim lodzie, który w każdej chwili może się zarwać i w dodatku sam od czasu do czasu podskakuje, by pomóc mu się ukruszyć.

Takim podskokiem była noc z Yuming.

Dziewiąta czternaście.

Dziewczyna przekręciła się na drugi bok, teraz leżąc twarzą w stronę Luhana. Chłopak przestraszony, że się obudziła, wstrzymał oddech, ponieważ nie był jeszcze gotowy na konfrontację z nią, ale uspokoił się, gdy nie wykonała żadnego innego ruchu. Najchętniej by wstał i opuścił ten pokój i to mieszkanie bez zamiaru powrotu, ale wiedział, że prędzej czy później będzie musiał porozmawiać z Chinką o wydarzeniach zeszłej nocy

Dziewiąta piętnaście? Cholera, nadal czternaście.

Luhan nie wytrzymał. Skopał gwałtownie kołdrę z nóg z zamiarem pospacerowania po pokoju, nie zauważając, że jego stopa niebezpiecznie zbliża się do łydki Yuming i kopnął ją z całej siły, budząc ją przy tym. Przeklął pod nosem.

Penpals | HunhanOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz