Rozdział 17

587 49 1
                                    

Gdy byłam przed wejściem na cmentarz poczułam że ktoś mnie obserwuje.

Zignorowalam to głupie uczucie bycia obserwowaną i skierowałam się w stronę nagrobków trzymając białe i czerwone róże w obydwu rękach.

Idę tam..

Mam ochotę upaść i już nigdy nie wstać ale nie mogę bo im obiecałam.

Obiecałam te wszystkie obietnice na ich krew...

Krew pierwszych ludzi którym....

Zaufałam....

Podchodzę do olbrzymiego kamienia ze znakiem ognia symbolizującego poległych ninja konohy którzy zginęli za wioskę.

Zaczynam odliczać kwiaty..

-"Minato i Kushina..."  - Kładę Dwie białe i jedną czerwoną na pomniku.
Rodzice Naruto i moi pierwsi opiekunowie.

Matka Hinaty i Hanabi. Osoba która podarowała mi swoje kekei genkai, Byakugan.
-"Hinai Hyuuga..." - Kładę po jednej z każdego koloru.

Rodzice Itachiego i Sasuke.
-"Fukagu i Mikoto Uchiha..." - Dwie białe róże i jedna czerwona.

Oraz...

Moja ukochana trójka za którą tęsknię najbardziej.

Odrywam główki kwiatów które mi zostały.
Chakra wokół mnie zawirowała tworząc zimny wiatr.
Moje emocje wzięły górę nad rozsądkiem.

Instynktownie wysunęłam przed siebie dłonie w których trzymałam tylko główki czerwonych i białych róż. Zmieszałam je ze sobą.

- " Hyoton (element lodu) - Zamrożenie. "- Powiedziałam cicho a następnie położyłam dwa zamarźniete kwiaty w lodowej skorupie na pomniku. - Satoshi... Niko... - Mój głos zaczął się łamać. - Wzięłam ostatni do ręki. - Nawet ty...Zostawiłeś mnie... Hikaru-sensei... - Położyłam delikatnie ostatni lodowy kwiat.

Powiał lekki wiatr.
Nagle wyczułam chakre całej drużyny siódmej i kilku innych osób.

Pozbyłam się jakichkolwiek uczuć z twarzy. Odwróciłam się w ich stronę wstając na równe nogi.

Naruto: Sandra-chan... Co się....

Kakashi: Musisz nam to wytłumaczyć. W szczególności im..- wskazał wzrokiem na geninów.

Westchnęłam cierpętniczo, musząc znowu tłumaczyć się komuś o mojej przeszłości.

Dziś jest kolejna rocznica śmierci... - przerwała mi różowo-włosa kunoichi z teamu siódmego.

Sakura: Kogo rocznica śmierci? No powiedz nam! - Niecierpliwa wydarła się na miejscu spoczynku wielu istnień. Posłałam jej mrożące krew spojrzenie, aby się zamknęła.

Sasuke: Zamknij się Sakura. - Powiedział czarno-oki, nie spuszczając ze mnie swego wzroku.

Różowo-włosa się zamknęła.

- Dziś jest kolejna rocznica śmierci mojej drużyny.

Naruto: Jak to Drużyny?

- Normalnie.. Tak samo jak ty Naruto jesteś w teamie siódmym, ja natomiast byłam w trzecim.

Sasuke: Co się stało z twoją drużyną? - Jego pytanie, otworzyło stare rany na sercu. Skierowałam wzrok na swoje nogi.

- Nie żyją.. Oddali swoje życia za mnie... - Powiedziałam jakbym miała kogoś zabić.
Po moich słowach zaległa całkowita cisza.

Podnoisłam wzrok na ich twarze i zobaczyłam szok u geninów i współczucie u joninów.

- To było bardzo dawno temu.. Nie ma się co przejmować... - Odpowiedziałam, podnosząc swój smutny wzrok na zmieniające kolory niebo.

Świat Ninja Moimi Oczami ( Zakończone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz