Limitet edyszyn czyli: Sadie Kane radzi

642 66 24
                                    

Ja: Hejka, hejka! Tak żyje i znów zaczełam pracować! Dziś do obozu przybyło parę niezwykłych osób. Postanowiłam, że to one udzielą wam w najbliższym czasie rad. Tak więc dziś rady udzieli nam... Sadie Kane!

Sadie: Co tak długo zapowiadasz?

Ja: Ostatnią trochę mnie nie było no i wiesz zazwyczaj rad udzielają półbogówie.

Sadie: Luz, mam dużo czasu. Mogę nawet po opowiadać jakieś upokarzające historie z życia Cartera. *patrzy wzrokiem pt. Zemsta na bracie*

Ja: Nie, wystarczy rada.

Sadie: Na pewno? Bez materiałów dodatkowych...

Ja: Nie dzięki, sama rada.

Sadie: No weś ja chcę tylko się zem...pomóc.

Ja: Serio? Kolejna oporna? O, bogowie... *mamrocze pod nosem, że powoli ma dość tej roboty*

Sadie: Ja oporna?! Proszę Cię! Ja jestem idealna i do tego mam świetny charakter, już nie mówiąc, o moich licznych talentach!

Ja: Suuuuuper... Jeszcze do tego nerwowa...

Sadie: Okej, panno mroczna lepiej przystopuj!

Ja: Mroczna! Ja mroczna?! Ja po prostu lubię czarny!

Sadie: Emooo.

Ja: Niby czemu emo?! Ja się nie ubieram, nie maluje się i nie zachowuje jak emo!

Sadie: Jasnee *czujecie ten sarkazm*

Ja: Myślałam, że jesteś milsza. Chyba jednak wolę Cartera.

Sadie: Jak możesz mnie porównywać do Cartera!

Carter: Ktoś mnie wołał?

Sadie: Zamknij się Carter!

Ja: Nie odzywaj się tak do niego!

Carter: Dzięki.

Ja: Zamknij się Carter!

Carter: I cofam podziękowania.

Sadie: Co ty w ogóle tu robisz różowy czarowniku? Nie powinieneś omawiać strategii? Nie jesteśmy na wakacjach!

Carter: Ja omawiałem strategie za to ty kłócisz się z półboginią. Z resztą spadam...

Ja: Rozumiem, że już nikt mi nie przeszkodzi.

Leo: Mr. Gadżet zawsze Ci po przeszkadza!

Ja: O, bogowie! Tylko nie on!

Sadie: Kto to?

Leo: Leo Valdez bardzoooo niegrzeczny chłopiec!

Ja: Zabierzcie go! Plooosem!

Sadie: Zgadzam się on jest... niepokojąco energiczny i hałaśliwy.

Ja: Chyba po raz pierwszy to nie Leo jest tu najbardziej hałaśliwy.

Yoda: Rację masz ty.

Ja: Yoda???

Sadie: Yoda???

Cały CHB: Yoda???

Cały świat: Yoda???

Leo: Yoda stary kope lat! Nie no przecież żartuje. Yoda???

Yoda: Porady udzielić Yoda także chce.

Ja: Zwariowałam... Tyle oglądania Star Wars i co teraz widzę?! Yode!

Leo: Dobrze, że to Yoda, a nie ktoś ze Star Treka... Star Trek to zło.

Yoda: Zgadzam ja z tobą się półbogu młody.

Sadie: Myślałam, że magowie to wariaci no, ale wy bijcie nas na głowę.

Leo: Bo, my herosi to banda wariatów!

Ja: Nieeeeeeee! Co tu się do ciężkiej holery dzieje?!

Leo: No Yoda się dzieje.

Yoda: I znów półbóg młody rację ma.

Ja: *mamrocze, żeby się uspokoić* No dobra yyy... Yoda wynocha wracaj na swoją planetę czy skąd przybyłeś, a ty Valdez... Ty masz dziesięć minut żeby uciec. Masz przerąbane.

Leo: *wybiega*

Ja: No dobra Kane masz dziesięć minut na poradę potem muszę iść zabić Valdeza.

Sadie: Jesteście nienormalni, ale w sumie spoko

Ja: No to mów.

Sadie: Nigdy, pod żadnym pozorem nie oblewajcie uszbeti sokiem.

Ja: Niby po co ktoś miał by to robić? Poza tym co się w tedy stanie?

Sadie: Nie chcesz wiedzieć.

Ja: Uznajmy, że nie chce. Z resztą muszę dorwać Valdeza. Nara!

Powróciłam po krótkiej przerwie. Jak wam się podoba? Ja jestem zadowolona. Na reszcie wiem co by się stało gdyby Yoda wszedł do CHB i jak to jest kiedy spotykają się dwie wybuchowe osobowości.
Gwiazdka? Komentarz?

Jak przetrwać będąc półbogiem czyli herosi radzą Where stories live. Discover now