Frank radzi: Czy musimy gadać, o Leo?

989 102 51
                                    

Ja: Oł jea mamy sobotę (no lol). Nie wiem jak wy, ale ja soboty uwielbiam. Moim zdaniem tydzień powinien składać się z samych soboty, ale co będę nudzić. Bez zbędnych formalności przedstawiam wam gościa, który był łasicą, chłopaka Hazel... Franka Zhang'a! (nie wiem jak wy, ale ja go w sumie lubię)

Frank: Nie jestem znany tylko z bycia łasicą i chłopakiem Hazel!

Ja: Wiemy. Jesteś też smokiem, buldogiem francuskim, karpiem, smokiem. Full opcja!

Frank: *westchnął* Jak wolicie.

Ja: Nie martw się stary ja tylko żartuje. Wiesz, o tym?

Frank: Taaa, wiesz to był żart w stylu Leo.

Ja: O, bogowie! Udał mi się żart w stylu Leo? Taaak!

Frank: Nie wiem czemu wszyscy tak go uwielbiają...

Ja: Wiesz fangirls kochają go za:
- Charakter
- Poczucie humoru
- Ten super look
- Mega talent
To jego podstawowe cechy. Ja osobiście lubię go, za poczucie humoru i talent .

Frank: Miałem udzielać rady. Nie jestem egoistą, ale to chyba miało się tak jakby skupiać na mnie. Czy musimy nawet teraz gadać, o Leo?

Ja: Uuu, ktoś tu jest zazdrosny. No, ale w sumie masz rację. Oficjalnie zamykam temat Leona Valdeza w tej poradzie.

Leo: Ale czemu? Jestem genialnym tematem do rozmów.

Frank&Ja: Leo? Co ty tu robisz???

Leo: Nudziło mi się.

Ja: Wiesz że Cię uwielbiam, ale nie kradnij Frankowi jego pięciu minut uwagi. Wynoś się.

Leo: No dobra... *Leo wychodzi*

Ja: Więc wracając do Ciebie, jaką masz dla nas radę?

Frank: Yyy...no, bo ja...

Ja: Bez żartów! Nie przygotowałeś się! Tak chciałeś mówić, a jak już możesz to nie wiesz co?!  O, bogowie...

Frank: Nie ja wiem co chce powiedzieć!

Leo: No to mów.

Frank&Ja: LEO!

Leo: *Wychodzi znowu*

Ja: Mów, słucham i inni słuchają.

Leo: I ja słucham.

Ja: Leo spadaj! Ty nie masz tego słuchać!

Leo: No ok, ok... *Wychodzi po raz trzeci*

Ja: Na reszcie, a teraz mów proszę. Mam napięty harmonogram.

Frank: Mam dla was ważną i mało kreatywną radę, którą pewnie każdy już powiedział. Mimo to myślę, że warto powtórzyć. Nie ufajcie Herze, Jononie też nie! Najlepiej w ogóle unikajcie jej i na nią nie patrzcie! To bardzo ważne! Wiem, pewnie się powtarzam. No, ale ona może poważnie  namieszać w życiu herosa. Jak nie wierzycie to zapytanie się Percy'ego, Jasona czy jego siostry. W sumie Hera (lub Junona) namieszała w życiu każdego z nas. Np. dzięki niej taki ja jestem teraz uzależniony od kawałka drewna! Wyobrażacie sobie?

Ja: Ok, wyluzuj gościu. Udało Ci się wybrnąć. No i nie wierzę, że to mówię...ale o Herze mówisz jako pierwszy. No serio, że nikt inny na to nie wpadł. Przecież ona jest uosobieniem problemu!

Frank: Dobra więc...dzięki za... komplement?

Ja: Nie ma za co, a ja się z wami żegnam. Miłej soboty.

Frank: Do kogo ty to w ogóle mówisz?

Ja: Jak to do kogo. Do tych samych osób do których ty.

Frank: Czyli?

Ja: *wywracam paczałkami* Serio Zhang? Mówię do czytelników oczywiście. Pomachaj im.

Frank: *macha Ci*

Ja: No, ale teraz to serio koniec. Tylko nie zapomnijcie odmachać Frankowi. Jeśli tego nie zrobicie to wyjdzie na głupia. Pa, pa.

To by było na tyle. Podobało się? Proszę ładnie odmachać Frankowi w komie żeby nie wyszedł na idiotę. A w ogóle to właśnie uświadomiłam sobie, że nie dodałam do Luke'a drugiej części tytułu więc brawo Ja. Miłej soboty tak w ogóle (mam dziś dziwnie dobry humor :). Do zobaczenia.
Gwiazdka? Komentarz?

Jak przetrwać będąc półbogiem czyli herosi radzą Where stories live. Discover now