"Młode Wilki X - MWX"

39 9 7
                                    

Witam Was moi mili :) Wybaczcie mi moją nieobecność, spowodowany chorobą zwaną brakiem weny. Po trzech tygodniach czekania zapraszam Was na dziesiatą część Młodych Wilków. Znów wracamy do systemu "każdy komentarz przybliża premierę." :D
Miłego czytania ;)

Młode Wilki X

,, Teraz odchodzę, właśnie się żegnamy.
Bardzo się boję, bo już się nie spotkamy"
Bartłomiej Kielar

Znów z tatą idziemy na cmentarz. Jest słoneczny, piękny letni dzień. Zwykle jeździmy tu motocyklem taty, ale dziś przychodzimy pieszo. Parking wokół cmentarza cieszył oko wieloma kolorami bijącymi od motorów. Jej przyjaciele.
Dopiero niedawno zrozumiałam jak ona umarła, co jej przyniosło zgubę...
***
- Chodź, Sylwia, do tatusia - zawołał tata pewnego dnia. Wbiegłam do jego pokoju i usiadłam na ulubionym fotelu mamy, który byl również moim ulubionym siedzeniem.
- Tak, tato? - spytałam zaciekawiona. - O co chodzi?
- Widzisz, córeczko - westchnął mężczyzna. - Pytałas mnie kiedyś o to, jak twoja mama odeszła, pamiętasz?
Skinęłam głową, choć było dawno, trudno było zapomnieć tego zdarzenia, które miało miejsce dokładnie w tym samym pokoju.
- Masz już 12 lat, jesteś już dużą dziewczyną. - mówiąc to, tata uśmiechał się do mnie czule i patrzył na mnie z troską. - Więc opowiem ci pewną historię, która będzie odpowiedzią na twoje pytanie.
Wytężyłam słuch i wpatrzyłam się w mężczyznę.

- Widzisz...
***
Wszystko zaczęło się jesienią, pięć lat temu. Ja i Roksana wybraliśmy się na jazdę motorami po okolicy. Choć zapowiadało się na burzę, nas to nie obchodziło. Nic nie mogło powstrzymać dwojga Wilków przed wyprawą na swoich rumakach.
Na początku wszystko szło gładko. Adrelina płynąca w naszych rozrywała nasze serca, wiatr muskał nasze twarze...
Lecz żeby nie było zbyt pięknie, burzowe chmury w końcu dały o sobie znać. Deszcz dosłownie runął na nas, zaczęło lać jak z cebra.
- Adam, uważaj! - krzyknęła do mnia twoja mama, ja zwyczajnie nie mogłem jej usułuchać. - Zwolnij do cholery!
Straciłem panowanie nad motocyklem, wpadłem w poślizg.
***
- Miałeś wypadek? Co ci się stało? - spytałam tatę.
- Jak by ci to powiedzieć, córciu, zasnąłem na długo.
- Nie rozumiem... - kompletnie pogubiłam się w słowach ojca.
- Słuchaj dalej, Sylwio.
Kiwnęłam głową i ponownie zmieniłam się w słuch, przypatrując się przy tym uważnie tacie. Czekałam na dalszą część jego opowieści.
- To, co opowiem ci teraz, wiem tylko dzięki twojej babci. Po wypadku...
***
Po wypadku, natychmiast trafiłem do szpitala. Podobno lekarze z trudem utrzymali mnie przy życiu. Musieli mnie uśpić, to miałem na myśli, mówiąc ci o bardzo długim śnie. Nie miałem kontaktu ze światem. Sprzęty szpitalne podtrzymywały moje życie.
Twoja mama była załamana. Całe dnie spędzała przy moim łóżku, z nadzieją, że się obudzę, że w końcu "wrócę do życia". Twoi dziadkowie radzili jej, żeby mnie zostawiła, żeby ułożyła sobie życie z kimś innym, kimś, z kim mogłaby żyć szczęśliwie, bez trosk. Gdy teraz o tym myślę, na ich miejscu pewnie powiedziałbym jej to samo, wstyd przyznać...
Jednak Roksana nie słuchała seoich rodziców. Gdzies miała ich słowa i powtarzała wciąż, że chce być tylko ze mną, że życia sobie beze mnie nie wyobraża. Twoja babcia powiedziała mi, że w trakcie jednej z rozmów dotyczących porzucenia mnie, twoja mama rzekła jej i dziadkowi jedno zdanie.
,, Zapalcie iskrę wiary, a nie zapalacie znicze".
Wtedy twoi dziadkowie kompletnie zmienili swoje podejscie do całej sprawy. Zaczęli patrzeć na moje życie z nadzieją. Teraz byli pewni, że przeżyję i znów razem z Roksaną będziemy żyli szczęśliwie, jak dawniej.
Mijały wiosny, lata, jesienie i zimy, a mój stan w ogóle się nie poprawiał. Przy życiu trzymała mnie tylko szpitalna aparatura...
***
- Tato... - zaczęłam.
- Tak, córciu? - spytał mężczyzna, przyglądając się mi z uwagą.
- Dlaczego mama umarła? Powiedz mi wreszcie - mówiąc to, poczułam łzy napływające do moich oczu, bałam się tego, co tata miał mi do powiedzenia.
- Mama... - powiedział tata. - Umarła, żebym ja żył... - dokończył ze szpuszczoną głową i spojrzał na mnie wzrokiem pełnyn troski. W jego oczach błyszczały dwie gwiazdy.
- Jak to? - zdziwiłam się.
- Słuchaj dalej, córeczko.
***
Dwa lata po wypadku lekarze stwierdzili, że nie ma sensu podtrzymywac mnie już przy życiu. Uznali mój przypadek za beznadziejny i postanowili zakonczyć moją terapię. Moje serce przestawało bić i nic nie mogło mnie uratować...
Nic poza...
Przeszczepem serca, ale kto poświęciłby dla obcego czlowieka własne życie? Odpowiedź jest prosta:nikt. Jednak dla mnie dawca był gotowy już od zawsze, a była nim...Twoja mama.
Od razu podpisała dokumenty na zostanie moim dawcą, choć to ja na początku naszego związku obiecałem jej, że oddam jej wszystko co mam.
Po podpisaniu dokumentu ona...zabiła się. Wsiadła na swój motor i ruszyła prosto w objęcia Śmierci.
***
- Wiesz, co było dalej, zapewne.
- Tak - kiwnęłam głową. - Przeszczepili ci jej serce. Przeżyłeś tato, a ona...
- Powiększyła grono aniołów - dokończył tata.
Rozpłakałam się, zwyczajnie się rozpłakałam. To, co tata mi opowiedział wstrząsnęło mną. Moja matka była...najwspanialszą osobą na świecie. A ja, pomyślałam wówczas, będę taka jak ona.
***
Wchodzimy na cmentarz. Doskonale wiem, do kogo należą te wszystkie motory. Do przyjaciół mojej mamy. Do ludzi takich jak ona. Do Młodych Wilków.

I jak? Podobało się? Jesli tak to wiecie, co robić :D Zapraszam Was także do przeczytania opowieści "Szklane Serce" autorstwa KajaOX2 , naprawdę świetna historia :) Każda gwiazdka, którą tam zostawicie również przybliża premierę kolejnej części MW, więc postarajcie się! :D

Ogień UczućOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz