"Młode Wilki 3"

46 12 4
                                    

Witajcie! Mam dla Was dziś...no właśnie, ostatnią część Młodych Wilków? :/ Tak, wiem, że zostały mi jeszcze osiem piosenek do "zekranizowania" w formie pisemnej, ale czy jest sens robienia tego? Na historii opowiedzianej w częściach 1-3 ja się wychowałem i mam do niej wielki sentyment, stąd ta seria. Zdecydujcie. Chcecie więcej Młodych Wilków? Mam jeszcze jedno pytanie:wolicie abym napisał jakąś ciągłą opowieść, a z "Ognia Uczuć" zrobić serię poboczną? Proszę, napiszcie, co o tym sądzicie. A tymczasem łapcie trzecią część historii naszych wilków.


,, Młode Wilki 3"

,, Przecież w marzeniach miało być lepiej,

Ale my tworzymy świat, w którym ktoś oblicza czas.

Może po drugiej stronie jest lepiej,

Ale my wierzymy wciąż, że nad nami czuwa los."

Bartłomiej Kielar

Sześć lat minęło od tamtego pamiętnego wyznania Wilczycy, w czasie, którego o mało znów nie straciłem panowania w całym ciele. Sześć pięknych lat. Od tego czasu wiele się zmieniło. Oświadczyłem jej się nad Jeziorem Łąckim, gdzie następnie oddaliśmy się całkowicie swojej żądzy, co uznałem za zgodę. W sierpniu, jeszcze tego samego roku, pobraliśmy się. Pamiętam dobrze tamten dzień, słońce grzało tak, że modliłem się o deszcz. Wilczyca była wtedy ubrana w przepiękną białą suknię, a jej uśmiech wyglądał nieziemsko. Z trudem powstrzymywałem się, aby w kościele nie rzucić się na nią i nie pocałować jej. Doprawdy, od kiedy wyznaliśmy sobie miłość, całe moje życie było rajem, istnym Edenem, Ogrodem Wiecznego Szczęścia. Ustatkowaliśmy się, zamieszkaliśmy w małym domku na obrzeżach Lublina. Ja poszedłem do pracy, zacząłem zajmować się nauczaniem techniki w zawodówce, a ona zrobiła karierę, jako blogerka, która pomaga nastolatkom sięgającym po używki i nie tylko. Po prostu radzi im, jak sobie radzić z problemami. Moja kochana altruistka. Najwspanialsza kobieta na świecie. Moja kobieta.

***

- Kolacja! - usłyszałem wołanie ukochanej. Wstałem z łóżka i wyłączywszy wieżę udałem się do kuchni. Na miejscu z zadowoleniem pociągnąłem nosem i objąłem Wilczycę w pasie, przygryzając delikatnie jej ucho.

- Jak zawsze pachnie cudownie - rzuciłem komplement swojej żonie i cmoknąłem ją w usta. - I zapewne tak samo smakuje.

- Jasne - odpowiedziała, przewracając oczami. - Słyszę to co wieczór, mógłbyś się chociaż trochę wysilić...Ejj, co ty robisz?

- Wiesz, że uwielbiam twój zapach - wyjąłem głowę z włosów Wilczycy i napawałem się jej zapachem. Pachniała truskawką i maliną. Od lat nie zmieniała swojej woni i dobrze, uwielbiałem ten zapach. Najpiękniejszy na świecie.

- Jedz, nie gadaj, potem sobie powąchasz - nakazała mi, uśmiechając się przy tym zalotnie. Wiedziałem, co się będzie działo po kolacji.

- Dobrze, pani - ukłoniłem się i usiadłem do stołu. Potrawa, w tym wypadku pieczony kurczak z sałatką grecką, smakowała wyśmienicie, jak zawsze zresztą. Wilczyca była znakomitą kucharką, nie miałem się do czego przyczepić. Wybredny ze mnie człek, lecz ona potrafiła zdziałać w kuchni takie cuda, że moje najśmielsze oczekiwania zawsze zostawały spełnione.

Po skończonym posiłku udaliśmy się do sypialni, gdzie odwdzięczyłem się za wspaniały posiłek najlepiej jak potrafiłem i, z tego, co słyszałem, nie narzekała w ogóle. Kiedy zasnęła, ja wymknąłem się po cichu i udałem się motorem do znajomej kwiaciarni, gdzie właścicielka obsługiwała mnie o nawet najbardziej zwariowanej porze, a trzecia w nocy z pewnością można uznać za nienormalny czas na odwiedziny.

***

Obudził mnie zapach tulipanów, moich ulubionych kwiatów. Otworzyłam oczy.

- Dzień dobry, kochanie - Wilk uśmiechał się do mnie z bukietem w ręku. Jego oczy wyrażały niewyobrażalną miłość, płonęły ogniem wielkiego uczucia, takim, jakim płonęły zawsze, gdy spoglądał na mnie.

- Oż Ty - roześmiałam się i uwiesiłam się na jego szyi, przez co wpadł na łóżko. Pocałowałam namiętnie ukochanego i od razu przeszłam do rzeczy. - A teraz mów, czego chcesz.

- Ja? - mój mąż zrobił obrażoną minę. - Czy nie możesz uwierzyć, że chciałem ci po prostu piękną niespodziankę? Proszę cię, skarbie - cmoknął mnie w czoło.

- No dobrze, dobrze, już wierzę - odpowiedziałam, czochrając jego włosy. - Czyli spędzimy cudowny, romantyczny dzień?

- Dokładnie - skinął głową i pocałował mnie czule. - Tylko ty, ja i to, co dla nas naszykowałem.

- Naszykowałeś? - zrobiłam zaskoczoną minę, a następnie roześmiałam się. - Oho, będzie ciekawie, ale najpierw, zobaczysz, co ja mam dla ciebie.

Jego westchnienia mówiły mi, że nie żałował, a wręcz przeciwnie - znalazł się w prawdziwym niebie.

***

- Musisz jechać? - płakałam w ramię ukochanego. - Czy to nie może zaczekać? Nie zostawiaj mnie samej po takim dniu, proszę!

- Muszę - Wilk skinął głową i otarłszy moje łzy spojrzał na mnie z uśmiechem, takim jak zawsze, gdy chciał mnie pocieszyć. - Jutro rano będę przy tobie, przyrzekam.

***

Wyszedłem z domu i udałem się do garażu po motor. Gdy stałem na podjeździe, spojrzałem w stronę domu. Wilczyca, ze łzami w oczach, rysowała serce na szybie. Wiele razy dawała mi tę wiadomość, tę kilka słów wyczytanych z zamkniętych ust: Kocham Cię i poczekam tu.

***

- I jak? - Adrian przyszedł z butelką piwa do garażu i otworzył je, patrząc na mnie z niecierpliwością.

- Nic wielkiego, te koła można łatwo udoskonalić, wystarczy kupić odpowiednie felgi i dobrze o tym wiesz - spojrzałem na chłopaka z wyrzutem. - Po co mnie tu sprowadziłeś?

- Widzisz - kumpel chyba postanowił przejść do rzeczy. - Już od kilku lat jesteście z Wilczycą małżeństwem, a my z Magdą wciąż tylko parą. Nie sądzisz, że powinienem w końcu się jej oświadczyć?

- Serio? - nie mogłem uwierzyć w to, po co chciał, abym przyjechał. - Nie mogłeś po prostu zadzwonić?

- Nie - pokręcił głową. - Nie mogłem, wiesz, ile ona dla mnie znaczy. Serio myślisz, że zdołałbym gadać o czymś takim przez telefon? Daj spokój, stary.

Wstałem ze skrzyni i dosiadłem swojej maszyny.

- Znasz odpowiedź na to pytanie, Twoje serce wie najlepiej - odpaliłem motor i ruszyłem w drogę powrotną.

***

Deszcz lał niemiłosiernie. Mogłem przenocować u Adriana, ale obietnica dana ukochanej była dla mnie świętością. Obiecałem być rano przy niej i będę.

Chciałbym być przy niej blisko teraz. Przy niej żyć, przy niej chcę umierać. Gdyby coś się stało oddałbym za nią własne życie.

Cholerny deszcz. Czemu akurat dzisiaj musiał tak lać? Dlaczego dziś...

***

- Tak? - odebrałam telefon od Wilka. Nie mogłam zasnąć,więc czekałam na ukochanego.

To nie był jego głos...

,,Ile razy Bóg może dawać szansę? Ile razy śmierć może przegrać walkę? Przeznaczenie? Czy największy dług, jaki dziś przypomniał sobie Bóg?"

P.S Część tę dedykuję @yooungster, zapewne znajdziesz tu nawiązanie do swojej powieści, mam nadzieję, że mnie nie zabijesz :)

Zachęcam bardzo gorąco do gwiazdkowania i komentowania, a jeśli jesteś nowym/nową czytelnikiem bądź czytelniczką moich opowieści, proszę, zaobserwuj mój profil i zostań na dłużej. ;

Ogień UczućWhere stories live. Discover now